9. "Nie bój się, tato".

608 24 4
                                    

Witajcie kochani! Wracam do Was o dłuższej przerwie. Czy na stałe? Tego nie mogę obiecać. Ale nie rzucam pisania. Tęskniłam za Wami❤️
Jeszcze jedno. Akcja tego opowiadania toczy się powiedzmy dzień po wydarzeniach z odcinka drugiego najnowszego sezonu. Nie miejcie mi za złe humoru niewysokich lotów i absurdu. To coś chodziło za mną i nie chciało się odczepić odkąd zobaczyłam miny Pawła w księgarni. No i jest. Komentujcie, krytykujcie. Smacznego!

"Skoro nie ty jesteś w ciąży, to jakie są twoje zadania?". *

No jakie?

Po raz setny czytał to zdanie i próbował odpowiedzieć na to pytanie. Za każdym razem dochodził też do wniosku, że jedynym jego zadaniem jest po prostu nie zwariować. Nikt nie powiedział, że to będzie proste - zwłaszcza pomiędzy kolejnymi wyskokami Grażyny Małeckiej, jej pasierba oraz piętrzących się w kalendarzu terminów.

Tak, Paweł Radecki był bliski zostania Kubą...Rozpruwaczem.

Popatrzył tęsknie na nitkę delikatnie wystającą z krawędzi idealnie dobranej poszetki i miał ochotę pociągnąć. A potem z satysfakcją patrzeć, jak jedwabne cudo z Mediolanu - urodzinowy prezent od Marcina - zamienia się w barwny kołtun splątanych nici. Pomyślał, że może faktycznie powinien coś rozwalić albo stworzyć...albo chociaż zasadzić cholerne drzewo, żeby choć trochę odzyskać kontrolę nad swoim życiem.
Westchnął ciężko i sięgnął po zapalniczkę. Chwilę obracał ją w dłoniach i wreszcie podpalił nitkę, która wzbudzała u niego destrukcyjne zapędy. Zrobiwszy to, uświadomił sobie, że przecież trzy miesiące temu coś stworzył. Jeśli wierzyć kosmicznej maszynerii w przychodni, tym czymś był jego pierworodny. Ale to jakoś nie dawało mu poczucia kontroli. Czuł za to, jak przestaje panować nad swoim życiem...
Jeszcze raz skupił się na czytanym tekście. Mądry poradnik radził, by być wsparciem dla partnerki - jak masło dla chleba albo Robin dla Batmana. **
To drugie było nawet trafną analogią. Czasem miał wrażenie, że jego mieszkanie to Gotham City z niespodziankami czyhającymi na każdym kroku. Zwłaszcza wtedy, gdy Sylwia z uśmiechem godnym Jokera wysyłała go w nocy po kolejną paczkę kabanosów i lody cytrynowe, pałaszując ze smakiem trzeciego już korniszona prosto ze słoika...

Poczuł obrzydzenie na samą myśl o kociołku Panoramixa, który musiał wtedy przypominać żołądek Sylwii.

Westchnął ponownie, chcąc odpędzić niewesołe myśli, jakie podsuwał mu mózg.
Przekartkował książkę. Szkoła rodzenia - tak, pora się zapisać, wyprawka - na to jeszcze mają czas; więcej porad o tym, jak nie zwariować z bombą hormonów mieszkającej z tobą pod jednym dachem...i bingo! Poród i urocze zdjęcia z sali przypominające bardziej teksańską masakrę piłą mechaniczną niż szlachetną czynność wydawania na świat nowego życia.
Poczuł galopujące po kręgosłupie ciarki i wzmożoną pracę ślinianek zwiastującą mdłości...i klepnięcie w ramię.
To ostatnie tak go zaskoczyło, że podskoczył i potrącił stojącą obok filiżankę z niedopitą kawą. Czarna ciecz wartko popłynęła w kierunku akt, które dla pozorów ułożył obok stosiku poradników dla przyszłych ojców. W akcie desperacji złapał za poszetkę i pozwolił, by umbryjski jedwab nasiąknął nie tylko aromatem włoskiego espresso.

Prawdziwy międzynarodowy koktail.

Mógł jeszcze poświęcić swoją ukochaną marynarkę w kratę ale nie chciał dawać Sylwii pretekstu do pozbycia się jej razem ze spodniami. Już nie raz groziła, że przerobi ten garnitur na obicie fotela, jeśli nie przestanie tak maniacko w nim paradować.

- Powinienem się obrazić - usłyszał nad głową rozbawiony głos Marcina Kaszuby.

Podniósł wzrok zdumiony nagłym pojawieniem się przyjaciela i jego słowami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Paragraf na miłość [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz