210 20 14
                                    

Sasuke Uchiha nigdy nie potrafił zadbać o swoje szczęście.

Mężczyna po trzydziestce uśmiechnął się smutno do stojącego na stoliku nocnym zdjęcia w lekko obitej, drewnianej ramce. Na fotografii znajdował się mężczyzna oraz cała gromada dzieci, w tym on sam, jednak jego uwagę przykuła tylko jedna osoba - chłopiec o złotych włosach i oczach w kolorze oceanu, patrzący radośnie w obiektyw.
Jego dorosły odpowiednik zachował te same oczy i te same włosy. Nie zmienił się również jego uśmiech, którym już wielokrotnie zdążył roztopić serce Uchihy, nawet jeśli nie zdawał sobie z tego sprawy. Niestety nie był on jedynym, który topnieje pod wpływem jego uśmiechu, głosu, czy dotyku. I jak się z czasem okazało, nie był tym, który oczarował jego serce.
Przekierował wzrok na drugi koniec zdjęcia, gdzie z boku, wśród reszty dziewczynek stała ta, która najmniej rzucała się w oczy, mimo ciemnych włosów i perlistych oczu. 
Na jej widok Sasuke chciał rzucić zdjęciem o ścianę, co zresztą już kilka razy zrobił, pod wpływem mocnej argumentacji kilku whisky.
Teraz tego jednak nie zrobił, tylko odłożył zdjęcie spowrotem na mebel. Wstał i wolnym krokiem poszedł w głąb korytarza, opuszczając sypialnię i kierując się do swojego gabinetu, gdzie miał jeszcze więcej dołujących go zdjęć. Gdy był przygnębiony, lubił dołować się jeszcze bardziej. To odróżniało go od jego najlepszego przyjaciela, który bardzo rzadko czuł się pusto, a nawet jeśli to mijało mu to szybko, znajdywał wiele sposób na poprawę swojego humoru bądź osób dookoła niego.
Prawdziwe słońce, rozweselał każdego, kogo napotkał. Dlatego Sasuke lubił kręcić się wokół niego, bo był jego księżycem, a Naruto był dla niego całym światem. Zdjęcie z końca świata znajdowało się w szufladzie, między zbędnymi papierami i pustymi opakowaniami po zapałkach. Innymi słowy, na ślub Naruto poszedł z bólem serca i w takim samym stanie z niego wyszedł. Albo i gorszym, w końcu po pijaku prawie rzucił się na Hinatę na pierwszym dniu, przez co na drugi nie przyszedł wcale.
Oczywiście nie skorzystał z zaproszenia z osobą towarzyszącą, bo jedyna osoba z którą mógł pójść właśnie brała ślub. Gdzieś z tyłu jego głowy nawet była Sakura, jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu - różowowłosa wolała pójść z Yamanaką.
Nie zdziwiło go to, w końcu kobiety wykazywały zainteresowanie sobą już w liceum, co przyjął z ulgą, ale i rozczarowaniem. Nawet one były szczęśliwe, tylko nie on, mimo że całą szkołę średnią (lub conajmniej jej połowę) miały opinię plotkar, którym nie można było powierzyć nawet błahego sekretu, bo pięć minut później wiedzieli o nim wszyscy.

A on po prostu zajmował się sobą. No i ewentualnie jego niezbyt bystrym, blondwłosym przyjacielem, dla którego chemia była złem wcielonym. Naruto, jako humanista - jak sobie wmawiał, gdy wychowawca o raczej zbyt siwych włosach jak na jego wiek, pytał czemu ma tyle jedynek z matematyki oraz wyżej wspomnianego przedmiotu - miał z tym duży problem, z którym pomógł mu oczywiście Sasuke. W zamian dostawał olśniewający uśmiech oraz wdzięczne, ciepłe spojrzenie niebieskich oczu.
Nigdy nie potrafił przyznać tego głośno, jednak uwielbiał każdą chwilę spędzoną z Uzumakim. Jego głupie żarty, nadpobudliwość czy żołądek bez dna nie stanowiły nawet aż takiego problemu, wręcz przeciwnie. Pomagały mu przekonywać siebie, że nie może go kochać. Nie miał prawa. Nie zasługiwał na niego, nawet jeśli większość powiedziałaby, że jest odwrotnie.
Wszelkie argumenty były bezużyteczne, gdyż mężczyzna dalej głupio uśmiechał się do ich wspólnych zdjęć.
Czarnowłosy mógł co najwyżej przyglądać się, jak wszystko na czym mu zależy przecieka mu przez palce, a wszelkie próby złapania tego ostatkiem sił kończy się fiaskiem.
Usiadł za biurkiem, opadając ciężko na krzesło. Nie miał siły na nic, czuł się wręcz wypruty z emocji. Kwestią czasu był powrót do wygodnego łóżka, na którym spędziłby resztę dnia oraz noc, wypominając sobie swoje lenistwo. Gdyby nie godne nazwisko Uchiha, już dawno mógłby pożegnać się z posadą, jednak na razie nie musiał się tego obawiać, co najwyżej pogadanki z bratem. Szanował go, ale z drugiej strony jego opinia nie interesowała go aż tak mocno, jak teoretycznie powinna.

【that's all I want】 |sasunaru one-shot|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz