Trzy kroki od siebie to opowieść o walce jaką każdego dnia muszą staczać osoby chore na mukowiscydozę. To ciekawe jak budzimy się każdego dnia nie zwracając uwagi na jedną bardzo ważną rzecz - oddychanie. Przyjmujemy to za coś normalnego,oczywistego. Tymczasem niektórym tego oddechu brakuje.
Stella i Will poznają się w szpitalu. Oboje mają mukowiscydozę. Z tym,że Will nie ma szansy na nowe płuca. Jest zarażony bakterią,która to uniemożliwia.
Jak to jest kiedy nie może się dotknąć osoby, którą się kocha? Jak to jest mieć kogoś trzy kroki od siebie i ani kroku bliżej? Stella i Will znają to uczucie.
Dramat romantyczny, który porusza kwestię nieuleczalnej choroby. To nie jedno z tanich romansideł o tragicznej miłości. To opis walki o oddech,walki o życie każdego dnia. Czytelnik zapoznaje się z codziennością osoby chorej na mukowiscydozę.
Przyznaje,że film podobał mi się bardziej. Zachwyciło mnie to jak dobrze w swoje role wcielili się Haley i Cole. Książka natomiast lepiej oddaje rzeczywisty obraz codziennego szpitalnego życia - operacji, leków, sond, nadziei, poszukiwań cudownego rozwiązania i niestety śmierci.
Nasuwa się tylko jeden morał tej historii: wszyscy powinniśmy żyć tak jakby każdy oddech był naszym ostatnim.
Nawet jeżeli jutro miałbym przestać oddychać, nie zmieniłbym ani jednej sekundy.