3

126 13 3
                                    

Kiedy skończyliśmy żegnać się z pranksterem roku, przez którego o mało nie umarłem ze strachu, weszliśmy na lotnisko i powolnym krokiem udaliśmy się tablic informujących o lotach.

- Dziwne - rzekł Harry, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.

- Co takie dziwne? - spytałem spoglądając na niego

- Nie ma naszego lotu - zmarszczył brwi dokładniej przyglądając się tablicy, po czym wyjął bilety i spojrzał na nie

- Przecież pisze, że mieliśmy być o siódmą a lot jest dopiero na dziewiątą. - pokazał mi dwa bilety, które po chwili mu wyrwałem.

- Mowi się "jest napisane" ccybmal.-blondyn pokazał mi język - ale masz rację , może pójdziemy  do punktu informacyjnego? - spytałem niepewnie.

- Tak jasne - odowiedział i ruszył w tamtym kierunku .

Trochę nam zajęło dotarcie do tego miejsca, w końcu to lotnisko, ale nam się udało.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?- spytała urocza blondynka, ale moich włosów nie przbije są jedyne i niepowtarzalne.

- Dzień dobry, my w sprawie naszego samolotu do Włoch na lotnisko do Rzymu odlot miał być o godzinie siódmej. - rzekł Harry, a ja pokiwałem twierdząco głową.

- Chwilkę sprawdzę - odpowiedziała i zaczęła szperać w komputerze.

Już widziałem w jej oczach jak myślała ,że jest ładniejsza... no ale osoby w blond włosach takie są.

Czekaj...Co?! Wróć!

-Uh..Przykro mi, ale samolot niedawno odleciał. - spojrzała na nas.

- Jak to?! - zbulwersował się Harry.
Spojrzałem uważniej na bilety i rzeczywiście było wyraźnie napisane. -Ty kretynie! Samolot startuje o szóstej a ląduje o siódmej!

-Jak to?!-Harry spojrzał na mnie po czym na dziewczynę.

- Dokładnie tak było jak powiedział ten pan - wskazała na mnie .

- Nosz kurwa..- przeklnął Styles. -Ni, chodź muszę się nad czymś zastanowić. Dziękujemy za informację- rzucił tylko a kobieta się uśmiechnęła , po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

- Co robimy? - spytałem patrząc smutno na lokowatego.

- Kupimy nowe bilety na najbliższy lot. Nie muszą być Włochy, może być Grecja,Hiszpania... tam gdzie ciepło - wzruszył ramionami a ja się na niego rzuciłem i pocowałem w policzek.
Jakaś pani obok nas przeszła i zaczęła coś pierdolić o tym że to miejsce publiczne ble, ble ,ble zakrywając przy tym dzieciom oczy a Harry się zaśmiał. Już godzinę później mieliśmy zakupiony bilet do Grecji, jak zadecydował Harold. Z tego co wiem, to do wejscia na pokład mieliśmy  za około trzy godziny więc mieliśmy sporo czasu.

Skierowaliśmy się do punktu gdzie oddaje się walizki -jak zawsze kolejka dłuższa niż do McDonalda

Później skierowaliśmy się gdzie zeskanowaliśmy bilety przeszliśmy przez przejścia i skierowaliśmy się do taśmy gdzie były pudełka do nich wkładaliśmy telefony, ładowarki, paski od spodni itd.
Później przechodzilismy przez urządzenie wykrywające przemycaną broń i takie duperele gdzie ja poszedłem pierwszy, a następny Harry .

Odebralismy rzeczy i skierowaliśmy się do poczekalni gdzie mieliśmy czekać prawie trzy najdłuższe  godziny w moim życiu...zawsze tak jest na lotnisku.
"Żegnaj słoneczna Italio.
Żegnajcie piękne plaże.
Żegnaj najwspanialsza pizzo oraz spaghetti" pomyślałem, nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem się ślinić.

Summer vibe//zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz