Dziewczyna w czarnej szacie ze srebrnymi haftami na kapturze i rękawach, ze skrzyżowanymi mieczami na plecach, biegła uliczką przez miasto, zmierzając do domku swojego celu w mieście Ainfrat. Za nią biegły trzy osiłki ubrane w czerwone skórzane zbroje a w rękach trzymali bułaty, jeden z nich miał miecz długości połowy lamp oświetlających kamienną dróżkę. Dziewczyna w szacie biegła i szukała jakiegoś wejścia na dachy budynków. Skręciła w lewy zaułek po czym zwróciła się w prawo. Ślepy zaułek. Zaklęła pod nosem. Trzech mężczyzn ją dogoniło. Chłop z mieczem wyszedł na przód kompanów i rzekł:
- No nareszcie, chłopaki bierzemy się za nią, czeka na nas nagroda.
- Wy chyba naprawdę nie wiecie z kim macie do czynienia - powiedziała dziewczyna bez wyrazu. Wyciągnęła dwa miecze z pochw na plecach. Jeden cały czarny a drugi, tak oszałamiająco jasny, jakby zagarnął cała energię światła.
- Uhuhu, widać mamy kobietę z jajami, brać ją chłopcy.
Dwóch osiłków ruszyło na dziewczynę. Bandyta po jej lewej zamachnął się mieczem z góry do dołu. Dziewczyna odskoczyła w bok i zamachnęła się mieczami. Lewym mieczem z prawej do lewej a prawym z lewej do prawej i przecięła przeciwnika w pól. Trysnęła krew, a dwie części łotra upadły na kamienną drogę. Rozbójnik z prawej zatrzymał się i spojrzał na swojego byłego towarzysza. Poczuł się jakby miał zaraz zwymiotować.
- No co jest!? Ruszaj się! - krzyknął szef drużyny.
- Chyba twój pomocnik nie ma ochoty walczyć. Naprawdę jesteś aż tak słaby, że sam mnie nie pokonasz?
Mężczyzna warknął, jak pies, któremu odbiera się żarcie. Podszedł powoli za swojego kompana patrzącego wciąż na przepołowione ciało swojego kolegi. Kapitan drużyny cofnął swój miecz i przebił swojego kompana na wylot. Klinga była cała w krwi. Dziewczyna spojrzała na niego z obrzydzeniem.
- Czemu mordujesz swoich ludzi ?! - wykrzyknęła, a jej oczy dosłownie zapłonęły ogniem.
- A co cię to kurwa obchodzi suko, robiłaś gorsze rzeczy - puścił przebite ciało razem z mieczem - Koniec. Dość tej zabawy, mam dostać swoją działkę, nie przepraszam ich też bo w końcu ich zabiłaś - mężczyzna uśmiechnął się szyderczo.
- " Otrzymując energie złotego miecza i cienia ludzi, wyśle cię do lochu na końcu wszechświata." - Światło miecza zamieniło się w strumień, który przeszedł spiralą przez klingę , a czerń przechodząca z miecza strzeliła w jej plecy. Dziewczyna upadła na kolana a z jej pleców wysunęły się czarne skrzydła.
- Co jest kurwa ?! - wykrzyknął mężczyzna chwiejącym się głosem.
- Jestem arbitrem i zsyłam cię do lochu.
Jej skrzydła uniosły się do góry a ona pochyliła się do przodu. Zrobiła krok do przodu i skoczyła w stronę przeciwnika. Przeleciała 10 kroków, szybciej niż światło docierające do cienia. Wbiła dwa miecze w klatkę piersiową łotra. Przeleciała z nim do najbliższej ściany. Miecze przeszyły jego ciało i wbiły się w ścianę kamiennego domku. Zrobiła krok do tyłu, wyciągnęła je z niego i strzepała krew z nich po czym schowała miecze pewnie do pochwy.
- Nienawidzę takich ścierw jak ty. Zdychaj na końcu wszechświata.
Odwróciła się i poszła dalej przed siebie do karczmy w Ainfradzie.
YOU ARE READING
Arbiter
FantasyCzasy średniowiecza, kobieta Arbiter posiadając dziwne sny, osądza na nich postawie ludzi. Przyjdzie jej się zmierzyć z 3 dziewczynami, które nie będzie wiedziała jak osądzić.