Ania Shirley Cutberth właśnie obserwowała piękny księżyc z klifu w Avonlea. Pierwszy raz posunęła się o taki wybryk jak ucieczka z domu tylko po to aby zobaczy pełnie księżyca w pełnej okazałości.
Wiatr rozwiewał jej rude i (jak dla niej) szpetne włosy. Dziewczyna zawsze uważała że nigdy nikt jej nie pokocha za to jakie ma okropne włosy, ohydne piegi które były na praktycznie każdej części jej twarzy. Zawsze marzyła o wykwintnym jednak skromnym ślubie. Z ukochanym. Z kimś z którym będzie chciała spędzić swoje życie. Mieć dzieci i razem je wychować. Nigdy nie uwierzyła by że tą osobę tak na prawdę ma na wyciągnięcie ręki.Siedziała tak sama, rozmyślając co zdarzyło się tego dnia. Tego pamiętnego dnia które na pewno będzie pamiętać do końca życia. Wtedy czuła się dosłownie jak zaczarowana. Czuła tylko lekki jak piórko dotyk tak bardzo jej bliskiej osoby.
Delikatnie obracając się w rytm muzyki czuła jego spokojny oddech.
Dwójka nastolatków tak bardzo bojąca się swoich uczuć.
Mimo że wtedy w ten pamiętny momentWszyscy wiemy jak Gilbertem targały emocje przez to co się dzieje z Mary. Mógł na prawdę pokazać swoje uczucia.
Nie bał się że ta zaraz go wyśmieje że klei się jak jakaś „baba". Wiedział że przy niej mógł czuć się swobodnie.
Kiedy ona widziała co się dzieje czuła jakby ktoś wbijał jej sztylet prosto w serce. Mimo że bała się że ją odepchnie, odrzuci nie mogła stać bezczynnie. Po prostu przytuliła go, jak przyjaciela, jak prawdziwego towarzysza.
Jeszcze nie wiedziała co to za uczucie. Nie miała pojęcia że z ich znajomosci może wyjść coś więcej niż tylko głupia i beztroska przyjaźń.Nie dostrzegała tych spojrzeń rzucanych ukradkiem. Kiedy ten wyjechał z Avonle czuła się w połowie pusta. Jakby ktoś zabrał polowe jej życia.
Dalej pamietała ten szloch biednej, słodkiej Ruby której krajało się serce gdy widziała ich razem. Pamięta ten żałosny sposób zwrócenia na siebie uwagi przez Gilberta. Dalej nie mogła uwierzyć że prawie rozwaliła tabliczkę na jego głowie.
Pamiętne czasy;Chwyciła delikatnie dwoma palcami niebieską wstążeczkę, w którą zawiązała w niedbały kok włosy żeby nie spadały jej na twarz. Jej gęste włosy powiewały lekko na wietrze zakrywając jej całą twarz.
Założyła je za uszy żeby móc znowu spojrzeć świecące gwiazdy. Dla innych były to tylko świecące, nic nie znaczące świecidełka, jednak dla niej były to dusze dobrych i życzliwych osób, które trafiły tam żeby wskazywać ludziom ścieżki dzięki którym nie mogli zgubić się w swojej własnej imaginacji.
Położyła się na plecach na zimnej ziemi wdychając i wydychając głęboko świeże powietrze. Znowu zamknęła oczy oddając się pięknej naturze wokół niej.
Nagle usłyszała ciche kroki wydobywające się z zza jej pleców. Odwróciła się na brzuch spodziewając się Billego lub Józi Pye, którzy znowu uprzykrzyć jej życie.
Jednak zamiast nie miłej twarzy jednej z tych dwojga zobaczyła piękne brązowo-zielone tęczówki, ciemno brązowe loki i lekko zarysowany uśmiech.-Gilbert?- zapytała ze zdziwieniem- co ty tu robisz?
-Mógł bym zapytać cie o to samo moja droga- roześmiał się chłopak- Nie mogłem zasnąć więc stwierdziłem że się przejdę i wylądowałem tu. A ty? Państwo Cuthbertowie puścili cie, samej w środku nocy?
-Nie, wymknęłam się.- odpowiedziała szczerze- Przyszłam zobaczyć księżyc i te miliardy świecących dusz na niebie.- rudowłosa nagle zamilkła, spoglądając co rusz na niebo, co rusz na ocean.
-O czym myślisz?- wypalił chłopak
-O niczym.
-Bzdura. Widzę ze nad czymś mocno się zastanawiasz.
-Ah.- westchnęła dziewczyna- Myśle nad całą naszą historią.
-Naszą historią?
-Tak. Od samego początku do końca. Pamiętasz jak walnęłam cie tabliczką bo chciałeś zwrócić na siebie moją uwagę?- zaśmiała się
-O jej i to jak! To było takie dziecinne- prychnął chłopak- Wiesz co?
-Co?
-Cieszę się że pojawiłaś się w Avonlea.
-Ja również. Są tu tacy wspaniali ludzie.
Nastała chwila ciszy. Jednak nie tej niezręcznej, której zawsze każdy chciał ominąć. To był ten rodzaj ciszy w której mogli przemyśleć swoje słowa. Po prostu. Pomyśleć
-Ładnie ci w rozpuszczonych włosach.
-Dziękuje- zarumieniła się Shirley
-Co ty na to żebyśmy poszli na plaże madame?- uśmiechnął się szarmancko i podaj jej rękę
-Bardzo chętnie milordzie- zaśmiała się dziewczyna i chwyciła jego dłoń-swoją drogą miło się z tobą tańczyło- szepnęła
-Z tobą tez- szepnął
Gdy zeszli od razu uderzył ich duży mróz przez wiatr wiejący od oceanu. Gilbert bez zastanowienia zdjął z siebie marynarkę którą miał na plecach aby nie było mu zimno przez całą drogę i opatulił ją ciepłym materiałem na co dziewczyna odpowiedziała mu lekkim uśmiechem i cichym dziękuje. Chwile stali tak blisko siebie aż nagle Ania powiedziała:
-Może zatańczymy? Proszę!- praktycznie krzyknęła przez co chłopak lekko się skrzywił lecz uśmiechnął się że dziewczyna wyszła z taką inicjatywą.
Chwycił lekko jej talie a ta założyła mu ręce na szyje. Wsłuchując się lekko w rytm szumu morza i wiatru zaczęli tańczyć zapominając o wszystkim dookoła. Nawet nie zauważyli że siedzą tam już tak długo że wschod słońca zaczął się zbliżać.
Ich ciała były coraz bliżej siebie. Kołysali się tak ciesząc się tą chwilą. Ogrzewali nawzajem swoje ciała.
Gilbert lekko odchylił się spoglądając na jej twarz. Była taka spokojna. Wyglądała olśniewająco. Bez namysłu pocałował ją w czoło nic nie mówiąc na co ta lekko zachichotała. Brunet zarumienił się nie do końca wierząc co właściwie się stało.
Nagle rudowłosa popatrzyła mu prosto w oczy, stali tak przez kilka sekund i zdarzyło się coś czego chłopak nie mógł się spodziewać.
Ania delikatnie musnęła jego wargi na co ten promiennie się uśmiechnął. Zaczął pogłębiać pocałunek. Ania również oddawała go również z nie małą siłą ciesząc tą chwilą.
Gdy oderwali się od siebie w potrzebie załapania powietrza jednocześnie szepnęli do siebie już nie kryjąc swoich tak głęboko schowanych uczuć:-Kocham Cię
author's note ~~~
Witajcie słoneczka!!!
Pierwszy raz napisałam coś takiego więc proszę o odrobinkę wyrozumiałości 🤣Bardzo was proszę żebyście napisali co mogła bym poprawić, co jest na prawdę fajnie napisane, co w ogóle powinno być wyrzucone.
Konstruktywna krytyka moi drodzy
Pamiętajcie!Kocham was dobranoc,dobrego dnia cokolwiek🥕
Bajo!
CZYTASZ
one shots~anne with an E
Teen Fiction☆Polskie one shoty na podstawie serialu anne with an E!