Kara - Harry Styles

40 3 1
                                    

– Mamy tego dość Olivia, musisz w końcu nauczyć się szanować pieniądze. – Przewróciłam na to tylko oczami.

– Dlaczego po prostu nie możecie mi kupić tej Tesli? Przecież was na to stać. Ta, którą mam teraz, ma ponad rok i jest już strasznie stara. Poza tym czerwień już wyszła z mody. Jak ja się z nią znajomym pokażę? – Odpowiedziałam zirytowana.

– Jest za droga, sama powinnaś na nią zapracować. – Chwileczkę, ja się chyba przesłyszałam.

– Słucham?! To tylko ileś tam tysięcy pieprzonych funtów! Nawet byście nie poczuli różnicy. – Nie wierzę w to co się dzieje, banda skąpców.

– Olivia! Ty chyba się zapominasz. Przypomnę Ci tylko, że to ja jestem twoim ojcem i masz wyrażać się do mnie z szacunkiem.

– Jeszcze mi powiedz, że mam pracować, jak jakiś plebs przez te kilka lat, zanim przejmę twoją firmę – prychnęłam ze złością.

– Mam tego już serdecznie dosyć. Nie dajesz mi innego wyjścia. Jutro wyjeżdżasz na wieś do końca wakacji, może to cię czegoś nauczy.

***

Wrzuciłam ostatnią walizkę do samochodu i spojrzałam gniewnie na ojca. Właśnie wychodził z domu. Otworzył drzwi auta i zaprosił mnie gestem do środka. Ja z niechęcią wymalowaną na twarzy wsiadłam do pojazdu. Od razu założyłam słuchawki i włączyłam muzykę na maksa.

To tylko kilka tygodni. Przecież chyba nie umrę– powtarzałam sobie w myślach, chcąc poprawić sobie jakoś humor, lecz na niewiele się to zdało. Od zawsze byłam raczej do wszystkiego negatywnie nastawiona.

***

Gdy dojechaliśmy na miejsce, zobaczyłam mały, biały domek. Niczym nie przypominał mojej wielkiej willi, ale co mogłam zrobić? Mam tylko nadzieję, że jest tu zasięg, bo jak inaczej będę się kontaktowała z ludźmi? Tu pewnie mieszka pięć osób na krzyż i będzie więcej świń niż ludzi. Nawet nie zauważyłam, kiedy zmierzała do nas na przywitanie niska szatynka o błękitnych oczach.

Wiedziałam tylko, że nigdy wcześniej jej nie widziałam. Właściwie nawet nie wiem u kogo dokładniej mam się zatrzymać. Wiadomo mi tylko, że u jakichś przyjaciół ojca, ale na pewno nigdy wcześniej nie miałam "przyjemności" ich poznać.

– Witajcie! Ty na pewno musisz być Olivia – powiedziała pulchna kobieta z łagodnym, pogodnym uśmiechem. Ja tylko cicho jej na to przytaknęłam. Chyba już ją polubiłam, co jest dziwne, zwykle nienawidzę poznawać innych.

Niestety cała reszta wydawała mi się być okropna. Czy już wspominałam, że nawet w domu wszędzie unosił się zapach krowiego łajna? Nie? To teraz o tym mówię. Gorzej niż w gorzelni.

***

Nadeszła pora kolacji, a ja zdążyłam już poznać tę kobietę. Jak się okazało nazywa się Marry i jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. Zdążyłam również poznać jej męża, ale nie zapamiętałam jego imienia. Przecież mam na to dużo czasu. Dowiedziałam się również, że mają również starszego o siedem lat ode mnie syna, o imieniu Henry, czy jakoś tak.

Gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść posiłek, drzwi nagle się otworzyły i stanął w nich jakiś chłopak. Miał brązowe, długie loki i przyznaję, że wyglądał dokładnie tak samo jak jakiś baran. Jeszcze te oczy o kolorze przypominającym liście szałwi. No i ten wyraz twarzy. Jak nie baran to jakiś pudel. W każdym razie jakieś durne zwierzę.

– Ty jesteś ten cały Henry? – zapytałam z wyczuwalną niechęcią w głosie.

– Nie Henry tylko Harry. Ty jesteś tym rozpieszczonym bachorem, który miał przyjechać? – odpowiedział z wyraźną irytacją. Raczej się nie polubimy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 22, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zbiór one shotów [Zawieszone]Where stories live. Discover now