Jestem Rossalie Telis, moi znajomi mówią mi Rose. Mam 16 lat i chodzę do 2 klasy liceum. Moja najlepsza przyjaciółka to Emily McLouis ma 17 lat, jest ładna i uprzejma w porównaniu do jej brata Daniela McLouis'a jest to zadufany w sobie dupek ugh... ciągle mnie poniża na każdym kroku dlatego jestem pośmiewiskiem całej szkoły, zawszę broni mnie Emy i dziękuje jej za to bo nie wiem co by było bez niej. Każdy ją lubi i wszyscy się dziwią że zadaje się z takim popychadłem jak ja. Śmieją się ze mnie bo... bo... nie mam za dobrego gustu. Ubieram się tak jak chce i nie zależy mi na wyglądzie w porównaniu do Emily. Czasem mówi że może mi, że może pomóc mi się lepiej ubierać ale tak to nie przeszkadza jej raczej jak się ubieram. W domu raczej jestem sama bo mama z tatą ciągle wyjeżdżają ja jakieś spotkania z pracą związanymi od 2tyg do miesiąca. A w domu są na parę dni i znów wyjeżdżają. Masakra! Ale przynajmniej mogę sobie zaprosić do domu moją przyjaciółkę bez ich zgody. Niestety nie przepadają za nią. Własnie ma do mnie przyjść więc czekam i czekam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Emily)
-Daniel wychodzę! - Krzyknęłam do brata który jak zwykle siedział w pokoju z tą pustą lalą Rachel i czekał tylko aż wyjdę z domu. Oczywiście pewnie nie usłyszał ale no nie będę się drzeć do tego głupka ma problem. Założyłam czerwoną bluzę i moje buty adidasa i wyszłam z domu. Po 10 minutach dojechałam motorem Daniela do Rose co prawda nie legalnie bo nie mam prawka, ale puki policja mnie nie złapała jest spoko. Gorzej z moim stukniętym braciszkiem spodziewam się niezłego opierdzielu jak się dowie. Drzwi otworzyła mi moja nijaka cudowna przyjaciółka
-Heej! - Powiedziała po czym mnie przytuliła.
-No cześć! Sorki trochę późno przyjechałam...szukałam kluczyków do motoru Daniela.
-Czyś ty zwariowała?! Nie masz prawa jazdy na motor! A co jak by coś ci się stało? hm? no właśnie!? - Nakrzyczała na mnie Rose.
-Dobra, dobra już spokojnie. - Podniosłam ręce w geście kapitulacji.
-No nie spokojnie! Mam nadzieje że to ostatni raz. - Powiedziała po czym wybuchłam śmiechem.
-Dobrze MAMO. - Powiedziałam ironicznie. Na co ona tylko prychnęła.
-Nie żartuje. - Westchnęła.
-Ha! Szkoda że taka pewna siebie w szkole nie jesteś! - Zażartowałam ale jej nie było do śmiechu.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. - Powiedziała sarkastycznie.
-No ja wiecznie bronić cię nie będę przed moim głupim bratem.
-Ah... gdyby to takie łatwe było. - szepnęła.
-No dobra nieważne.
Siedziałyśmy sobie i plotkowałyśmy do wieczora i straciłyśmy poczucie czasu bo naglę usłyszałyśmy jak ktoś wchodził do domu.
-Emy! to moja mama z tatą już wrócili! - Powiedziała
-Ale jak to mieli być o 20. A ja miałam o 19 wyjść z domu.
- Jest już 20:36. - Powiedziała patrząc na zegar w jej pokoju.
-Oh... i co teraz!? - Zapytałam trochę przerażona bo wiem że jej rodzice mnie nie lubią. Myślą że jestem taka sama jak mój brat tylko udaje miłą. Chodź wcale tak nie jest.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Rose)
-Dobra czekaj tu zejdę do nich. - Powiedziałam wychodząc z pokoju. Mama rozpakowywała w kuchni siatki które stały na blacie. A tata właśnie ściągał buty.
-O już wróciliście! - powiedziałam z udając ten entuzjazm.
-Tak... padamy z nóg. - Westchnęła zmęczona mama.
-Oh... jak zawszę. - Rzekłam.
-Dobra Rosalie idź do pokoju chcemy z ojcem odpocząć. - Powiedziała mama na co tata tylko przytaknął. No w sumie to pasowało mi to bo u mnie w pokoju jest moja przyjaciółka. Ruszyłam więc w kierunku mojego pokoju.
-Już jestem. - Powiedziałam wchodząc do pokoju.
-I co? - zapytała Rose.
-No nic no wygonili mnie do pokoju. - powiedziałam lekko rozbawiona
-No a to co ze mną? Mam tu spać? Babcia przecież rano przyjdzie. (Tak, oni nie mieszkają z rodzicami mają pustą chatę tylko babcia do nich rano przyjedzie od czasu do czasu.
-No a co ona ci może zrobić? - Zapytałam.
-Mi nic ale może powiedzieć Danielowi że mnie nie ma i on się dowie o motorze przecież jak nie wrócę.
-Ha! I bardzo dobrze. - Powiedziałam
-No przestań noo...serio muszę być w domu.
-Ale jak? hm?
-W nocy może wyjdę. - Zaproponowała.
-Nie co ty obudzisz moich rodziców.
-Przecież są zmęczeni będą mocno spać.
-Ale nie będziesz mi po nocach motorem jeździć. - Zaprotestowałam.
-To... co mam zrobić niby innego hm?
-hm...mam pomysł wyjdź moim oknem.
-Ej no w sumie nie głupi pomysł.
-głupi... ale jak już musisz.
-No dobra, ja muszę jakość wyjść
-No tak tylko nie spadnij wiesz to niebezpieczny pomysł więc jak coś ci się stanie będę miała wyrzuty sumienia. - Ostrzegłam Emily.
-Tak to i tak tylko 1 piętro więc nic mi się nie stanie. Wrzuć na luz!
-No dobrze no.
-Dobra kochana to ja już muszę niestety iść.- Powiedziała
-A no dobra to papa. - Przytuliłam Emy po czym ona wyszła i wiecie co? Udało się. Położyłam się na łóżku po czym chwyciłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać. Była serio nudna więc ją odłożyłam zabrałam ręcznik i poszłam pod prysznic. Nuciłam sobie jakąś tam piosenkę. Nie chciało mi się wychodzić z tej ciepłej wody więc nie wiem ile tam siedziałam chyba z 1,5h dopiero wtedy wyszłam, wytarłam się i ubrałam szlafrok. Wysuszyłam włosy, rozczesałam je i posmarowałam twarz kremem. Przeglądnęłam się w lustrzę jeszcze raz po czym wyszłam z łazienki do mojego pokoju i ubrałam piżamę składająca się z krótkich spodenek,luźnej bluzki i długie grube skarpety. Moje ulubione. Położyłam się na łóżko, przeczytałam książkę i czytając zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemson Misiaki to moja 1 opowieść taka se chyba nwm nwm pisać w kom czy kontynuować czy jaak? Głosować i wgl
Buziolee!
CZYTASZ
So fuck you
Teen FictionMiłość nie istnieje? Nie wiem... Być może ta książka odpowie na to pytanie