Mężczyzna patrzył się na mnie, a ja na niego.
- um... Jestem Mica... I zauważyłam, że ktoś leży pod mostem... I przyszłam sprawdzić, czy żyjesz i czy potrzebujesz pomocy - wydukałam z siebie cicho, Chłopak nadal patrzył się na mnie, po czym się delikatnie uśmiechnął.
- Dzęki za troskę, ale dam sobie radę - powiedział, po czym spróbował usiąść.
Kiedy usiadł jego twarz wykrzywiła się w bólu i zasyczał.
- Napewno wszystko dobrze?
- Tak tylko - przerwał, upadł i się skulił - Kurwa!
- Może zadzwonić po pogotowie? - zapytałam chłopaka. Na co ten gwałtownie się odwrócił.
- Nie, nie dzwoń
- Ale jesteś ranny?
- Dam radę dojść do auta i będzie dobrze -powiedział i spróbował wstać.
Kiedy tylko kucnął, znowu jego twarz wykrzywiła się w grymasie i upadł.
- Hey! Nie rób tak, bo jeszcze tylko pogorszysz swój stan i będzie cię bardziej bolało - powiedziałam stanowczo, na co chłopak się odwrócił.
- Co? - powiedział - W takim razie co mam zrobić, żebym mógł wrócić do mojego auta?
- Daleko masz to auto?
- Trochę
- Gdzie dokładnie?
- Przy głównym wejściu do parku - powiedział i spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem.
- Mój dom jest bliżej niż, twoje auto. Pójdziemy tam i opatrzę ci rany. Będziesz mógł się tam też przespać
Chłopak się nie odezwał. Mimo bólu, stanął na prostych nogach, i się wyprostował.
O jezu, ale on jest wysoki. Ma minimum 190, gdzie moje równe 150 cm, jest wielkim niczym.
- To jak... daleko mamy? - zapytał chłopak.
- Nie nie mamy - powiedziałam - pomóc ci iść?
- Nie nie trzeba, ty pilnuj siebie i swojego somoyeda.
- Skąd wiesz, że to Somoyed?
- Kiedyś miałem dwa.
- Idziemy tędy, choć - powiedziałem i powoli poszłam w stronę mojego domu.
***
Prawie dochodziliśmy do domu, całą drogę o niczym nie rozmawialiśmy.
- To już tutaj - powiedziałam, po czym otworzyłam furtkę i wpuściłam psa.
Chłopak się zatrzymał. I tak stał.
- Nie zamierzasz wejść do swojego domu? Czy jak? - powiedział chłopak.
- Czekam aż ty wejdziesz
- Dziewczyny zawsze wchodzą pierwsze - powiedział i nadal patrzył się na mnie.
- um... Przepraszam - powiedziałam i szybko przeszłam przez furtkę.
Ale ja jestem głupia...
Przeszłam przez podjazd i doszłam do drzwi wejściowych.
Sięgnęłam do kieszeni dresów i wyjełam klucz.
Otworzyłam drzwi i weszłam pierwsza, chłopak wszedł za mną.
- Idź tam - powiedziałam i pokazałam wejście do kuchni - Węzmę apteczkę z łazienki i zaraz przyjdę.
![](https://img.wattpad.com/cover/204209393-288-k78492.jpg)
CZYTASZ
You are my addiction
Romance"Mimo, że oboje się kochali mocno, wiedzieli, że niszczą się nawzajem" Dwoje ludzi, Dwoje dusz, Dwoje pustych i złamanych, Jedno spotkanie, Wielka miłość... Ale czy napewno? ~Korekta rozdziałów: brak ~data rozpoczęcia: 26.10.2019 ~data zakończe...