ku gwiazdom

19 1 0
                                    


Stawia ostatnią kropkę na świstku papieru. Kompozycja zamknięta. Czuje jak jego dusza po cichu unosi się na wietrze. Wie, że za chwile ciało też odpłynie. Ktoś spostrzegawczy mógłby dostrzec subtelną łzę pod czarnymi rzęsami. Ona jest końcem. Lekką smugą niechcenia, niezrozumienia, zapomnienia.
Był dzieckiem i obserwował ptaki, chciał poczuć tą melancholijną, nostaligczną, upragnioną
wolność. Ciągłe ograniczenia zatrzymywały go niczym łańcuchy przed zrobieniem kroku w przód. Tyle lat minęło, a on nadal stoi w miejscu. Na szycie klifu, z którego co chwilę zsuwają się mniejsze kamyki i z głuchym dźwiękiem uderzają w pustą odchłań niczym jego pytania. Bez odpowiedzi.

Odkłada ołówek, pod którym było zamazanych tyle zbędnych słów, tyle zbędnych rysunków, obrazujących czarne plamy jego duszy. Pozostał tylko napis "ku gwiazdom". Tylko one mu pozostały. Patrzył na nie późną nocą, gdy nikt nie mógł wypatrzeć go w ciemności. Był tylko on, dym papierosowy i one. Chciał dotknąć każdej z nich w śnie, a każda z nich była chwilą zapomnienia, pocałunkiem, którego się nie żałuje, uściskiem, na którego myśl, ma się motyle w brzuchu, uśmiechem, który rozwiązuje wszystkie problemy.

Teraz Ty patrzysz w to samo niebo i  zostawiasz za sobą tylko pusty list. Zwykłą kartkę papieru, zniszczoną od północnego wiatru, jesiennego deszczu, porannej rosy.
Pozostawiasz za sobą napis "ku gwiazdom"
Odpływasz.

Droga do nikąd Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz