#1
Dzień jak co dzień... obudziłem się dziś wyjątkowo wcześnie - to znaczy wcześniej niż zwykle. Hmm... jest sobota, a ja budzę się wcześniej niż o 10:00? Coś mi tu nie pasuje. W dodatku słyszę, że jestem sam w domu. Wstałem z łóżka, uchyliłem okno w pokoju i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Zajęło mi to też krócej niż zwykle, wróciłem do pokoju, spoglądając na telefon dostrzegłem SMS-a od mojej mamy: "Wyszłam na miasto, wrócę popołudniu". Na co ja odpisałem: "Okej, baw się dobrze".
- Świetnie... cały dzień będę się nudził ehhh... - westchnąłem ciężko
Postanowiłem napisać do mojego kolegi, czy ma czas, żeby się spotkać. Niestety nie było go w domu, więc nici ze spotkania. Położyłem się na łóżku i zacząłem gadać sam ze sobą
- Kurczę, przecież nie przeleżę całego dnia rozmyślając o sensie życia. - powiedziałem sam do siebie
Blisko mojego bloku jest park, wybiorę się tam, a może poznam kogoś. Pogoda jest piękna, słońce świeci, ani jednej chmurki na niebie. Nie zwlekając ani chwili ubrałem buty, bluzę i wyszedłem z domu, sprawdzając wcześniej, czy zamknąłem drzwi. Wolnym krokiem zacząłem się kierować w kierunku parku, który był jakieś 10 minut drogi od mojego domu.
- Zrobię sobie fajny spacerek - pomyślałem
W pewnym momencie zacząłem mieć wrażenie, że czegoś mi brakuje, tylko czego? Portfel jest, klucze od domu są - głośno myślałem jednocześnie przeszukując kieszenie spodni.
Cholera! Gdzie jest mój telefon?! Nie mogłem go zgubić, przecież przeszedłem dopiero jakieś 50 metrów. Pewnie zostawiłem go w domu. Lekko zdenerwowany wróciłem się do domu. Faktycznie, telefon leżał sobie grzecznie na moim biurku.
- Jak mogłem go zapomnieć? - powiedziałem, sprzedając sobie plaskacza w czoło
Ponownie wyszedłem z domu, udając się w kierunku windy.
- Jest dopiero południe, a tu już tyle przygód, ciekawe, czy jeszcze coś mnie zaskoczy dzisiejszego dnia - zacząłem sobie gdybać
Udałem się w kierunku parku, do którego coś nie mogę dojść. Mam nadzieję, że teraz niczego mi nie brakuje.
Po 10 minutach doszedłem do parku, w którym było zaskakująco mało ludzi, zazwyczaj w weekendy to tu roi się od ludzi. A teraz było tylko parę osób. W oddali dostrzegłem ławkę, a nie ukrywam, że trochę zmęczył mnie ten spacer - tak, trochę słaba kondycja u mnie. Usiadłem na ławce, wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem przeglądać social media. Instagram, Facebook, Twitter - nic ciekawego tam nie było, ale gapiłem się w ten telefon z braku zajęcia, nudziłem się jak mops.
Od 15 minut siedzę na tej ławce patrząc się w telefon, no niech coś ciekawego się zadzieje, bo zaraz umrę tu z nudów. Tak, mam jakiś dzień narzekania.
Nagle kątem oka zobaczyłem, że obserwuje mnie jakiś chłopak, siedział na ławce obok.
- No i co się patrzysz? - powiedziałem sobie w myślach lekko poirytowany
Nawet na niego nie spojrzałem, tylko kątem oka widziałem, że podejrzany chłopak nie odrywał ode mnie oczu. A może to jakiś stalker? Może powinienem się bać? E tam, ja jestem odważny chłopak, nie boję się go, zwłaszcza, że był on mojego wzrostu, no może minimalnie niższy.
Około pół godziny później...
Chłopak na chwile oderwał wzrok ode mnie, więc pomyślałem, że spojrzę się na niego i zobaczę chociaż jak wygląda. Pech chciał, że on w tym samym czasie popatrzył się na mnie i widząc, że mam głowę odwróconą w jego stronę bez namysłu wstał ze swojej ławki.
- Nie będę uciekał, może to normalny człowiek i da się z nim pogadać
Chłopak rzeczywiście jest mojego wzrostu i ma trochę dłuższe ciemne włosy z grzywką, która opadła mu na oczy, więc ten poprawił ją sobie ręką. Widać, że jest starszy ode mnie i to sporo starszy.
Widząc, że ten idzie w moim kierunku, również wstałem, szczerze nie wiedząc o co mu chodzi. Czemu upatrzył sobie akurat mnie? Przecież tu przebywa tyle ludzi, a on ewidentnie idzie do mnie.
- Widzę, że siedzisz tak sam tutaj, może chcesz się poznać? - zaczął rozmowę nieznajomy
Ja lekko zaskoczony i przestraszony nie odezwałem się ani słowem.
- Tak w ogóle nie przedstawiłem się, Louis mam na imię! - kontynuował chłopak jednocześnie wyciągając do mnie rękę
- H-Hej, Kuba jestem... - przedstawiłem się dość niepewnie, robiąc krok do tyłu
- Ej, nie bój się! Nic Ci nie zrobię, nie jestem jakimś pedofilem, po prostu bardzo lubię zawierać nowe znajomości - powiedział Louis
- Naprawdę? Ja tak samo kocham poznawać ludzi, ale jestem bardzo nieśmiały.
- Spoko, ja Cię rozkręcę jeszcze. - rzekł Louis z lekkim uśmiechem
- Hmmm... może przejdźmy się gdzieś, przecież nie będziemy stać na środku alejki parkowej - zaproponowałem
Hejka, na wstępie dodam, że to mój pierwszy rozdział jaki kiedykolwiek napisałem, więc z góry proszę o wyrozumiałość. Jestem ciekawy Waszym opinii, przyjmę każdą radę. Dlatego koniecznie napiszcie co sądzicie. Jeszcze takie pytanie do Was, kiedy chcecie kolejny rozdział?
Jak myślicie, czy Louis jest warty zaufania, czy może szykuje jakiś podstęp?
CZYTASZ
(Nie)zwykła historia • 1D
FanfictionHejka, jestem Kuba i mam 18 lat. Od zawsze pasjonuje mnie sport i muzyka, kocham poznawać nowe osoby, lecz nie zawsze wychodzi mi to na dobre. Jestem osobą bardzo wrażliwą i cichą. Na codzień jestem normalnym człowiekiem jak każdy, lecz pewnego dni...