Następnego dnia, z samego rana Zośka ponownie udał się do przyjaciela. Kiedy stanął przed jego drzwiami przez moment się zawachał, jednak w końcu delikatnie zapukał.
-Kto tam? - usłyszał z wnętrza zaspany głos Rudego.
-Janek, ja chcę tylko porozmawiać...- powiedział powoli Tadeusz, jakby ton jego głosu mógł w tej sytuacji cokolwiek zmienić.Jan wiedział, że Zośce należą się jakieś wyjaśnienia i że nie może go unikać w nieskończoność. Teraz, kiedy już wszystko sobie przemyślał, był gotowy na szczerą rozmowę z przyjacielem.
Podłoga zaskrzypiała pod ciężarem kroków chłopaka, a po sekundzie drzwi wejściowe się otworzyły i gość wszedł do środka.
-Tadeusz, ja... - zaczął nieśmiało Rudy, jednak w połowie słowa znów zaczął się bać, że przyjaciel źle zareaguje, kiedy pozna całą prawdę, którą i tak już w większości znał.
-Tadeusz... - powtórzył - to nie jest tak jak myślisz...
- W takim razie jak? - zapytał Zośka, bardziej szorstko niż zamierzał. Janek wziął głęboki wdech.
-Ja ten list napisałem już dawno temu, nie chciałem żebyś go dostał...
-Domyśliłem się - przerwał mu wyższy chłopak - powiedz mi tylko, czy to wszystko... to prawda? - Tadeusz popatrzył głęboko w oczy Rudego, znów poczuł to przyjemne ciepło. Trwali tak przez kilka sekund. Kontakt wzrokowy przerwał Janek, który odbiegł oczami gdzieś w stronę okna.
-Tak, to prawda - powiedział - kocham cię, Zośka - dodał po chwili, znów wpatrując się w ciemne źrenice Tadeusza. Ten tylko cicho westchnął. Jan nie wiedział co to ma oznaczać, jednak zaraz poczuł na swojej dłoni ciepłą dłoń przyjaciela. W ciągu sekundy po jego ciele przebiegło milion mrówek, a serce zaczęło szybciej bić. Chłopak delikatnie gładził palcem dłoń rudowłosego.-Wiesz, Rudy? Ja... chyba też coś do ciebie czuję, już od dawna z resztą... - powiedział niemal szeptem Zawadzki, a w oczach Janka pojawiły się iskry.
-Czy to znaczy, że... - chłopak nie mógł już nic z siebie wydusić, miał wrażenie, że serce zaraz mu wyskoczy z piersi, był bardzo podekscytowany taką bliskością Tadeusza. Podobało mu się to.-Chodźmy do mojego pokoju - zaproponował, kiedy przypomniał sobie, że przecież stoją w przedpokoju. Zośka posłusznie poszedł za przyjacielem. Rudy przymknął skrzypiące drzwi i oboje usiedli na niskim łóżku.
-Nie chciałem, żebyś dowiedział, się o tym w ten sposób... - powiedział, próbując ponownie złapać kontakt wzrokowy z chłopakiem siedzącym naprzeciwko.
-Rudy, przestań już, to bez znaczenia... -odpowiedział Tadeusz, wkładając dłoń w rudą czuprynę przyjaciela. Przez moment bawił się jego włosami, na co Rudy przymknął powieki. Chwilę później Zośka zjechał powoli dłonią po gładkim policzku przyjaciela, aż po szyi, a na koniec objął go również drugą ręką. Rudy także zrobił to samo. Chłopcy znów spojrzeli sobie w oczy.- Ehem... Tadeusz? - odchrząknął Janek
-Tak? - zaniepokoił się Zośka.
-Myślisz... myślisz że mógłbym cię teraz pocałować? - zawachał się chłopak.
Zawadzki nic mu nie odpowiedział, tylko zbliżył, swoją twarz do twarzy Bytnara i ułożył swoje wargi na jego wargach. Oboje w tym momencie zamknęli oczy i oboje poczuli te charakterystyczne motyle w brzuchu. To było dla nich trochę dziwne, jednak chcieli by ta intymna chwila trwała w nieskończoność.Tadeusz poczuł na swoim policzku ciepłą dłoń Janka. Jego serce zaczęło bić jeszcze szybciej niż dotychczas. Dotarło do niego, że Rudy naprawdę go kocha. Był przeszczęśliwy, bo również dażył go uczuciem, jednak bał się do tego przyznać, nawet przed samym sobą. Dopiero teraz zrozumiał, że uczucie, które przez cały czas starał się stłumić, jest najprawdziwszą miłością, w dodatku odwzajemnioną.
W końcu chłopcy się od siebie odsunęli.-Janek, kocham cię - wyszeptał Tadeusz. Rudy znów poczuł ciarki na całym ciele.
-Ja ciebie też - odpowiedział.Tego dnia chłopcy spędzili ze sobą bardzo dużo czasu. Napawali się swoją wzajemną obecnością i cieszyli takim rozwojem sprawy.
''Wspólne dni przyszło spędzić nam w tak niespokojny czas, oddychaj mi ma dobranoc... ''
Dochodził już wieczór. Tadeusz leżał na łóżku Rudego, a ten opierał głowę o jego klatkę piersiową. Wyższy chłopak jedną ręką obejmował ukochanego, a drugą bawił się jego włosami, słuchając jak cicho oddycha. Dla nich obu było to bardzo przyjemne. Żaden nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak szczęśliwy jak teraz. Na moment oboje zapomnieli o wojnie i całym świecie który ich otaczał, a skupili się tylko i wyłącznie na sobie.
-Muszę już iść - wyznał zasmucony Tadeusz.
- Zostań, proszę cię... - odpowiedział mu Rudy.
-Naprawdę muszę już iść, zbliża się godzina policyjna - westchnął.
-Wiesz co, Zośka? - spytał nagle Janek.
-Co takiego?
-Chciałbym kiedyś wyjechać z tobą na wieś, tylko ty i ja, we dwóch.
-Rudy...
-Chciałbym mieć cię dla siebie przez cały czas, kiedy wojna się skończy...
-Rudy, przestań już, dobrze wiesz, że też bym tego chciał, tymczasem naprawdę muszę iść... - powiedział Tadeusz podnosząc się z łóżka.Rudy doprowadził Zośkę do drzwi. Jeszcze zanim chłopak opuścił progi jego domu, Jan upewnił się, że nikt ich nie widzi i ponownie pocałował Tadeusza. Ten bez oporu odwzajemnił pocałunek, w końcu jednak musiał wyjść.
Przez całą drogę do domu Zośka myślał o Janku. Czy to co zrobili nie było szaleństwem? Może i tak, ale podobało mu się to. Podobało mu się, kiedy Rudy szeptał, że go kocha, kiedy leżał na nim i po cichu oddychał, podobało mu się, kiedy całował usta swojego najlepszego przyjaciela. Ale czy po tym wszystkim mógł go nazwać tylko przyjacielem?
Wieczorem przed snem Zośka zatelefonował do Rudego, bez żadnego powodu, ot tak, żeby powiedzieć dobranoc. Rudy leżał już w łóżku i na bosaka przybiegł do telefonu. - Dobranoc! - odpowiedział przyjacielowi.
Następnego dnia, o godzinie czwartej minut trzydzieści rano, do mieszkania Rudego weszło sześciu ludzi...
...
''Śmiałeś się w nocy, mówiłem: już dobrze, zrobię wszystko, co tylko się da, ale przez rany zadane w męczarniach usnąłeś, a obudziłem się już tylko ja... ''
CZYTASZ
𝒐𝒅𝒅𝒚𝒄𝒉𝒂𝒋 𝒎𝒊 𝒏𝒂 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒂𝒏𝒐𝒄
Short Story-Nie chciałem, żebyś dowiedział, się o tym w ten sposób... - powiedział, próbując ponownie złapać kontakt wzrokowy z chłopakiem siedzącym naprzeciwko. -Rudy, przestań już, to bez znaczenia...