Thorgrim siedział w Sali Biesiadnej wielkiego Karrâk-Az-Karrâk wraz z wieloma mieszkańcami tej twierdzy. Wszyscy wiedzieli o co chodzi - bowiem Thorgrim wcześniej spytał samego Könninga Dorriego o zgodę na wyruszenie kampani, ten oczywiście się zgodził i pobłogosławił krasnoluda, który później ogłosił wyprawę. Właśnie, Thorgrim to nawet jak na krasnoluda dość stara istota, na karku ma 203 wiosny a na jego miłej twarzy widać liczne zmarszczki. Jego śnieżnobiałe włosy układają się w naturalne loki zdobiące głowę, jednak największą dumą Thorgrima jest broda, koloru takiego samego jak włosy długa do pępka, prosta lecz na końcu podwija się w górę. Zwykł chodzić w żelaznej kolczudze z złotymi elementami i zdobieniami oraz narzuconym bordowym płaszczem sięgającym do łydek. Chodził on w zwykłych wełnianych brązowych spodniach a nosił szare buty z zadartymi do góry czubkami, znoszone ale dalej wyglądające na zadbane.
Siedział na drewnianej ławie, popijał małymi łykami ciemne, krasnoludzkie piwo. Czekał i obserwował, do sali wchodziło dużo krasnoludów, bowiem pomieszczenie było na tyle duże, że spokojnie zmieściłoby 300 osób. Bacznie obserwował każdego kto przechodził przez próg, a były to głównie dość stare krasnoludy z długimi i siwymi brodami, odziane w zbroje i kolczugi a u boku dzierżące topory, młoty, miecze bądź kilofy. Warto nadmienic iż Thorgrim siedział na końcu stołu, który stał w centralnym miejscu sali. Nagle coś wyrwało Thorgrima z bacznej obserwacji wejścia
- Hej! Kuzynie! - Wykrzyknął znajomy głos. Obejrzał się i ujrzał idącego w jego stronę krasnoluda, dość wysokiego i szerokiego w barach. Wśród bujnej brązowej z siwymi śladami brody widać było przebijający uśmiech. Twarz jego była pełna zmarszczek, dało się odczytać iż uśmiech był na niej rzadkością, jednak w tym momencie oczy płoneły szczerą radością. Odziany był w kolczuge z skórzanymi i srebrnymi elementami.
- Kimilu! - Thorgrim wstał i podszedł do kuzyna, ten zaś go przytulił i poklepał po plecach.
- Dawno Cię nie widziałem staruszku! - w tym momencie Kimil poklepał go po barku.
- Urosłeś trochę! - stwierdził z kamienną twarzą Thorgrim
- A ty zmalałeś...
- Ale urosłem wszerz! - Zaśmiał się Thorgrim i usiadł na ławie, gestem ręki zapraszając kuzyna by zasiadł razem z nim.
- Słuchaj, sami starcy się tu gromadzą, no i widze trochę młodzików z małymi bródkami - szepnął na ucho Thorgrimowi Kimil
- Kilku takich starców jest więcej wart niż cała elficka armia - również szepnął uśmiechając się przy tym.
Kimil zaśmiał się cicho i zaczął pić jasne piwo z kufla.
W końcu sala się zapełniła się wojownikami, którzy rozmawiali, pili piwo i patrzyli się prosto w Thorgrima. Ten w końcu wstał, wszedł na kamienny podest dzięki czemu było go dokładnie widać z każdego miejsca na sali.
Skrzyżował ręce i zaczął obserwować wszystkich zebranych, ci nagle zakończyli swe rozmowy i wlepili swe ślepia w dumnie stojącego Thorgrima.
- Krasnoludy! Bracia! Dobrze wiecie, że Karrâk Anur to Twierdza tylko i wyłącznie krasnoludzka, a jej bramy stoją otworem, niechronione. Czy mamy czekać, aż ktoś inny odbierze dziedzictwo naszego ludu! - Wykrzyczał Thorgrim podnosząc pięść w górę. Zgromadzeni wstali, wznieśli kufle i zaczęli wiwatować. Kimil siedzący dalej, z uśmiechem na twarzy przytakiwał kiwając głową. Stojący pod ścianą dość chudy krasnolud, z blond włosami i krótką brodą zorganizowaną w kilka warkoczy wykrzyczał
- A co jeśli zaszyły tam się gobliny lub inne plugastwo?
Krasnoludy zaczęły szeptac między sobą, słychać było głosy nastawione sceptycznie, jak i słowa aprobaty. Thorgrim chwile się zamyślił, poczym odparł dumnie
- To je wybijemy, co do goblasa!
I znów, krasnoludy jak na komende zaczęły wiwatować a sam blondyn stojący pod ścianą wzniósł kufel w stronę Thorgrima i z uśmiechem skłonił lekko głowę, stary krasnolud odpowiedział mu tym samym.Po wszystkim krasnoludy się rozeszły, Thorgrim ogłosił dzień, miejsce i godzinę zbiórki. Kimil wraz z kuzynem zostali przy ławie i dokańczali piwo, w tym momencie podszedł do nich blondyn i podobny do niego brunet, skłonili się przed kuzynami.
- Musiałeś coś palnąć Dain? - zaśmiał się Thorgrim i podszedł do nich
- Do usług stary druchu - z uśmiechem oznajmił Dain
- Matka nas pobłogosławiła, idziemy razem z tobą Thorgrimie - odpowiedział bliźniam Daina, Nain.
- A niech to, tylko nie zapomnijcie smoczków! - Parsknął Kimil.
Dain chciał coś powiedzieć, już otwierał usta, jednak w tym momencie drzwi sali otworzyły się wydający głośny dźwięk rozbrzmiewający po całym pomieszczeniu. Wszyscy na raz się obrócili i ujrzeli wysokiego i umięśnionego mężczyzne, człowieka, odzianego skórzany kaftan. Przybysz zmierzał w ich stronę a wszyscy stali i obserwowali każdy jego ruch, w końcu gdy był na dystansie kilku metrów Thorgrim lekko się ukłonił z uśmiechem na twarzy. Po nim to samo zrobiły pozostałe krasnoludy a człowiek odwzajemnił ukłon.
- A więc, Król Elleonora wspomoże nas w wyprawie?
- Tak, Thorgrimie, Ja i 20 moich ludzi wyruszymy wraz z tobą.
- A niech to Gūnt świśnie! Maksimie, rad jestem Cię widzieć w tych okolicznościach!
- Przyjemność po mojej stronie. Porozmawiajmy o przebiegu wyprawy. - Maksim zasiadł do stołu i z glinianego dzbanu nalał sobie do kufla wina.
Thorgrim wyjął z torby starą mapę, Dain przyniósł świeczke i położył obok dla lepszego naświetlenia a Nain położył na końcach pergaminu kamyczki by ten leżał cały rozwinięty.
- A więc - rzekł Thorgrim - Karrâk Anur jest wydrążony w łańcuchu kilku gór. Dlatego też są dwa wejścia, główna, zachodnia brama - wskazał miejsce na mapie - a po drugiej stronie łańcucha jest wschodnia brama - wskazał na punkt narysowany na mapie.
- A więc, musimy wejść przez zachodnie wrota albo przejść dookoła całego łańcucha. - powiedział Maksim
- Tak, przez zachodnie. Pieczęć jest już zdjęta, jednak wrota są zamknięte. Dlatego będziemy potrzebowali taranu...
- To przywoła gobliny.
- Jeśli tam są. A nawet jeśli, prędzej czy później będziemy musieli się z nimi przeciwstawić.
Maksim kiwnął głową bez słowa, jednak po chwili się odezwał.
- A jak z dotarciem, będziemy musieli przejść przez ten o - wskazał na mapie - wąwóz.
- Tak, nie ma tam zagrożenia, to wewnętrzne ziemie Królestwa Gór Rubinowych. - rzekł dumnie Thorgrim.
- Miejmy nadzieje. - rzucił oschle Kimil.
- Tak. Miejmy nadzieje... - dodał Dain.
CZYTASZ
Mroki Karrâk Anur
FantasíaThorgrim syn Thargara, krasnolud z Karrâk-Az-Karrâk po odbiciu wszystkich twierdz na południu Gór Rubinowych zaczyna coraz otwarciej mówić o misji skolonizowania Karrâk Anur. Była to istnie starożytna twierdza, setki lat temu jen bramy zostały zapie...