Dazai Osamu

502 24 11
                                    

,,Człowiek boi się śmierci, a jednocześnie sam jest jej artystą. Śmierć jest bez końca eksplorowana przez ludzkość i literaturę. To pojedyncze wydarzenie w życiu każdego z nas, od którego nie ma odwrotu. I tego właśnie pragnę."

Biegła najszybciej jak tylko mogła, aby uniknąć całkowitego zmoknięcia przez deszcz. (Kolor) włosa właśnie wracała do domu po tygodniowych, studenckich zajęciach. Z powodu braku jakiejkolwiek ochrony przed deszczem w formie parasola, czapki czy też kaptura nad głową trzymała swój największy trzymany w torbie przedmiot, którym było nic innego jak podręcznik od języka angielskiego. Przeklinała się w duszy za nie sprawdzenie zapowiadanej na dziś prognozy pogody i nie dostosowania swojego ubioru. Jednak już nic nie mogła zrobić. Próbowała jak najszybciej dotrzeć do swojego mieszkania, co jednak w pewnym momencie zostało jej pokrzyżowane. Przez własną głupotę i nieuwagę wpadła w kogoś. A dokładniej wbiegła i to z bardzo dużą siłą, na tyle, że wpadła do jednej z większych kałuż na chodniku. Wszystko-jej torba, ubrania, książka od angielskiego-były teraz brudne i mokre. Chwilowo przymknęła oczy aby uniknąć dostania się do oczu choćby najmniejszej kropelki wody.

-O rety widzę, że nie tylko ja zapomniałem dziś parasola.-Usłyszała cichy śmiech mężczyzny który odezwał się do niej i lekko rozchyliła powieki.-Szkoda jednak książki.-Uśmiechnął się do niej i wyciągnął dłoń.-Dazai jestem.-Dziewczyna nic nie odpowiedziała. W dalszym ciągu lustrowała go wzrokiem.

Jego wygląd z jednej strony niepokoił ją jak i przerażał. Jego kasztanowe włosy skręcające się w lekkie loczki, przyjazny a zarazem nieco uwodzicielski uśmiech, głębokie czekoladowe oczy w których zapewne niejedna dziewczyna się zakochała dodawały mu niesamowitego uroku i sprawiały, że były nieodłącznymi atutami młodego chłopaka. Jednak bandaże na szyi, prawym oku oraz od dłoni po nadgarstki, aż do łokci  dodawały mu mroku. Tak jak czarny, długi płaszcz, który wiotko wisiał na jego ramionach. W pewnym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę, że patrzy na niego bez celu i jakiegokolwiek słowa już od kilku sekund. Chwyciła jego dłoń i podciągnełaś się chwytając za sobą torbę i książkę. Kiedy stanęła na równe nogi mogła dostrzec jego wzrost-był wyższy. Sporo wyższy. Patrzyłaś mu w oczy cała mokra i zimna nie wiedząc co powiedzieć. 

-Mogę poznać twoje imię?-Zapytał uśmiechając się niesamowicie czarująco. Spuściła wzrok prosto na swój buty, kontem oka dostrzegając jego sylwetkę oraz kapiące z twoich włosów krople wody.

One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz