***
Szukałem Lloyda już wszędzie, ustaliliśmy, że jutro o świcie, będziemy ruszać do krainy nigdy.
Ale Lloyd, był jakiś taki nieobecny.Przechodząc obok jego pokoju, zauważyłem, że drzwi do pokoju są uchylone.
- Lloyd? Mogę wejść? -
Nikt nie odpowiedział.Zaniepokoiłem się, wszedłem do jego pokoju, i zastałem Lloyd'a, stojącego przy jego łóżku. Chowając coś pod nim.
- Co tam masz? - Spytałem się podchodząc do niego.
L] N-Nic takiego - Mruknął.
Ale po chwili, opadł na ziemię. Złapałem go w ostatniej chwili.
Był zimny jak lód.- Lepiej będzie, jeśli dzisiaj pojedziemy do krainy nigdy -
L] N-nie..! T-to nic. Tylko... -
Wstał, i odwiązał bandaż który miał na nadgarstku.
No nie... Czy on..?Potem okazało się, że miejsce symbolu, było wycięte, ale... Coś było z nim nie tak. Zmieniło kolor.
Był biały. A nie lekko różowy.L] N.- Nie wiem co się z nim dzieje.
Powiedział cicho, po czym znowu zawiązał bandaż.
- No... dobrze. Ale... Tak i tak myślę, że dzisiaj powinniśmy -
L] Tak wiem...
NIE musisz przypominać.Westchnąłem.
- To... Idziesz na kolację? Bo Zaraz będzie gotowa.
L] No... Dobra.
Po chwili, wyszedł z pokoju.
No dobra " Pomyślałem sobie.
Zajrzałem pod łóżko, i wyciągnąłem czarny zeszyt.
Na okładce było napisane:" Pamiętnik L.M.G "
Otworzyłem na pierwszej stronie, i zacząłem czytać.
Napisał ala wiersz.
(Wyobraźcie SB to, oryginał należy do " Reżysera Życia ")" Chciałbym zniknąć, jak najszybciej jak się da.
Zniknąć - Żeby nie szukał mnie świat.
Wczoraj świat chciałem podbić, za wszelką cenę,
dzisiaj chce zniknąć, jak najszybciej jak się da, liczyć tylko na siebie.
Mówisz że mam być idealny dla ciebie, ale idealny nie jestem,
i za to kocham siebie "Biedny Lloyd.
Przeszedłem na kolejną stronę.
NIE było tam wierszu, była piosenka.
(Piosenka przetłumaczona. Oryginał: LET her go)" Ale potrzebujesz światła, tylko gdy przygasa
Tęsknisz za słońcem, tylko gdy zaczyna padać śnieg
Wiesz że mnie kochasz, tylko kiedy pozwalasz mi odejść
Wiesz że miałeś wszystko tylko wtedy kiedy wszystko straciłeś
Nienawidzisz podróży, tylko gdy jesteś daleko od domu
Wiesz że mnie kochasz, tylko gdy pozwolisz jej odejść
I pozwoliłeś mi odejśćGapiąc się na dno kieliszka
Masz nadzieję, że pewnego dnia sen się ziści
Ale sny przychodzą powoli a odchodzą tak szybko
Widzisz ją, gdy zamykasz oczy
Może pewnego dnia zrozumiesz dlaczego
Wszystko, czego dotykasz, z pewnością umrzeAle potrzebujesz światła, tylko gdy przygasa
Tęsknisz za słońcem, tylko gdy zaczyna padać śnieg
Wiesz że ją kochasz, tylko kiedy pozwalasz jej odejść
Wiesz że miałeś wszystko tylko wtedy kiedy wszystko straciłeś
Nienawidzisz podróży, tylko gdy jesteś daleko od domu
Wiesz że ją kochasz, tylko gdy pozwolisz jej odejśćGapisz się po ciemku w sufit
Wciąż to samo puste uczucie w twoim sercu
Bo miłość przychodzi powoli a odchodzi tak szybko
Cóż zobaczysz mnie, gdy zaśniesz
Ale nigdy mnie nie dotkniesz i nie będziesz mnie mieć.
Bo kochałeś mnie zbyt bardzo i zabrnąłeś zbyt głębokoAle cóż potrzebujesz światła, tylko gdy przygasa
Tęsknisz za słońcem, tylko gdy zaczyna padać śnieg
Wiesz że mnie kochasz, tylko kiedy pozwalasz jej odejść
Wiesz że miałeś wszystko tylko wtedy kiedy wszystko straciłeś
Nienawidzisz podróży, tylko gdy jesteś daleko od domu
Wiesz że mnie kochasz, tylko gdy pozwolisz jej odejść
A pozwoliłeś mi odejśćA pozwoliłeś mi odejść
Cóż pozwoliłeś mi odejść
Bo potrzebujesz światła, tylko gdy przygasa
Tęsknisz za słońcem, tylko gdy zaczyna padać śnieg
Wiesz że mnie kochasz, tylko kiedy pozwalasz jej odejść
Wiesz że miałeś wszystko tylko wtedy kiedy wszystko straciłeś
Nienawidzisz podróży, tylko gdy jesteś daleko od domu
Wiesz że mnie kochasz, tylko gdy pozwolisz jej odejśćAle cóż potrzebujesz światła, tylko gdy przygasa
Tęsknisz za słońcem, tylko gdy zaczyna padać śnieg
Wiesz że mnie kochasz, tylko kiedy pozwalasz jej odejść
Wiesz że miałeś wszystko tylko wtedy kiedy wszystko straciłeś
Nienawidzisz podróży, tylko gdy jesteś daleko od domu
Wiesz że mnie kochasz, tylko gdy pozwolisz mi odejść
Cóż pozwoliłeś mi odejść "Z] Kai!!
- J... Już idę.
Od razu schowałem notes pod łóżko i wyszedłem z pokoju Blondyna.
JAY *
Kiedy przyszedł Kai, usiadł obok Lloyda.
Cole i Nya o czymś rozmawiali.
A Wu, popijał herbatę, którą nie wiadomo skąd wziął.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Lloyd, był jakiś taki nieobecny.
Cichy, z nikim rozmawiał. A zwykle, był jednym z pierwszych, którzy zaczynał rozmowę. Ale nagle stało się coś dziwnego.
Lloyd wstał, i gdzieś poszedł.
Kai pobiegł za nim.* Cole *
Nagle, Lloyd gdzieś poszedł. Ale... Gdzie?
❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚