Zwykła zabawka

806 68 16
                                    

Normalnie - LadyPrince2001

Kursywa - Ja

- Po jaką cholerę mam iść z panem do gabinetu?!- warknęła, kiedy zaciskał swoją dłoń na jej nadgarstku.

- Żebym mógł w spokoju posiekać cię na składniki do eliksiru. - odpowiedział sarkastycznie nauczyciel. - Jak myślisz, głupia dziewczyno?... - przerywał nagle. - Chociaż nie. Lepiej nie myśl.

- Pan oszalał!- stwierdziła, patrząc się na niego z przerażeniem. - Jak mój ojciec się o tym dowie...

Snape przewrócił oczami. - A dzisiejsza młodzież tylko o tym... - mruknął pod nosem. - Przestań naśladować Malfoy z tą gadką. - warknął na nią. - Będziesz pisać linie.

- Już wolę pisać linie niż iść z panem.- wyrwała się z jego uścisku i uciekła szybko przed nim.

Zdążyła uciec mu na dwa metry, zanim Snape znowu ją złapał za nadgarstek. Jego wściekła twarz zatrzymała się kilka centymetrów od niej. - Ja na twoim miejscu bardzo bym uważał, Coner. - wysyczał wściekłym głosem. - Twój ojciec nie chciałby się dowiedzieć, że jego kochana córeczka zaatakowała innego studenta. - Snape uśmiechnął się chytrze. - I w dodatku sprzeciwia się poleceniom nauczyciela.

Z mordem w oczach, spojrzała się na niego. Jednej strony go lubiła, a z drugiej nienawidziła z całego serca. Plugawy Śmierciożerca, który ją skrzywdził, kiedy została złapana przez Czarnego Pana. - Wole się sprzeciwić na Godryka niż iść z panem.

Snape przewrócił oczami. Wiedząc, o czym myśli. - Jesteś w Hogwarcie, a ja jestem tu nauczycielem. To nie ma nic wspólnego z wydarzeniami w Czarnym Dworze. A w tej chwili idziesz na szlaban pisać linie. Chyba że wolisz inne zajęcie. - profesor udawał, że się nad czymś zastanawia, przelotnie spoglądając na jej bladą twarz. - Może mycie kociołków albo czyszczenie sali. Chyba że wolisz kroić składniki. - rzucił jej ostre spojrzenie. - I nie nadwyrężaj mojej cierpliwości. Nie każdemu studentowi daje wybór kary. - dodał z warczeniem.

Splunęła obok jego nogi. Miała gdzieś jego cierpliwość. Była w końcu Ane Coner, potomkiem samego Godryka Gryffindora, który tak łatwo nie dawał za wygraną. - Może i jestem pana własnością przez Voldemorta, ale nigdy się nie poddam. Więc proszę mnie wypuścić i pozwolić odejść... - bała się, co najprawdopodobniej było słychać w jej głosie. Dlaczego mężczyzna, którego dążyła pewnym uczuciem, musiał być takim dupkiem.

Oczy Snape'a stwardniały. Może i Czarny Pan dał mu ją na własność, ale nie oznaczało to, że w taki sposób o niej myślał. - Wiesz doskonale, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, Coner. - stwierdził mrocznie, z cieniem żalu słyszalnym w głosie. - A teraz nie mam zamiaru z tobą debatować na środku korytarza. Idziesz ze mną i koniec. A spróbuj się sprzeciwić, a tydzień szlabanu zamienię na miesiąc. - zagroził. - Idziemy!

Warknęła pod nosem i szybko go ominęła, kierując w stronę jego gabinetu. Jak się trafi okazja, zabije go bez wahania.

Snape uśmiecha się triumfalnie. Wiedział, że wygrał. Zignorował jej mordercze spojrzenie, podążając za nią w stronę swojego gabinetu. Znał jej myśli. Wiedział, że planuje zemstę. Nienawidziła go.

Otworzyła drzwi do surowego i ciemnego pomieszczenia, w którym uczniowie szykowali się na własną śmierć. Gabinet profesora Snape'a we własnej osobie. Rozsiadła się na czarnym skórzanym fotelu, na którym zawsze mężczyzna siedział, jak na kogoś czekał. Zerknęła na niego. - To niby co mam zrobić?- zapytała chłodnym głosem, którego nauczyła się od Severusa.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Severus Snape Role Play FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz