Kai *
Pobiegłem za Lloydem, nie wiem dokąd szedł, ale kierował się w stronę lasu.
- Lloyd! Wracaj - Nie zareagował, tylko zaczął iść szybciej.
Kiedy już byliśmy w lesie. Lloyd się zatrzymał, podbiegłem do niego.
- Lloyd! Halo! - Zacząłem machać mu ręka przed oczami. Nic… Nie zareagował.
Tylko zaczął iść głębiej, w stronę trzech skał.
Nagle przed nimi, pojawiły się trzy płomyki.Jeden z nich był zielony, drugi biały a trzeci również - zielony.
Lloyd uniósł ręce do góry, i płomyki się jakby złączyły.
I utworzyły (nie czuję, kiedy rymuje 😂) portal.- Lloyd nie! - Zacząłem do niego biec, ale on wszedł do portalu. I zniknął. Było za późno.
I następnie usłyszałem głos. ” Zabij dzień,
zabij noc,
zabij mnie,
zabij przyszłość. ”Wróciłem do domu.
Bez nadzejim
Ale… co z Lloydem, i… O nie…” Pomyślałem. Potem zdałem sobie sprawę z tego, że jego choroba/klątwa, jest śmiertelna. Kto by chciał go uprowadzić?* w domu *
N] Kai… Gdzie Lloyd?
- Sam nie wiem! Poszedł do lasu, tam, gdzie są te trzy skały. I tam pojawiły się trzy -
Z] Płomyki? Dwa zielone jeden biały? -
-Tak… A… skąd wiesz? -
Z] To jest znak. Znak krainy Słońca.
J] Krainy słońca?
C] Podobno, oni mordują ludzi, którzy są z innych krain.
N] Poza osobami porwanymi. Ale… Po co im Lloyd.
- Sam nie wiem…-
❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚❤️💚
Dobra… to był (chyba) najkrótszy rozdział jakikolwiek pisałam. 😂
![](https://img.wattpad.com/cover/206693562-288-k314173.jpg)