Rozdział 1

45 9 23
                                    

Rozdział niesprawdzony.

~~
Puszysty, biały śnieg zdobił ulice wiecznie zatłoczonego i głośnego Tokio. Tłumy ludzi kręciły się po ulicach w poszukiwaniu prezentów na święta dla swoich bliskich czy znajomych mimo, że do świąt zostały jeszcze prawie cztery tygodnie. Większość uczniów wracała dopiero do domu po skończonych zajęciach w szkole. Jednak jeden z uczniów nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek po szkole. Takim przypadkiem był nie kto inny jak Kise Ryouta.

Blondwłosy model uśmiechał się szeroko do obiektywu. Jako że był dzisiaj 6 grudnia fotograf wpadł na "genialny" pomysł, żeby dzisiejsza sesja odbyła się w bardziej... świątecznym klimacie. Właśnie dlatego licealista pozował dzisiaj ubrany między innymi w czerwony sweter z reniferem. Był bardzo podobny do tego, który uszyła mu babcia na święta kilka lat temu. ...Podejrzanie podobny.

Blask flesza oślepił lekko chłopaka, ale starał się tym nie przejmować. W końcu to było normalne w tej pracy. Czasami jednak chciał powiedzieć, że ta lampa go denerwuje i przez nią często bolą go oczy. Jednak nawet jeśli by to zrobił, to i tak mało by to dało.

- Dobrze, to tyle na dzisiaj! Dobra robota! - usłyszał głos fotografa, po czym cicho odetchnął z ulgą.

Wreszcie mógł pozbyć się tego dzieła szatana zwanego również swetrem. Strasznie go drapał w szyję jak reszta tego typu uszytych rzeczy. Do tego ten renifer... Podobno "dodawał mu uroku". Połowa tej agencji myślała podobnie jak jego fanki. "Nie ważne w co ubierze się Kise-senpai - we wszystkim będzie wyglądał przepięknie!". Tak... żeby się nie zdziwiły.

Kise westchnął cicho i wszedł do swojej garderoby. Zdążył tylko podejść do krzesła, na którym czekały na niego ładnie poskładane ubrania, w których tu przyszedł, a już usłyszał charakterystyczny dźwięk wiadomości swojego telefonu. Wyciągnął szybko owe urządzenie i równie szybko odczytał sms'a.

Od: Aominecchi

Gdzie ty, do cholery, jesteś? Znowu się spóźniasz, matole. Kasamatsu wkroczył na 8 poziom wkurwienia, jeszcze dwa i możliwe, że jebnie cię gitarą w łeb. Radziłbym ci się pospieszyć, ale nie ukrywam, że chciałbym to zobaczyć. Zainwestuję od razu w kwiaty i znicze na twój pogrzeb.

Po przeczytaniu trzeciego zdania tekstu, Ryoutę przeszły dreszcze. Zły Kasamatsu to jedna z najgorszych rzeczy na świecie. Wiedział, że to, co napisał Daiki, było prawdopodobne. Raz już dostał gitarą, ale na szczęście nie w głowę. Chociaż było blisko. Szkoda tylko, że instrument lekko ucierpiał.

Nie chciał marnować czasu na odpisywanie temu głupkowi. Odpowie mu słownie jak już dotrze do studia. Przebrał się w miarę szybko, poprawił swoje blond włosy i ruszył biegiem w stronę centrum miasta, wcześniej łapiąc za torbę ze swoimi rzeczami. Aktualnie nie dbał o to, że może się wypierdzielić przez lód na środku chodnika. Bał się o swoje życie! Oczywiście posiadał idealną wymówkę, która zazwyczaj łagodziła trochę sytuację: sesja zdjęciowa. Kise dał mu nawet rozpiskę dni, w których je ma, jakby mu nie wierzył. Szkoda tylko, że najpierw na niego krzyczał, a potem dopiero ją sprawdzał.

Biegł w stronę przejścia dla pieszych. Jak na złość, gdy tylko tam dotarł zapaliło się czerwone światło, a on, jak porządny obywatel, zatrzymał się i czekał na jego zmianę. Tupał zniecierpliwiony nogą patrząc morderczym wzrokiem na światło. Od tej czynności wyrwał go dźwięk piszczących opon oraz trąbienia samochodu. Na początku kompletnie nie wiedział, co się dzieje, ale wtedy dostrzegł drobną postać na pasach, która w ogóle nie przejęła się tym, że zaraz może stać się jej krzywda. Po prostu szła dalej, chcąc przejść na drugą stronę ulicy.

Model, nie wiele myśląc, złapał ową osobę za nadgarstek, po czym szarpnął ją dość mocno w swoją stronę tak, że obydwoje znaleźli się na chodniku i to w ostatniej chwili, ponieważ sekundę po tym przed nimi przejechał, wcześniej trąbiący, samochód.

Zimowy Wieczór || KnB Music AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz