'' You're getting closer,
look in my eyes soldier,
your heart is everything i need ya now...''*początek maja 1939*
Na końcu ciemnego korytarza stał oparty o ścianę Tadeusz. Patrzył na wszystko co się dzieje wokół niego ze zrezygniwaniem i pogardą. Były to ostatnie dni przed maturą, intensywniejsza niż zwykle nauka była bardzo męcząca. Chłopak nawet nie starał się ukrywać tego, jak bardzo nie chce być w tym miejscu. Był już wykończony, właściwie nie spał drugą noc z rzędu. Zależało mu na jak najlepszym wyniku na egzaminie, chciał dać z siebie wszystko, ale nie miał już siły. Jego organizm pragnął tylko odpoczynku...
W tym czasie przypatrywał się mu Janek, który również opierał się o ścianę. Rudy stał tak pogrążony w myślach, że zapomniał o bożym świecie, po prostu stał i podziwiał urodę wyższego kolegi. Wydawało mu się, że w ciemności nikt tego nie zauważy, jednak w rzeczywistości było inaczej. Z zamyślenia gwałtownie wyrwał go irytujący dźwięk dzwonka na lekcję.
Niedługo potem przyszedł nauczyciel i wpuścił wszystkich do klasy.
Po lekcjach, kiedy wszyscy wychodzili ze szkoły, do Janka podszedł Zośka.
-Co tam, Rudy? - spytał wesołym głosem.
-Nic - odparł Bytnar
-Idziesz teraz prosto do domu czy gdzieś się wybierasz? - dopytywał Zawadzki
-Yyy... idę do domu, a co?
-Mogę cię odprowadzić?
-Jasne, jeśli tylko chcesz...
-Super! A więc chodźmy - powiedział starszy z chłopców i oboje udali się w kierunku domu Bytnarów.
Po drodze rozmawiali głównie o szkole i zbliżającej się maturze. Rozmowa była bardzo przyjemna. Tak lekka i swobodna... Oboje chcieli, by trwała w nieskończoność. Rudy i Zośka wspaniale się rozumieli.W końcu chłopcy dotarli na miejsce
-To cześć! - pożegnał się Tadeusz
-Czekaj, huh... Może wejdziesz chociaż na herbatę? - zapytał nieśmiało Bytnar. Zośka był jego najlepszym przyjacielem, jednak miał w sobie to coś, przez co Janek tracił rozum i robił się nieśmiały.
-Yyy... bardzo chętnie, ale... muszę się jeszcze trochę pouczyć. Może innym razem, naprawdę bardzo bym chciał...
-Oh, Tadeusz nie marudź, chodź... jeszcze zdążysz się nauczyć, z resztą... wydaje mi się, że za dużo czasu spedzasz nad książkami, powinieneś zrobić sobie trochę przerwy... - Zawadzki wyczuł troskę w głosie Janka, nie mógł mu odmówić wspólnej herbaty.
-Oh, niech ci będzie... - powiedział, a w odpowiedzi zobaczył uśmiech na twarzy przyjaciela.Chłopcy weszli do domu, a Rudy wstawił wodę na herbatę. Tadeusz usiadł przy małym stoliku w kuchni. Wszyscy domownicy siedzieli w salonie i nawet nie zauważyli, kiedy Rudy i Zośka przyszli. Po paru minutach herbata była gotowa. Bytnar postawił na stole dwa kubki i usiadł naprzeciwko Tadeusza.
Napar stygł powoli, a w powietrzu unosił się ten charakterystyczny zapach. Było bardzo miło. Czas płynął wolno, a chłopcy prawie wcale się do siebie nie odzywali. Lubili sam fakt, że są blisko i spędzają ten czas razem, bo ostatnio mogli sobie na to pozwalać coraz rzadziej.
-A więc muszę już iść - powiedział Zośka dopijając ostatni łyk herbaty
-Racja, do zobaczenia jutro! - powiedział Rudy i otworzył przyjacielowi drzwi.
-Do zobaczenia... - odparł Tadeusz i wyszedł.-Zośka!!! - krzyknął za nim Janek, wychylając się zza progu
-Co jest? - zapytał Tadeusz odwróciwszy się do przyjaciela
-Co robisz w sobotę? może moglibyśmy wyjść (razem) do kina?- spytał, zachowując słowo '' razem'' dla siebie, bał się, że może to źle zabrzmieć.
-Podobno grają jakiś fajny film... - dodał po chwili, aby zachęcić kolegę.
-Do kina? Rudy, ty i kino?! Od kie- Tylko świnie siedzą w kinie, pamiętasz? - zdziwił się Tadeusz.
-No to nie wiem... Chodzi mi o to, że... kiedyś spędzaliśmy razem wiecej czasu, wiem że się uczysz, ale ty już naprawdę wszystko umiesz, już wystarczy. Wyjdźmy gdzieś w końcu... razem... - powiedział Rudy
-Janek, bardzo chętnie, ale... ja naprawdę nie mogę... Teraz jest jedyny weekend, kiedy mam trochę czasu i umówiłem się już z Halą... przepraszam, ale wiesz jak jest, bardzo bym chciał... (nawet nie wiesz jak bardzo) - dodał po cichu w myślach.
- Ehh, dobra, trudno, do zobaczenia w szkole! - powiedział Rudy.
-Do zobaczenia! - odpowiedział mu Tadeusz, machając ręką na porzegnanie.
CZYTASZ
𝒐𝒅𝒅𝒚𝒄𝒉𝒂𝒋 𝒎𝒊 𝒏𝒂 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒂𝒏𝒐𝒄
Short Story-Nie chciałem, żebyś dowiedział, się o tym w ten sposób... - powiedział, próbując ponownie złapać kontakt wzrokowy z chłopakiem siedzącym naprzeciwko. -Rudy, przestań już, to bez znaczenia...