Poczujesz wolność

22 1 0
                                    

skarbie, widze Cię

Nie możesz zasnąć. Myślisz o całym gównie, które spotyka Cię każdego dnia. W uszach masz słuchawki, z których płynie melancholijna muzyka. Kojarzy Ci się z kimś
lub z czymś. Nie zwracasz uwagi na słowa wokalisty. Liczy się tylko to co czujesz. A czujesz dosłownie wszystko. W końcu zasypiasz ze zmęczenia.

Kolejnego dnia znowu nie możesz zasnąć. Następnego dnia masz ważne spotkanie, egzamin na prawo jazdy, być może zwykły sprawdzian, mimo to stresujesz się. Bliscy wywołują na Tobie presje. Czujesz się niezrozumiany. Jedyne czego w tym momencie chcesz to zapomnienia. Serce bije Ci niesamowicie szybko. Nie jesteś w stanie skupić myśli w jednym miejscu. W końcu bierzesz tabletke na uspokojenie. Działa dopiero po trzydziestu minutach. Zasypiasz.

Przez kolejne dni dzieje się to samo. Tabletke bierzesz coraz wcześniej. Wiesz, że tylko ona może dać Ci ukojenie. Raz połykasz dwie. Niby przez zapomnienie, ale podświadomość każe Ci spróbować. Być może coś Ci sie stanie i cokolwiek poczujesz.

Kolejnego dnia wstajesz z łóżka. Siadasz na krawędzi parapetu. W ręku trzymasz papierosa. Zaciągasz się. Patrzysz w niebo i wydmuchujesz dym. Podobno 30 metrów wystarczy by skoczyć ze skutkiem śmiertelnym. Boisz się. Masz rodzine, która Cię kocha. To by ją zabiło. Mimo to, to Ci nie wystarcza. Czujesz się samotny, zraniony, niepotrzebny, niezrozumiany. Przeżywasz koniec świata siedząc na cholernym parapecie.

Następnego dnia znowu siadasz w oknie. Znowu zaczynasz palić. Zastanawiasz się na jakiej wysokości siedzisz. Czy poczułbyś upadek? Czy po wyskoku zdążyłbyś pomyśleć o najbliższych? Czy żałowałbyś tego tuż nad ziemią?
W końcu schodzisz z parapetu. Zaczynasz płakać, ryczeć, wyć. Walisz pięściami o podłoge. Twoje dłonie zaczynają krwawić, ale nie przestajesz. Chcesz pozbyć się tych wszystkich myśli. Same myśli o zabijaniu Cię zabijają.



Droga do nikąd Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz