Episode 1.

459 1 0
                                    

Obudziłam się w pomieszczeniu z białym ścianami, które idealnie kontrastowały z ciemnymi panelami na podłodze. Była tu kanapa na której aktualnie się znajdowałam, można było również zauważyć dwie duże szafy oraz toaletkę. Widziałam rozmazane 2 postury dziewczyn, kilka razy mrugnęłam co sprawiło że wzrok zaczął mi się wyostrzać. 

-Gdzie ja jestem? Kim wy jesteście?- podniosłam się do pozycji siedzącej. 

-Ja jestem Isabelle, a to Clarissa.- dziewczyna odwróciła się do mnie.

-Jennifer. A teraz możecie mi powiedzieć gdzie jestem?- uniosłam lewą brew.

-Tak dokładnie to na zapleczu takiego fajnego miejsca..- Isabelle zaczęła kręcić palcami.

-Burdelu.- dodała krótko Clarissa.

Zaniemówiłam. W burdelu? Czy ona mówi poważnie?

-Jak to burdelu?- starałam się nie jąkać.

-Normalnie.- przewróciła oczami.

-Ale co ja tutaj robię, skoro nie jestem dziwką?- zapytałam wstając.

-Od teraz, to ty raczej nią jesteś.- Clarissa odwróciła się do mnie oraz skrzyżowała ręce na piersiach.

-Jak to jestem?- zrobiłam wielkie oczy.

-Przyzwyczaisz się.- Bel machnęła lewą ręką.

-Ale ja chce iść do domu!- czułam że łamie mi się głos.

-Kochanie, stąd nie ma ucieczki, nawet nie próbuj.- ujęła krótko Clarissa.

Poczułam jak oczy napełniają mi się łzami. Kilka z nich spłynęło niewinnie po moich policzkach.

-Nie becz, tylko się szykuj, bo Jace będzie zły.

-Do czego ja się mam niby kurwa szykować? Ja nie będę taka jak wy, nie będę się puszczać.- pierwszy raz od dawna użyłam przekleństwa. Nie leżało to w moich zwyczajach, bardzo rzadko przeklinałam lub obrażałam inne osoby.

-Hmm.. kicia pokazała pazurki.- Clarissa przechyliła lekko głowę w prawą stronę.

-Najpierw to ty zacznij od rury. Potem pomyślimy nad czymś więcej.- dodała po kilku sekundowej ciszy.

-Jesteście obrzydliwe.- nadal miałam wilgotne oczy.

-Praca jak każda inna.- Isabelle wzruszyła ramionami.

-A teraz trzeba Cię jakoś ubrać. Ściągaj tą okropną sukienkę..- niebieskooka do mnie podeszła.

-Jak u starej babci.- dodała Clarissa i wróciła do swojej poprzedniej czynności jaką było czesanie włosów.

Przełknęłam jedynie ślinę. Tak musiało się stać, nic nie dzieje się bez powodu. Nie miałam wyjścia. Brzydziło mnie to, tak po za tym jestem dziewicą, i chciałam spędzić swój pierwszy raz z kimś kogo kocham a spędzę go jako prostytutka z jakimś pierwszym lepszym typem. Przyprawiało mnie to o gęsią skórkę.

Dostałam od nich seksowną czerwoną bieliznę. Spoglądałam się to na stój to na nie.

-Tutaj? Tak przy was?- zapytałam.

-Łazienka jest po prawej.- Isabelle dodała podając mi jakieś ubrania. Raczej nie są to dresy oraz za duży sweter.

Kiwnęłam głową i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zakluczyłam je. 

Po około dwóch minutach byłam przebrana. Oczywiście ubierając to zwątpiłam w to co się dzieję. Mój dotychczasowy styl czyli sweter oraz jeansy ewentualnie dresy zamienił się w lateksową miniówkę, bluzkę z bardzo obfitym dekoltem wyciętym w serek, kabaretki oraz kozaki za kolano na bardzo wysokim obcasie. Ze zwątpieniem na twarzy od kluczyłam drzwi i wyszłam.

-No i teraz wyglądasz jak człowiek.- Bel uśmiechnęła się.

-Trzeba cię podmalować.- Clarissa zeszła z krzesełka przy toaletce i pokazała ręką abym usiadła co ja zrobiłam. Przypudrowała moją twarz oraz lekko dekolt. Czubkami paznokci sięgnęła po klej oraz sztuczne rzęsy. Nasmarowała jedną rzęsę klejem i docisnęła do mojej naturalnej. To samo zrobiła z drugą. Paletkę z cieniami tylko otworzyła i namoczyła pędzel w bazowym cieniu. Zrobiła mi smokey eyes. Odwróciła mnie do lustra. Polubiłam taką wersję siebie.




• A rotten rose •Where stories live. Discover now