ᴏʙsᴇssɪᴏɴs

735 32 3
                                    

Delikatny materiał kawałek po kawałku zaczynał zakrywać coraz mniej, aż w końcu bawełniana, śnieżnobiała koszula znalazła swe miejsce na podłodze. Brunet powtarzał sobie w głowię tylko to jedno słowo, czując jak jego nogi sinieją mu z zimna. Lodowata krew płynęła mu po brodzie, a źrenice dzielnie podążały za rękoma właściciela.

Stał tam nagi. W jasnym pomieszczeniu. Jego ręce szczelnie zamknięte w uścisku kajdanek a do ust włożony błękitny smoczek. Teraz jedyna rzecz jaka zasłaniała chociaż w milimetrach jego idealnie gładkie ciało, była zasłona chwiejąca się na boki przy oknie przez silny wiatr.

Ten straszny, głęboki głos który śnił mu się po nocach przyprawiając o dreszcze. Znów kazał mu klękać. Parę minut później miał już zaliczoną swoją prace domową.

Koszula i spodnie znów przyozdobiły jego ciało, a luźno wiszący krawat na jego szyi został ciasno zawiązany. Błękitny sweter znów na swym miejscu i ten przeraźliwy, mrożący krew w żyłach głos.

-Idź już Jeon.

-Dobrze. Miłego dnia, Dyrektorze.

Nie bądź obrzydliwy i zmyj jego spermę z języka. Wypłucz sobie mydłem usta próbując zapomnieć o gorzkim smaku grzechu w swych ustach.

Ale przecież Jeongguk był niewinny.

The Principal's Office. kth&jjg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz