Ognista moc

27 4 0
                                    

Biegłem ile sił w łapach za zwierzyną. Ok, może nie była ogromnym jeleniem tylko zającem, ale i tak chciałem go złapać. Jestem szczeniakiem wilka czyli w sumie w moim rozumowaniu wilczątkiem. Mieszkam w Polsce ale nie w górach tylko w świętokrzyskim. Dziwne co nie? Jest tu jedna wataha- moja była wataha. Mój starszy brat wygnał mnie gdy ojciec czyli Alfa zginął pod samochodem. Nikt nie wiedział po co szedł do ludzi po prostu chciał. I śmierć go dopadła. Tęsknię za mamą była mi tak bliska, że gdy o niej teraz wspominam jestem na granicy płaczu i złości.
Z tego wszystkiego zapomniałem się przedstawić jestem Łapa. Moja sierść jest czarno - czerwona, kilka pasemek czerwieni nic nie zaszkodzi. Jestem wyjątkowym ognistym wilkiem. Kiedy walczę lub jestem naprawdę wściekły staje w płomieniach i nic nie jest w stanie ich ugasić. Oczy nie wiem po kim mam bo są żółte a nikt z watahy ich nie ma, tylko zielone.
Mam go!  Zając nie był w stanie mi uciec więc go złapałem. Ok, czyli najpierw rozerwać skórę, a później zjeść mięso. Nic trudnego.
Zjadłem i był pyszny na razie nadchodzi jesień więc jest jeszcze trochę ciepło. Poszukałem jakiegoś schronienia i znalazłem opuszczoną jak mi się wydaje lisią norę. Położyłem się i próbowałem usnąć lecz nic z tego nie wychodziło. Cały czas myślałem o tym jak mój brat mógł zrobić coś takiego. W sensie wygnał mnie o zabił mamę, nie mówiłem o mamie? Trudno i tak już wiecie. Jutro nad ranem dokończę zająca i pójdę w kierunku ludzi. Może mi się poszczęści? A może nie? Moje rozmyślania przerwały odgłosy śmiechów i rozmów zagłębiłem się bardziej żeby nie było mnie widać i udało się.  No brawo ty Łapa. Przy norze stanęła dziewczynka na oko 10lat. Wyciągnęła do mnie ręce a ja zacząłem warczeć. Ale ona nie ustępowała. I w końcu wzięła mnie na ręce.
Ej! Przestań człowieku. 

- Zostaw to zwierzę!
- Ale tato, mamo...
- Proszę to zostawić Kasia!
- Zostaję z nim!
- Ok, to umrzyj z nędzy i głodu- odezwał się chłopak. To chyba był jej brat w sensie Kasi.
- To, pa.
- Pa.

Nie podobało mi się w jaki sposób się do niej odzywali. Stanąłem w płomieniach a ona szybko mnie puściła. Podbiegłem do jej byłej rodziny i zacząłem wyć, patrzeć i piszczeć. Odwrócili się i zaczęli krzyczeć.

- Ognisty wilk?
- Tak synu szybko uciekaj.
- Ognisty wilk!!!- zaczęli wołać wszyscy.

Rzucali we mnie patykami ale ogień tworzył osłonę przed atakami. Ale zrymowałem🌝. Ugryzłem dorosłego faceta w nogę. I upadł, stał się kupką popiołu.


418 słów mam nadzieję że się podobało i zapraszam do kolejnego rozdziału

Wilk? Nigdy cię nie opuści.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz