2.Najlepsze urodziny

33 2 0
                                    

Była niedziela, znów wstałem wcześnie rano, by zacząć przygotowywać urodziny dla Marka, nie mam jeszcze planów co zrobię. Najpierw kupię jakiś prezent, może kupię mu jakieś fajne ciuchy, w sumie to by mu się przydały, ciągle chodzi w jakiś starych koszulkach, albo moich, tak w ogóle to słodko wygląda w za dużych koszulkach. Dobra to mam już pomysł na prezent, tylko gdzie ja kupie te rzeczy, najbliższy sklep Gucci jest w Niemczech, no to chyba muszę tam jechać, szczerze to mi się nie chce, ale dla Marka zrobię wszystko. Zszedłem na dół i znów ujrzałem Marka w kuchni.

-Maruś co ty, znowu gotujesz

-No tak, zjesz ze mną?

-Noooo...

-No co?

-Bo wiesz co ja muszę jechać, ale wrócę niedługo.

-A gdzie jedziesz, przecież nie miałeś żadnych planów.

-No mam parę spraw na mieście, muszę je pozałatwiać- nie mogłem mu powiedzieć prawdy, to ma być niespodzianka.

-No okej, to pa - ciekawe gdzie on jedzie, przecież wiem że on kłamie

-Pa

Ruszyłem szybko do samochodu nie miałem dużo czasu, nie chciałem żeby Maruś się niepokoił. Jechałem bardzo szybko i niestety, policja mnie zatrzymała...

-Dzień dobry, gdzie się pan tak śpieszy

-No wie pan, bo ja muszę szybko wrócić

-Aha... No to za taką szybką jazdę będzie mandat 400zł

-Naprawdę, nie da się coś opuścić - nie miałem teraz hajsu, żeby bulić za mandat i tak ciuchy dla Marka będą mnie dużo kosztować, ale dla niego przecież wszystko.

- No niestety, przyjmuje pan mandat?

-Ta...

Policjant wypisał mi mandat i kazał mi jechać wolno niestety, jechałem już przepisowo od tej pory i niestety byłem w Niemczech później niż planowałem. Na miejscu okazało się, że najbliższy sklep Gucci jest zamknięty, wkurzyłem się, bo musiałem jechać parędziesiąt kilometrów dalej.

---Marek---

Ciekawe gdzie Łukasz pojechał, mówił, że dzisiaj siedzi w domu i nic nie robi, to skąd nagle pomysł na wyjście, no dobra to nie jest ważne mógł zmienić plany. Tak w ogóle to za 2 dni moje urodziny, od paru lat nie obchodzimy  z Łukaszem urodzin, stwierdziliśmy, że za dużo zachodu z tym, a co roku nie jesteśmy w stanie wymyślać nowych niespodzianek, w sumie to chciałbym znów je obchodzić, kiedy jeszcze obchodziliśmy urodziny zawsze jeździliśmy do kina,a potem na pizze, wtedy buło tak fajnie. Może zaproszę gdzieś Łukasza, chyba się ucieszy. W ogóle to ostatnio zacząłem gotować, fanie jest tak posiedzieć sobie w kuchni i dobrze wychodzą mi nawet już niektóre potrawy, może zrobię coś specjalnego dla Łukasz, jak wróci na pewno będzie głodny. O d razu wziąłem się do gotowania, wymyśliłem jakieś danie z kurczakiem wyglądało smacznie, mam nadzieje, że będzie dobre, bo jak nie to Łukasz mnie wyśmieje, że nie umiem gotować i wtedy będzie mi przykro.

---Łukasz---

Dotarłem już do tego Gucci obsługa tu jest strasznie nie miła, więc wejdę kupię co mam kupić i spadam stąd i tak powinienem już być w domu, Marek się pewnie niecierpliwi. Kupiłem parę bluzek, pasek, czapkę, nerkę i rękawiczki dużo mnie będą kosztowały te urodziny, ale to w końcu dla Marka, mam nadzieję, że się ucieszy. Wracając myślałem o imprezie, kogo zaprosić, gdzie i w ogóle, w sumie to nie mam pojęcia, może przyjęcie będzie kameralne i pójdę z nim tylko do kina i na jakieś jedzenie, jak za dawnych czasów, nie to za proste jak już robię mu urodziny to musi być coś wow, ale przecież ludzie mają plany pewnie już, więc i tak mało osób przyjdzie, dobra to zabiorę go do kina, a potem na pizze, albo coś innego.                                                

Dobra jestem już pod domem, muszę wymyślić co powiem Markowi, bo nie mogę mu powiedzieć o niespodziance, kurcze jeszcze te torby gdzie ja je schowam, dobra przemknę się szybko do mojego pokoju i schowam w szafie, powoli otworzyłem drzwi, aby Marek nic nie usłyszał, szedłem po schodach i nagle pech chciał, że potknąłem się o kota , który przebiegł mi pod nogami, Marek od razu do mnie podbiegł.

-A co to torby Gucci, kłamałeś, sprawy na mieście ciekawe.

-No wiesz Marek głupio wyszło, no ale nic takiego się przecież nie stało jesteś zły?

-Nie skąd że wolisz jechać parę set kilometrów po prestiżowe ciuchy, które i tak ci się nie przydadzą niż zjeść ze mną śniadanie, swoją drogą to chciałem ci zrobić przyjemność i ugotowałem obiad, ale chyba nie jesteś głodny.

Nie wim czemu on się tak na mnie złościł przecież w końcu nie zrobiłem nic złego no dobra chyba muszę mu powiedzieć.

-Posłuchaj...

-Nie to ty mnie posłuchać, najlepsi przyjaciele się nie oszukują ja bym ci tego nigdy nie zrobił.

-Marek mogę coś powiedzieć.

-Tak proszę bardzo!

-Posłuchaj to miała być niespodzianka, ale skoro już zobaczyłeś to ci powiem. Pojechałem po te rzeczy dla ciebie.

-Jak to dla mnie?

-No tak za 2 dni masz urodziny chciałem ci kupić prezent i uwierz nie kosztował on mało więc doceń to.

-Łuki dziękuje-powiedziałem nieśmiało i rzuciłem mu się na szyje, było mi głupio, że go tak potraktowałem

-Nie ma sprawy.

-I przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem.

-Luz Marek nic się nie stało, a skoro już wiesz to może zrobimy twoje urodziny wcześniej.

-No okej.

-To tak najpierw zjemy ten twój pyszny obiad, a potem pójdziemy do kina ty wybierasz film.

-Okej, widziałem ostatnio zwiastun fajnej komedii..

-No to super.


---Marek---

Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło z Łukaszem, i spędzę z nim miło czas, już dawno nic razem nie robiliśmy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest kolejny rozdział 900 słów to jeszcze mało, ale będzie więcej, jest on szybciej niż się spodziewałam no nawet jest chyba spoko, tak mi się wydaje.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 03, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

To coś więcej niż przyjaźńWhere stories live. Discover now