[Policeman - Sope]

242 23 9
                                    

- Dlaczego nie możesz z tym skończyć!?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dlaczego nie możesz z tym skończyć!?

Spojrzałem się leniwie na Hoseoka, który nie miał w zwyczaju podnosić głosu. Był spokojnym człowiekiem, a w tym momencie go nie poznawałem. Mógł zabić wręcz wzrokiem, chociaż jego profesja by nigdy na to nie pozwoliła. W końcu był policjantem. Granatowy mundur idealnie leżał na jego ciele. Był wysoki, miał długie nogi, a ciało wyćwiczone od trenowania. Krótkie, brązowe włosy miał zaczesane na prawy bok. Zaciskał dłonie w pięści, najwidoczniej był zdenerwowany.

- Z czym skończyć? - przechyliłem delikatnie głowę, oblizując spierzchnięte wargi. Podszedłem do niego, chcąc udobruchać go przez pogłaskanie policzka. Jednak ten odtrącił moją dłoń, a ja zmarszczyłem brwi.

- Czy naprawdę zabijanie ludzi sprawia ci przyjemność? - powiedział przez zęby.

Westchnąłem i wywróciłem oczami. Sięgnąłem po paczkę papierosów, wyciągając jednego z nich. Podszedłem do okna i zacząłem zaciągać się papierosowym dymem. Było dla mnie zabawne, że policjant umawiał się z płatnym zabójcą. W dodatku kochał się ze mną, byliśmy razem od trzech lat, gdy on poszukiwał niejakiego AgustaD. Zajmował się tą sprawą, mimo że miał mnie pod samym nosem. Ani razu mnie nie wydał. Czy on był szalony?

- Nie wiem dlaczego się tak denerwujesz, Hoseokkie. Przecież doskonale wiesz, że to jest moja praca...

- To nie jest praca - przerwał mi. - Zabijasz bezdusznie ludzi dla pieniędzy. Po co ci one? Nie wystarczy ci to co już zarobiłeś? Dlaczego taki jesteś? - wziął mojego papierosa i wyrzucił przez okno. Złapałem go za nadgarstek. - Masz z tym skończyć.

- Bo co? Zakujesz mnie w kajdanki i poprowadzisz na komisariat? Nie zrobiłeś tego przez ponad trzy lata, więc dlaczego miałbyś zrobić to teraz? Huh? Dlaczego akurat teraz ci się wzięło, żeby mnie powstrzymać przed tym co robię? Dlaczego się tak denerwujesz? Wcześniej taki nie byłeś - mruknąłem, patrząc mu prosto w oczy. Czułem od niego dziwną energię. Był naprawdę zły.

- Bo nie sądziłem, że posuniesz się tak daleko, YoonGi - powiedział twardo. - Zabiłeś z okrucieństwem ojca mojego przełożonego. Nie wstyd ci się pokazywać mi na oczy? Doskonale wiedziałeś... - odsunął się ode mnie. - Nie aresztowałem cię, chociaż miałem wiele okazji. Spaliśmy w jednym łóżku, jedliśmy razem posiłki. Bo cię... kochałem. Myślałem, że się zmienisz, ale ty dalej igrasz z ogniem, posuwasz się dalej i dalej. Może pewnego dnia w końcu i mnie zamordujesz, bo przecież wiem doskonale o twoich zbrodniach. Bo wiem wszystko o YoonGim i Aguście. Nigdy nie byłeś wylewny w uczuciach, nie wiem nawet co mnie pociągnęło do takiej osoby jak ty.

- Hoseok... - rozchyliłem usta. On nigdy nie był taki... szorstki.

- Przestań - odepchnął mnie, kiedy się zbliżyłem. - Jadę na komisariat, złożę doniesienie.

Odwrócił się i łapiąc za kurtkę z napisem "Policja", pokierował się w stronę drzwi wyjściowych z naszego mieszkania. A raczej w sumie jego, chociaż często tu przebywałem. "Doniesienie?" - pomyślałem i chwilę musiało mi zająć przetworzenie tego co powiedział młodszy. Wybiegłem za nim, złapałem go dopiero przez budynkiem. Padało, chyba zbierało się na burzę.

[Short stories by AzjatyckaKluska]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz