Awers

1.1K 87 34
                                    


W świecie, w którym bratnie dusze to nie tylko bzdurny wymysł romantyków, ale naturalna i dość powszechna rzecz, powstało na ten temat wiele książek. Każda różni się od siebie szczegółami, ale podstawy są zawsze takie same.

Bratnie dusze to dwie (w rzadkich przypadkach więcej) osoby, które pasują do siebie idealnie. (...) W obecnych czasach bratnią duszę posiada około 95% społeczeństwa. (...) Bratnie dusze ujawniają się, gdy obie strony ukończą szesnaście lat (...) i manifestują się one poprzez wzajemną telepatię. (...) W wyjątkowo silnych więziach donoszono o możliwości dzielenia się bólem i/lub emocjami."

Tom Marvolo Riddle, trzydziestosiedmioletni CEO jednej z największych firm w Anglii, założyciel Vol De Mort Company, a także do niedawna jeden z nielicznych przypadków nieposiadający duchowego partnera, miał wątpliwy zaszczyt posiadania obu tych „ulepszeń".

Dlaczego wątpliwy?

Ponieważ – pomijając już fakt, że jego bratnia dusza ma wyłącznie szesnaście lat, a więc była tylko dzieckiem – wydaje się ona bardziej niezgrabna niż nowo narodzone źrebię.

Skąd ten wniosek?

Cóż, wystarczy spojrzeć na ich pierwszą interakcję...

---

Tom był właśnie w trakcie kolejnego niesamowicie nudnego spotkania zarządców, pół uchem słuchając Lucjusza o ich zyskach, gdy nagle w jego głowie – i zdecydowanie nie jego głosem – rozległo się głośne i spanikowane „cholera!", po którym jego ciało ogarnął olbrzymi ból. Nieprzygotowany syknął, krzywiąc się, tym samym zwracając na siebie uwagę swoich poddanych. Szybko maskując wszelkie oznaki bólu, który i tak już powoli zanikał, skinął głową, niemo rozkazując powrót do przerwanej rozmowy, chociaż sam zwracał na nią jeszcze mniej uwagi niż wcześniej.

- Co to miało być? – syknął w myślach, czując się trochę głupio, ale to uczucie szybko znikło, gdy jego umysłem zawładnął szok i niepewna nadzieja, które z całą pewnością nie należały do niego. Wszystko to jednak równie szybko zostało zastąpione wstydem i upokorzeniem.

- Wybacz – odezwał się niepewny głos – spadłem ze schodów – wyjaśnił, a Tom musiał się powstrzymać, by nie przewracać oczami. Nim miał jednak okazję coś powiedzieć, jego pierś przeszył ból, chwilowo kradnąc mu oddech.

- A teraz co? – syknął zirytowany, opierając się chęci potarcia miejsca, które jeszcze przed sekundą pulsowało bólem. – Wpadłeś na stół?

- Komodę – padła szybka odpowiedź, a głos jego bratniej duszy brzmiał przepraszająco. Z jakiegoś powodu nastolatek – bo najwyraźniej był to chłopiec, nie żeby Tomowi robiło to jakąś różnicę – wydawał się także rozczarowany, chociaż Riddle nie mógł znaleźć przyczyny. Może chciał mieć dziewczynę za bratnią duszę? Albo myślał, że będzie to ktoś inny? Cóż, to nie tak, że Tom miał na to jakiś wpływ. – Muszę iść – powiedział pośpiesznie nastolatek. – Więc... yyy... do usłyszenia – pożegnał się niezręcznie. Nie żeby Tom mógł go winić. Co mówisz obcemu, który podobno ma być najbliższą ci osobą, gdy słyszysz ją tylko w swojej głowie?

- Nie obijaj się więcej o meble – radzi Tom, decydując, że nie ma protokołu na taką sytuację, a jeśli nastolatek zdecyduje się go posłuchać, to chociaż oszczędzi bólu i sobie i jemu. Słyszy jeszcze tylko, jak jego bratnia dusza śmieje się niezręcznie, dziwna mieszanina rozczarowania i ulgi w jego emocjach, ale więź zamyka się, chowa w tylnej części jego umysłu, nim Tom ma szansę rozszyfrować to dziwne połączenie. Zwraca swoją uwagę z powrotem na spotkanie i nie myśli więcej o niezgrabnym nastolatku.

AwersWhere stories live. Discover now