Cornelia
Zetknięcie się ze śmiercią rodziców jest dla każdego wielkim przeżyciem a zwłaszcza jak to doświadcza dziecko. Na początku przychodzi niedowierzanie, ,,To się nie dzieje na prawdę" ,, To tylko zły sen.." Z czasem zaczynamy akceptować rzeczywistość i zastanawiać się co jeszcze nie zdążyłam powiedzieć rodzicom za nim odeszli. Może za mało mówiłam że ich kocham? Wiem że sobie doskonale zdawali sprawę ale miło jest to usłyszeć. Mama nie zdążyła ani razu uszyć mi sukienki na szkolny bal a Tata nie widział jak zdałam prawo jazdy za pierwszym razem ani nigdy nie poprowadzi mnie przez ołtarz. Pomimo tego że zdaję sobie gdzieś tam głęboko sprawę że to nie moja wina to i tak się zastanawiam co by było gdybym.. zamknęła drzwi na zamek? Tak, nazywam się Cornelia Amanda Shay i zostałam sierotą wieku pięciu lat.Nie dorastałam z rodzicami bo zostali zamordowani przez jakiegoś nieznanego typa we własnym domu.
Pamiętam ten dzień doskonale z każdym szczegółem. Tego dnia wraz z Mamą i Tatą wróciliśmy ze spaceru do domu. Zawsze w niedzielę szliśmy najpierw do kościoła a potem na spacer i po drodze szliśmy na pyszne, cieplutkie gofry. To była nasza mała tradycja. Cieszyłam się tym dniem najbardziej ze wszystkich bo oby dwoje rodzice byli w domu i mogli poświęcić czas mnie. Ojciec nie musiał jechać do pracy ani pracować w domu, Mama odpuszczała trochę z obowiązkami domowymi i tak znajdowali czas dla mnie. Gdy już zjedliśmy gofry szliśmy na plac zabaw gdzie tata pomagał mi się huśtać a mama miała czas dla siebie aby poczytać książkę. Po godzinie wracaliśmy do domu a gdy byliśmy stosunkowo blisko ścigaliśmy się kto pierwszy dobiegnie do naszych drzwi. Oczywiście że ja musiałam być pierwsza. Potem była mama i na końcu tata. Wtedy myślałam że jestem najlepsza i najszybsza dopiero potem zrozumiałam że gdyby Tato chciał to prześcignął by nas obie. Po prostu dawał nam fory. I tak mijał nam leniwie czas przez całą niedzielę. Po obiedzie oglądaliśmy wspólnie bajki Disney'a na telewizorze ale tego dnia było inaczej. Pobiegłam do sypialni rodziców po swojego pluszaka bez którego nie mogłam obejrzeć bajki a Rodzice na dole siedzieli już przygotowani z popcornem i ustawiali obraz w telewizorze. Usłyszałam strzał. Najpierw pierwszy a potem krótki płacz Taty i drugi strzał. Byłam przerażona więc po cichu schowałam się do szafy. Nie chciałam z stamtąd wychodzić bo bałam się że ktoś tam jeszcze jest. Potem wszystko zamilkło. Usłyszałam kroki po schodach na górę i z przerażenia zamknęłam oczy. Wiedziałam że szafa to nie jest najbezpieczniejsza kryjówką bo przecież jak ją otworzy to mnie znajdzie. Słyszałam kroki co raz bardziej pewniejsze po sypialni rodziców. Gdy podszedł do szafy stanął tam trzymając w jednej ręce klamkę od szafy a w drugiej nóż. Widziałam przez szparę w szafie jak był ciekła z niego krew. Ale on się wycofał. Nie otworzył drzwi tylko zbiegł pośpiesznie na dół i trzasnął drzwiami tylnymi. I tak mi to nie dało odwagi aby stamtąd wyjść. Siedziałam tam.. nie wiem ile. Czas uciekał mi przez palce a ja się modliłam żeby tylko rodzice wyzdrowiali albo po mnie przyszli. Ale oni po mnie nie przychodzili. Ani Mama ani tata. Po jakimś czasie usłyszałam znowu kroki. Myślałam że to On! Przyszedł po mnie aby zrobić ze mną to samo co z rodzicami. Kroki słyszałam po całym domu. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co to za ludzie ani czego chcą z mojego domu. Po jakimś czasie znowu usłyszałam kroki przy szafie. Świecił latarką po całym pokoju najwyraźniej czegoś szukając. Kroki stawały się bardziej wyraźne aż w końcu otworzył tą cholerną szafę.
- O. Tutaj jesteś malutka. Wszyscy Cię szukają. - powiedział młody Pan Policjant świecąc mi latarką po oczach. Ukucnął i zaczął mi się bacznie przyglądać. Ze strachu zakryłam się misiem. - Nie musisz się mnie bać. Nie zrobię Ci krzywdy. Na pewno zrobiłaś się głodna i zmarzłaś siedząc tak długo w tej szafie.. - powiedział drapiąc się po karku. Wyjął z górnej kieszeni kurtki krótkofalówkę i powiedział przez nią: ,,Dziewczynka się znalazła. Odwołajcie wszystkich ludzi." Ja nazywam się Tom a Ty powiesz mi jak masz na imię? - zwrócił się do mnie z uśmiechem
Po dłużej chwili odpowiedziałam - Cornelia Amanda Shay. - w ręku obracałam swojego pluszaka
-A ten królik który trzymasz w ręku?
- To nie królik a zając proszę Pana i on nie ma imienia. Znaczy ma i po prostu się nazywa Zając.
- Bardzo miło Was poznać. Chodźcie ze mną na dół twój wuj Pablo się o Ciebie niepokoi.
Chwyciłam niepewnie policjanta za rękę i zeszłam na dół tylnymi drzwiami. Nie rozumiałam dlaczego nie mogę się zobaczyć z rodzicami ale myślałam że są zajęci zajmowanie się tym Złodziejem co był u nas. Szliśmy tak przez cały ogródek na przód domu. Dopiero gdy zobaczyłam z daleka wuja Pabla to wyswobodziłam się z uścisku i pobiegłam do niego. Cieszyłam się że w końcu widzę kogoś znajomego a przez to zaczęłam się czuć bezpieczniejsza. Gdy tylko Wuj zobaczył że biegnę do niego, przykucnął na kostkach i rozsunął ramiona na szerokość. Gdy dobiegłam do niego przycisnął mnie do siebie i powiedział:
- Moja mała Kruszynko. Tak się cieszę że Cię widzę całą i zdrową.
YOU ARE READING
Zbrodnia doskonała
Roman pour AdolescentsPo śmierci rodziców Cornelia Shay wciela się w rolę detektywa. Bierze sobie za cel, dostanie się do policji i odnalezienie zabójcę rodziców. Niestety lista podejrzanych jest nieskończenie długa a winowajca może być tylko jeden. Los lubi nam płatać f...