*Nie masz własnej osobowości
Ktoś powiedział ci,
jak masz wyglądać,
co masz myśleć,
co masz mówić,
kim masz być(...)- Kujonie! - W całym szkolnym holu rozbrzmiał donośny wrzask, który spowodował, że większość znajdujących się na korytarzu uczniów zaprzestali na kilka sekund wszystkich czynności, aby zawiesić wzrok na rozgrywającej się scenie. - Orientuj się!
Można powiedzieć, że wszystko działo się jak w filmie poklatkowym. Piłka do kosza rzucona na dużą odległość wyfrunęła w powietrze w zwolnionym tempie, żeby potem zacząć spadać coraz szybciej i szybciej. Niebieskooki blondyn z okularami na nosie, do którego rzut ten był kierowany, odebrał je padając jak długi na podłogę. Oczywiście reakcja była taka, jakiej oczekiwał ten, który wywołał całe zamieszanie - Marcus Yates. Szkolna gwiazda, a jednocześnie największy ignorant i dupek jakiego znał świat. Typowe, prawda?
- Stary - żachnął się jeden, stojący niedaleko tego całego zamieszania, gracz szkolnej drużyny koszykówki. - Jak zwykle celny rzut! - Podbiegł do reszty grupy przybijając z każdym sztamę na końcu zostawiając sobie swojego najlepszego przyjaciela, którym był oczywiście farbowany na platynowy blond chłopak o kremowej wręcz karnacji.
- Logiczne - prychnął klepiąc Calum'a; szkolnego obrońcę w drużynie piłkarskiej; po plecach pobłażliwym spojrzeniem lustrując wzrokiem chłopaka, który nadal w szoku siedział na podłodze zbierając w ręce wszystkie kartki, jakie wypadły mu spomiędzy stron niektórych książek. Dla większości osób całe to widowisko było niesłychanie zabawnym przedstawieniem, a niski blondyn klaunem.
Powstrzymując samego siebie przed wybuchem niekontrolowanych łez złości wstał i odszedł w stronę kasy, w której za kilka minut miała się rozpocząć następna lekcja. Tym razem Marcus odpuścił sobie dobijanie słabeusza zajmując się niczym innym jak zbieraniem pochwał za swoją jakże ''spektakularną'' akcje.
Taki był Yates, a jaki był ten drugi? No właśnie. W tej szkole Tommy miał najniższy z możliwych statusów społecznych, usytułowany na samym dole piramidy był szkolnym popychadłem odkąd pamiętał i o dziwoto, nawet nie próbował tego zmieniać.
Każdy pewnie pomyśli, że to właśnie Marcus jest głównym bohaterem tej historii choć w rzeczywistości książka będzie o kimś zupełnie innym. Yates to przykład typowego pozera, który gdyby chciał mógłby dostrzec w sobie wiele wad i próbować być człowiekiem, którym w głębi duszy jest. Gdyby rzeczywiście tak miało być to Marcus byłby tym kruchym, wrażliwym chłopakiem.
Tommy to naprawdę ciekawa postać, którą może uda Wam się rozszyfrować. Kojarzycie jakikolwiek film, którego główny bohater udaję kogoś, kim w rzeczywistości nie jest lub udaje dwie różne osoby prowadząc podwójne życie? Można powiedzieć, że tym razem jedna opcja miesza się z drugą.
To co według umysłu wydaje się proste do rozszyfrowania finalnie jest jedną wielką enigmą, której tajemnic być może nigdy nikt nie zgłębi. Cała historia opiera się na kłamstwach i udawaniu, które dwójce ludzi weszły w krew do tego stopnia, że sami nie wiedzą kim są i co czują. Być może nie czują nic, albo czują wiele.
Nazywam się Tyler i w tej chwili moja osoba pozostanie dla Was całkowicie obca. Tommy byłby średnim narratorem we własnej historii, lubi pomijać wątki i udawać, że pewne sytuacje nigdy nie miały miejsca, dlatego tym razem za sznurki pociągam ja. Jeśli macie na tyle nudne życie, zapraszam przed ekran telefonu, komputera, tabletu z czymś dobrym do jedzenia i picia i zapraszam na historię Tommiego Longhurst'a i Marcus'a Yates'a. Dwójki zagubionych nastolatków, którzy zostali uwięzieni we własnym przedstawieniu
*wiersz zatytułowany ,,pozer'' wzięty ze strony flashlyrics
myślę, że wystarczająco namieszałam Wam narracją, która pozostanie taka na długo
kim jest Tyler?tego nie wiem nawet ja ;)
buzi
CZYTASZ
Freak boy •marcus x tommy•
Fanfiction- Jesteś freakiem - stwierdził pewnie opierając się jedną ręką o ścianę tak, aby zagrodzić okularnikowi drogę do sali biologicznej. - P-przepraszam - farbowany blondyn wywrócił oczami słysząc niepewność w głosie niższego od siebie chłopaka. Z jedne...