Nigdy nie mieliśmy problemów ze szczurami do czasu ostatniego pikniku, po którym zostawiliśmy resztki jedzenia w koszu, w piwnicy. Bardzo szybko pojawiły się szkodniki. Na szczęście pomógł nam Czarodziejski Flet! Czarodziejski Flet Braci Grym to niezawodny środek na szczury. Nie zawiera chemikaliów i jest całkowicie bezpieczny, nawet dla dzieci. Czarodziejski Flet - powiedz "na razie!" szczurzej zarazie!
Hektor zatrzymał się w połowie schodów. Kątem oka wyłapał krótki błysk. Wytężył wzrok, próbując przebić spojrzeniem ciemności piwnicy. Znowu błysnęło, tym razem z drugiej strony. Usłyszał cichy pisk i chrobotanie, jakby małych pazurków o beton. Szczury.
Jeszcze ich tu brakowało! - pomyślał - Nie dość, że dom, który właśnie kupił, wymagał generalnego remontu, to jeszcze będzie się musiał zająć usuwaniem z niego lokatorów-szkodników. Najbliższe dni będą dla niego jedną, wielką męczarnią.
Wrócił ze sklepu narzędziowego z pułapkami w rękach. Drutowane koszyki z aluminiowym zamknięciem wyglądały na wytrzymałe. Hektor porozstawiał pułapki w piwnicy i poszedł spać. lecz sen miał niespokojny. Śnił o szczurach, których nieustanny tupot doprowadzał go do szału.
Wstał rano i, ubrawszy się, zbiegł do piwnicy. Klatki były pozatrzaskiwane jak należy.
Udało się! - ucieszył się w myślach. Przyjrzał się klatkom dokładniej. W żadnej nie było szczurów! Wygryzione druty dosadnie wskazywały na obraną drogę ucieczki. Pułapki nie zadziałały.
Tego wieczora zszedł do piwnicy, uśmiechając się złośliwie.
- Nadchodzi wasz kres, parszywce! - wołał, wymachując ręką, w której trzymał małe pudełeczko. Postawił talerzyk na środku pomieszczenia i założył gumowe rękawiczki. Ostrożnie otworzył pudełko i wysypał zawartość na talerzyk. Kilka fioletowych kryształków stuknęło o ceramikę. W ciemności znów błysnęły szczurze oczy.
- Tak, chodźcie tutaj... Przyniosłem wam smakołyki! - wołał Hektor, przywołując szczury gestami.
Kiedy jednak gryzonie pozostały w ciemności, postanowił wrócić na górę i zobaczyć rezultaty następnego ranka. Sprzedawca zapewnił go, że nie ma silniejszego środka na szczury, więc spał spokojnie.
Zbudził się, gdy dochodziło południe. Nie musiał się śpieszyć, szczury z pewnością były już martwe. Nieprędko zjadł późne śniadanie i spokojnie zszedł do piwnicy. Talerzyk na środku pokoju był... nietknięty. Nie zniknął ani jeden kryształek trutki.
Hektor rozejrzał się niepewnie po piwnicy. Błysnęła para oczu... i jeszcze jedna... i jeszcze... i jeszcze... Spanikowany, wbiegł z powrotem na górę i zatrzasnął drzwi. Te szczury z pewnością nie były normalne! Wiedziały, skubane, co planuje! Musiały wiedzieć!
Nie czekał już do wieczora - od razu wsiadł do auta i ruszył, by zrealizować kolejny pomysł. Kupił kota. Specjalnie szukał wychudłego, głodnego, żeby szybko się ze szkodnikami uporał.
Gdy przyjechał do domu, Hektor dał kotu chwilę na aklimatyzację i wpuścił go do piwnicy. Gdy koci ogon zniknął mu z oczu, zamknął drzwi. Tak! Kot się już nimi zajmie!
Tej nocy miał dziwny sen. Widział zalaną piwnicę, szczury pływające na talerzykach i żonglujące fioletowymi kotami. Rankiem obudził się całkiem skołowany.
Szybko zszedł do piwnicy, nie mając już nadziei na powodzenie. Zdziwił się więc bardzo, gdy ujrzał w cieniu zarys truchła. Podszedł bliżej i przyjrzał mu się uważnie.
To musiał być całkiem spory szczur. - pomyślał - Aż dziw, że kot go nawet nie ruszył...
Coś go jednak tknęło i szturchnął martwego zwierzaka. Ciało przewróciło się, wpadając w prostokąt światła padającego z małego okienka przy suficie. To był... kot. Kot, którego jeszcze wczoraj przygarnął, już dzisiaj był martwy.
Hektor rozejrzał się. Zauważył stojący na środku talerzyk i zbladł. Zapomniał o trutce! Zamknął głodnego kota z leżącą na talerzyku trucizną. Zwierzak poszedł na łatwiznę i wylizał talerzyk do czysta zamiast zapolować na szkodniki.
Przez następne dni Hektor praktycznie nie wychodził z domu. Zakopał tylko szczątki kota w ogródku i zrobił szybkie zakupy. Przygnębiony, włóczył się później po pokojach, przeglądał internet, czytał książki. Nic jednak nie sprawiało mu przyjemności. Jadł niewiele, a sny miał niespokojne. Każdy kończył się w momencie, gdy jego martwy kot ożywał i mówił, że się zemści...
W trakcie jednej z sesji bezmyślnego przeglądania sieci, natrafił na reklamę jakiegoś środka na szczury. Nazywał się Czarodziejski Flet. Nie był to chemiczny preparat, ale zwykły instrument. Kobieta w reklamie przekonywała, że jego muzyka wyprowadza szkodniki na zewnątrz.
Hektor zamyślił się. Nie miał nic do stracenia. Złożył zamówienie, a dwa dni później dotarła do niego paczka z Czarodziejskim Fletem.
Wyciągnął instrument, przyłożył do ust i zagrał kilka dźwięków. Fałszywe tony rozbrzmiały jękliwie, a z piwnicy dobiegło go skrobanie pazurków. Flet zadziałał!
Hektor otworzył drzwi do piwnicy i, wciąż grając, zajrzał do środka. Błyszczące, szczurze oczka zbliżały się do stóp schodów. Tłum gryzoni zbierał się do wbiegnięcia po stopniach. Hektor powoli zbliżył się do kotłującej się chmary. Widział wyraźnie ich żółte ząbki, brudnoróżowe noski i brązowe ogonki. Szczury zachowywały się jak wprowadzone w trans i, gdy tylko Hektor znalazł się na przedostatnim stopniu... rzuciły się na niego wszystkie naraz!
Niewiele myśląc, przerwał granie i zamachnął się fletem. Kilka szczurów oberwało. Poleciały prosto na ścianę i przestały się ruszać. Hektor uśmiechnął się i wykonał kolejny zamach. Flet chrupnął i następna partia szczurów rozbiła się o ścianę. Kolejne wymachy posyłały gryzonie i drzazgi na wszystkie strony, przetrzebiając szybko szczurzą armię.
Gdy żaden szczur nie pozostał już żywy, Hektor usiadł na podłodze i spojrzał na stos szczątków pod ścianą. Zmęczony, ale zadowolony z siebie, odłożył połamany i zakrwawiony instrument. Pokiwał głową z uznaniem, zamknął oczy i położył się. W końcu mógł zaznać spokoju.
Czarodziejski Flet Braci Grym działa całkiem nieźle. Dzięki niemu udało mi się zatłuc plagę szczurów, która zaatakowała moją piwnicę, więc nie mogę jakoś bardzo narzekać.
Niestety, po pierwszym wykorzystaniu stał się zupełnie bezużyteczny - poprawcie wytrzymałość drewna, to będzie 10/10, a tak tylko 2/10! ~ H3KT0R_2000
YOU ARE READING
Magia Współczesna
FantasyPanie, nie wierz pan, we wszystko, co w tych gazetach teraz pisują! A to ktoś jakiego ufoka widział, innemu się wilkołaki przyśniły na jawie i myślał biedak, że go chcą pozagryzać. Dawno się nie wydarzyło nic ciekawego, to i pismaki wymyślają na pot...