Słyszę jakiś hałas. Szumy jakiejś maszyny. Rozmowy jakiś ludzi. Nie wiem co się dzieje. W końcu otwieram oczy. Przed sobą widzę rząd siedzeń, na których siedzą dzieci przypięte pasami. Rozglądam się po całym pomieszczeniu. Jestem w metalowej puszce, która... spada?
Próbuję wstać, ale pasy mi na to nie pozwalają. Chwilę się szarpię z nimi, po czym uświadamiam sobie, że mogę je po prostu rozpiąć. Szybko to robię po czym wstaję i rozglądam się wokół siebie szukając osób które znam. Większość jest jeszcze nieprzytomna, ale kilka się już obudziło.
- Hej! - słyszę jakiś głos za mną, więc się odwracam w tamtą stronę. - Przypnij się z powrotem! To niebezpieczne się wypinać.
- Kogo my tu mamy... - uśmiecham się głupio w jej kierunku. - Księżniczka we własnej osobie. - dziewczyna wzdycha i opuszcza głowę, a ja kontynuuje. - Co ty robisz wśród więźniów arki?
- Tak się składa, że też jestem więźniem, Aisha. - mówi ponuro.
- Woow... Co księżniczka takiego zrobiła?
- Po pierwsze: nie nazywaj mnie tak. A po drugie: nie twoja sprawa.
- Ojejj... Spokojnie księżniczko. - mówię do niej z uśmieszkiem, a ona przewraca oczami.Nagle statek zaczyna się trząść, a ja z hukiem przelatuje przez pół statku i wpadam na niższe piętro przez dziurę na drabinę. Wszystko mnie boli, a obraz przed moimi oczami się zaczyna zamazywać. Po chwili oczy same mi się zamykają i widzę tylko czerń...
Ahhh, przepraszam, że prolog jest taki krótki, ale jakoś tak wyszło no :((
Ogólnie rozdziały będą się pojawiać nieregularnie, za co bardzo przepraszam, ale muszę mieć wenę i czas na pisanie + staram się aby były jak najlepsze, więc troszkę mogą być przerwy. Pozdrawiam!
CZYTASZ
Blodreina no more | The 100
FanfictionDwóch strażników łapie mnie za ręce, a ja próbuje się wyszarpać z ich uścisków, są bardzo silni i udaje mi się wyrwać ale po chwili łapią mnie ponownie, zanim przywalę kolejnemu strażnikowi. Kątem oka widzę jednego ze strażników, który leży na ziemi...