Midoriya Izuku
Stałam za ladą Starbucks'a już kolejną godzinę. Pracowałam tu dorywczo, aby za bardzo nie obciążać rodziny finansowo. Mimo wszystko ta praca była ciężka, trzeba stać tu kilka godzin, myć stoliki, uśmiechać się do każdego i mogłabym tak wymieniać cały dzień. Było chwilę po godzinie szesnastej, kiedy do kawiarenki wszedł dość niski zielono włosy chłopak. Wyglądał całkiem słodko. Podszedł do kasy i uśmiechnął się w moją stronę. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech i zapytałam co chciałby zamówić.
--poproszę... malinową bubble tea! Nazywam się Izuku.-- powiedział lekko się rumieniąc i wyszczerzając zęby. Pokiwałam głową i po chwili podałam chłopakowi napój. Uśmiechnęłam się do niego.
--miłego dnia, Izuku-san!
Bakugou Katsuki
Biegłam przerażona przez miasto. Przed chwilą prawie dopadł mnie złoczyńca. Biegł za mną, przy okazji płosząc ludzi z ulicy. Po chwili jednak usłyszałam głośny wybuch i krzyk agonii prawdopodobnie wydany przez złoczyńce. Odwróciłam się i zobaczyłam blond włosego, wysokiego chłopaka. Spojrzał na mnie i przymrużył oczy.
--tch, idiotka. Nawet obronić się nie umiesz.-- powiedział po czym włożył ręce do kieszeni. Ja jednak zignorowałam jego komentarz i ukłoniłam się przed nim delikatnie.
--d-dziękuję za ratunek!-- wykrzyknęłam. On tylko popatrzył na mnie i prychnął.
--weź się podnieś i nie rób wstydu, idiotko. Jestem Bakugou Katsuki...
Todoroki Shouto
Szłam powoli w stronę domostwa Todoroki. Mój ojciec jako Pro Hero pracujący w agencji Endeavora dosyć często tam przebywał, aby przedyskutować kilka spraw. Dziś pierwszy raz pozwolił mi iść z nim. Byłam bardzo szczęśliwa, podobno szef taty miał syna w moim wieku! Jako pięcio latki raczej nie będziemy mieć wielu tematów do rozmowy, jednak nie przeszkadza mi to. Kilka minut później staliśmy już przed dużymi drzwiami wejściowymi. Mimo wszystko lekko się stresowałam i trochę bałam, więc złapałam tatę za rękę i schowałam się za nim. Co jeśli mnie nie polubi? Po chwili otworzyła nam piękna białowłosa Pani, zapewne żona Pana Endeavora. Mój tata przywitał się z nią, a ja delikatnie ścisnęłam jego dłoń. On tylko uśmiechnął się do mnie i weszliśmy razem do dużego domu. W kącie zauważyłam chłopczyka w mniej więcej moim wieku. Miał biało-czerwone włosy i śliczne oczka. Pani, która nam otworzyła przyciągnęła go delikatnie do siebie.
--ty jesteś [reader]-chan, prawda?-- zapytała z uśmiechem kucając przede mną. Szepnęła coś do ucha chłopczyka, a on po chwili wyciągnął w moją stronę rękę.
--jestem Shouto...-- powiedział z lekkim rumieńcem.