Zbliżające się święta Bożego Narodzenia dodawały ruchu na ulicach Seulu. Wszyscy zapatrzeni w siebie pewnym krokiem poruszali się chodnikami. Niektórzy wyraźnie czuli ten wyjątkowy nastrój, dodający im otuchy. Miejskie dekoracje również były niczego sobie. Różnego typu wieńce nasiąknięte zielenią igieł, mieniące się bombki na drzewach i ogromne, świąteczne reklamy, dawały znać o nadchodzącym wydarzeniu.
Love Alarm działa od 1530 dni.
—Mamo, co to jest?— zapytała mała dziewczynka, wskazując na ogromną chmurę w kształcie serca, otoczoną różnej wielkości okręgami.
Kobieta stojąca obok zdjęła wzrok z sygnalizacji świetlnej dla pieszych i popatrzyła na wskazane przez jej córkę miejsce. Faktycznie, na niebie pojawiła się ikona aplikacji Love Alarmu. W okół nich pojawił się jeszcze większy szum. Powodem byli zaciekawieni i podekscytowani ludzie, wpatrujący się w błękitne sklepienie. Nie obeszło się bez robienia zdjęć temu arcydziełu.
Oto świat, w którym nie da się ukryć miłości.
Przyciągnęło to też uwagę stojącej obok T/I, która obładowana torbami wyczekiwała zielonego. Również spojrzała na niebo, ale zaraz powróciła do patrzenia się przed siebie. Pusto wpatrując się w licznych nieznajomych, napotkała wzrokiem na kogoś znajomego.
To był on.
Pomimo, że stał po drugiej stronie pasów, rozpoznała go niemalże od razu. Nie wierzyła własnym oczom, że go spotkała. Zamrugała kilka razy i stanęła w bezruchu, pomimo, że właśnie zaświeciło się zielone i wszyscy zaczęli iść.
Ocknęła się dopiero wtedy, kiedy została lekko pchnięta przez jakiegoś przechodnia prowadzącego rozmowę telefoniczną. Dostała od niego ciche "przepraszam" i zgubiła go w tłumie ludzi na przejściu. Nie czekając, ruszyła do przodu i modliła się w myślach, żeby on jej nie zauważył.
Spuściła wzrok na białe pasy i szła. Zerknęła na niego. On również szedł, na szczęście nie patrząc na T/I. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie ten charakterystyczny dźwięk Love Alarmu, brzmiącego podobnie do zwykłego powiadomienia.
Drżącą ręką wyjęła telefon w kieszeni, zwalniając tempa kroku. Włączyła urządzenie, a jej oczom ukazało się czerwone serduszko, które biło tym samym rytmem co zawsze, kiedy go mijała. Na dole widniał napis:
"Kocha cię ktoś w promieniu 10 metrów."
Poczuła wtedy, że cały świat się zatrzymał, a ona za chwile zemdleje. Nie spodziewała się tego.
Przestraszona spojrzała do przodu, chyłkiem spoglądając na idącego chłopaka. Obok szedł jego przyjaciel, którego też dobrze znała. Wyglądali na szczęśliwych. Kiedy dziewczyna ich minęła, prawie zapomniała o równomiernym oddychaniu. Na szczęście jego kolega pokazał na chmurę i zaczął coś mówić, tym samym zwracając na siebie jego uwagę.
Odetchnęła z ulgą i stąpając już po chodniku, odwróciła się, aby spojrzeć na niego. Wraz z przekroczeniem odległości 10 metrów między T/I a nim, serduszko widniejące na ekranie komórki zmieniło kolor na blado-szary i zaprzestało bić. Pojawił się wtedy napis:
"Nie kocha cię nikt w promieniu 10 metrów."
Wtedy T/I zrozumiała tylko jedno.
On nadal ją kocha.
Po chwili dostrzegła biegnącą w jego stronę uśmiechniętą, dość niską blondynkę.
—Oppa!— krzyknęła piskliwym, uroczym głosem i przykleiła się do niego. On odwzajemnił uśmiech i również się przytulił.
T/I spojrzała na słodką parę i ruszyła w stronę domu. W głowie starała się poukładać swoje myśli, jednak na marne.
Co ma teraz zrobić?
CZYTASZ
🔒love alarm; jjk x reader
RandomW świecie, w którym aplikacja informuje użytkowników, że podobają się komuś w okolicy, T/I przeżywa pierwszą miłość i próbuje pokonać przeciwności losu. napisane na podstawie "Love Alarm" autorstwa sieci Netflix