II.

141 12 5
                                    

- Dobrze się bawisz? - pyta.

- Co masz na myśli?

- Nie jesteś gejem.

Uśmiecham się, lekko zaskoczony.

- Zależy od definicji. Ale dobry jesteś, szybko mnie rozgryzłeś. Jestem aseksualny.

Jest na mnie zły, widzę to w jego spojrzeniu i w zmarszczonych brwiach. Ale chyba bardziej zawiedziony.

- Hej, nie smuć się. To nie znaczy, że cię nie chcę. Po prostu lubię budować napięcie.

Robię pół kroku w jego stronę i nasze usta w końcu się spotykają. Wyobrażam sobie, jaka to musi być dla niego ulga. Czekał na to od naszej pierwszej rozmowy. A ja, co ja czuję? Całkiem ciekawy dotyk jego języka. Nie do końca lubię, gdy pocałunki się przeciągają, ale on jest taki spragniony, że nie chcę się wycofywać. Czuję się dobrze, sprawiając mu przyjemność.

Znów skupiam się na jego emocjach, próbując wyobrazić sobie, co może czuć, wejść w jego skórę. Chcę go przeniknąć na wylot. Nadal nie mam szczególnej ochoty na seks, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Przyciąga mnie do siebie, a nasze biodra łączą się.

~~

Następnego dnia po obiedzie leżymy u mnie. Po raz trzeci skończyliśmy Sonety i przez jakiś czas po prostu milczymy, trzymając się za ręce.

- Więc... podobało ci się wczoraj? - pyta niepewnie.

- Całkiem.

Nadal na mnie patrzy, mrugając wyczekująco, i ech, to jest moment tych tłumaczeń.

- Nie przeszkadza mi seks, no i mam z niego przyjemność, mimo że nie odczuwam pociągu. Lubię też sprawiać przyjemność innym. I jak na mnie patrzą. Chociaż nie nakręca mnie to i sam nie pożądam seksualnie innych w żadnym momencie stosunku.

- Nie rozumiem cię. Ja nie odczuwam pociągu do kobiet i nigdy z żadną bym się nie przespał.

- Znam gejów, którzy sypiali z kobietami i nie mają z tego powodu żadnej traumy.

- A ty spałeś?

- Tak. Nadal nic. Chociaż nie było nieprzyjemnie. Ale nie czułem specjalnej różnicy.

To trochę kłamstwo. Nie czułem pociągu seksualnego nigdy, do nikogo (wierzę, że bym go rozpoznał, gdybym kiedykolwiek doświadczył); lecz do mężczyzn, w których się zakochuję, zwykle coś czuję, co daje mi trochę satysfakcji emocjonalnej. Dlatego podejrzewałem u siebie demiseksualność. Nie powiem tego jednak Keithowi, bo nie chcę psuć naszego układu. Mam się nie zakochiwać. Nie przywiązywać.

Cieszę się też, że nie kwestionuje mojej aseksualności. Wielokrotnie się z tym spotykałem. Skoro lubię seks na tyle, by go czasem uprawiać z pewną fizyczną i emocjonalną przyjemnością, nie mogę być aseksualny. Próbują wmówić mi najróżniejsze orientacje, od czystej homoseksualności po bycie hetero. Że jestem alloseksualny, bo czuję mocny pociąg emocjonalny czy estetyczny i to wystarcza, by się tak określić. Ale ja chyba lepiej wiem, kim jestem.

- Wiesz, pod względem seksualności jesteś zupełnym przeciwieństwem mojego byłego. Omniseksualny seksoholik.

- Michael. Mówiłeś o nim. Sukinsyn. Ja bym cię nigdy nie zdradził, Keith.

- On nie jest zły, po prostu ma... problem.

- Jakkolwiek byś się przed tym nie wzbraniał, czujesz coś do niego.

- Czasem mi się wydawało, że coś czuję. Ale nie miłość.

- Zakochanie?

- To też za duże słowo. Ale przy nim czułem się wyjątkowo, to na pewno. Myślałem o ślubie.

Why Can't I Be You?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz