Double life [Sope]

192 6 0
                                    

- Panie Jung, prezes Kim chciałby z panem porozmawiać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Panie Jung, prezes Kim chciałby z panem porozmawiać.


Podniosłem wzrok na swoją sekretarkę, która po ówczesnym zapukaniu, weszła do mojego gabinetu. Odłożyłem papiery, które trzymałem, na bok i poprawiłem się na wygodnym krześle. Założyłem nogę na nogę.
- Czy prezes myśli, że mam czas na pogaduszki? Toniemy w papierach już od trzech dni, a on chciałby porozmawiać? - prychnąłem podirytowany. - Niech się zjawi w innym terminie.


- A-ale powiedział... że to pilne - kobieta się wyprostowała, patrząc w bordowy dywan.


- Pilne? Nie obchodzi mnie to - wzruszyłem ramionami. Nie miałem ochoty na żadne odwiedziny Kima. Nie kontrolowałem tego w jaki sposób mówiłem do swojej pracownicy. Było to stanowczo za szorstkie.


- T-tylko, że pan prezes czeka przed drzwiami...


Warknąłem pod nosem i kazałem go wprowadzić. Miałem ostatnio urwanie głowy w firmie, gdzie byłem dyrektorem. A Kim wcale tego nie ułatwiał, co sprawiało, że coraz bardziej się denerwowałem. Szczególnie, że prowadziłem podwójne życie, musiałem mieć oczy dookoła głowy. A bywało to trudne, kiedy w ostatnim czasie nikt tego nie ułatwiał. Odbijało się to mocno na moim nastawieniu do ludzi. Nawet już moja sekretarka czuła się spięta, kiedy musiała mi coś przekazać.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Usiadłem w wygodnym fotelu, w bazie swojej mafii na przedmieściach. Było tu przyjemnie, mogłem się zrelaksować. Była cisza, a ludzie mieli większy respekt, kiedy wiedzieli, że miałem przy sobie gnata.Wlałem do kryształowej szklanki swoje ulubione whisky. Alkohol mnie relaksował, mimo że zbyt dużo wypić nie mogłem. Pół szklanki, jednak nie szkodziło. Chociaż po takich stresach mógłbym wypić o wiele więcej i tego nie odczuć.Teoretycznie.
- Pijesz? Beze mnie?


Usłyszałem za sobą, czując delikatną dłoń na swoim ramieniu. Nie musiałem się obracać by wiedzieć do kogo należy ten słodki, kuszący głos. Min YoonJi - zabójczyni na zlecenie i jednocześnie moja kochanka od naprawdę niedawna. Nie należała do mafii, jednak stale gościła u nas. A raczej sama się wpraszała, co mi nie przeszkadzało jakoś szczególnie.
- A to jakaś różnica czy piję z tobą czy bez? - prychnąłem pod nosem, upijając złocistego trunku.


- Huh?


Usłyszałem jej zdziwienie w głosie. Zaraz pojawiła się przede mną. Jej krótkie, czarne włosy były jak zawsze pięknie ułożone. Na sobie miała czarną koszulę pod którą miała ozdobną siatkę. Specjalnie miała założoną ją w taki sposób by ukazać ramiona a przy tym - ramiączka od koronkowego stanika. Krótka , wiązana po bokach spódniczka podkreślała jej wąską talię. Kabaretki opinały jej nogi, pokazując niewielki tatuaż smoka na lewym udzie. Pod spódniczką zawsze nosiła nóż na podwiązce. Buty miała na sporym podwyższeniu, a usta pomalowane na krwistoczerwony kolor. Wyglądała naprawdę kusząco, nic dziwnego, że mężczyźni (i nie tylko) ulegali jej co ułatwiało jej zlecenia. Oczywiście zlecenia nie kończyły się tylko na trzech cyfrach, zdecydowanie były to kwoty ponad sześciocyfrowe. Znała swoją wartość, podobało mi się to.
- Ktoś tu nie ma humoru, hm? - mruknęła, zakładając skrzyżowane ręce na piersiach.

[Short stories by AzjatyckaKluska]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz