Rozdział 1
10 lat później
-Owoce! Świerze owoce! Tanio!-takie mniej więcej okrzyki towarzyszyły Taelii przez całą drogę do domu. Nic nie mogła poradzić, że mieszkała przy targu. Przez cały dzień towarzyszył jej gwar i krzyki, a przez noc okropny smród, zgniłej już, żywności.
Taelia skrzywiła się, i odrzuciwszy swoje złote włosy na bok, skierowała się w stronę domu. Kilku kupców skinęło jej głowami, gdy przechodziła tuż obok. Ci młodsi obserwowali ją zauroczeni. Trudno się dziwic. Taelia miała długie, piękne, złote włosy, błękitne oczy i delikatne jasnoróżowe usta. Była dziewczyną wysoką, pełną wdzięku i gracji. Pomimo tego iż mieszkała w małej wiosce, to jej ojciec, kupiec, zawsze przywoził jej jakieś droższe ubrania z wielkich miast. Taelia marzyła, by pewnego dnia wyjechac do takiego miasta. W przyszłości zamierzała zostac śpiewaczką znaną w całym królestwie. Snując takie plany dotarła do domu.
-Wróciłam!-krzyknęła, gdy znalazła się w przedsionku.
-No i gdzieś ty była!-wykrzyknęła jej matka w pośpiechu wiążąc sobie włosy wstążką-Przecież jest dziś rocznica! Zapomniałaś?
-Tak mamo- Taelia niechętnie skinęła głową.
Dzisiaj mijała dziesiąta rocznica od spalenia ich prastarego dębu. Dokładnie dziesięć lat temu pewna czarownica pojawiła się tam znikąd i spaliła drzewo oraz wieś. Od tamtej pory, w ramach zemsty, co roku o tej samej porze palono jedną czarownicę. Co roku organizowała to jedna rodzina. W tym roku zaszczyt ten przypadł jej rodzinie.
Co prawda egzekucję wykonywano dopiero po zmierzchu, ale już od rana trwały gorączkowe przygotowywania.
-Udaj się do niej. Spytaj jej czy żałuje za swe grzechy.
-Dobrze mamo- dziewczyna skinęła głową, po czym wyszła i poszła się w stronę budynku. Tak jak nakazywała ich wiara, w dniu egzekucji należało spytac ofiarę o to, tak by po śmierci otrzymała mniejszą karę. Miejsce gdzie trzymano więźniów znajdowało się pod Centralnym Domem.
Był to budynek większy i ładniejszy niż pozostałe. Oprócz wielkiej sali, na której starsi wioski obradowali, pod ziemią znajdowały się lochy, gdzie już od trzech miesięcy była zamknięta czarownica.
Taelia stanęła przed schodami prowadzącymi w głąb lochu. Z najbliższego uchwytu na schodach wyjęła pochodnię, by oświetlić sobie drogę. Nie bała się ciemności, ale czarownica napawała ją lękiem, nawet jeżeli była bezbronna.
Ostrożnie schodziła po schodach, starając się nie potknąć.
Pierwszą rzeczą jaką poczuła, był obrzydliwy smród, jakby ktoś zostawił rozkładające się zwłoki. Taelia zakryła sobie nos ręką i starając się ignorować uciążliwy zapach dotarła do końca schodów.
Dziewczyna stała teraz przed trzema klatkami. Pierwsza z nich była pusta , w drugiej leżał szkielet innej czarownicy, która nie przeżyła nawet tygodnia w zamknięciu. W ostatniej klatce siedziała postać i przypatrywała jej się z pogardą, lecz cała jej postura była obrazem nędzy i rozpaczy. Jej dawniej złote włosy były teraz brudne i posklejane, a ciało pełne wdzięku zastąpił szkielet pokryty skórą. Nic w niej nie przypominało kobiety, która trzy miesiące temu została oskarżona o czary na oczach całej wsi.
-Czego chcesz?- warknęła postać z nienawiścią patrząc na dziewczynę
-Pragnę poznać odpowiedź. Czy żałujesz za swoje grzechy?
CZYTASZ
Prawda
FantasyTaelia pochodzi z małej, ubogiej wioski. Każdego roku w tym samym dniu i o tej samej porze, tuż po zmierzchu palona na stosie jest jedna czarownica. Co się jednak stanie, gdy egzekucja wymknie się spod kontroli?