Stała nad brzegiem. Myślała nad sobą i swoim życiem. Zrobiła krok ku przepaści, kilka chwil, sekund, kroków, a byłaby w innym miejscu. Mogła być albo nie być, z jednej strony chciała przeżyć swoje 3 minuty, z innej diabelski głosik z tylu jej głowy mówił coś całkiem odwrotnego. Życiem była zmęczona, wycieńczona pracą. Nadmiarem problemów życiowych obciążona. Chciała dojść do czegoś wielkiego, a gdzie doszła? Doszła nad przepaść, stała nad nią i zastanawiała się czy aby napewno nie skoczyć. Pod jej powiekami zaczęły zbierać się łzy, nie miała odwagi. Wycofała się o krok. Następnie bez chwili zastanowienia zrobiła w przód kolejne dwa. Łzy lały się z jej oczu strumieniem. Nie miała tyle czasu na przemyślenia, w jej głowie właśnie teraz toczyła się ostateczna bitwa o przetrwanie. Skoczyć czy nie? To pytanie nie schodziło z jej myśli. Zrobiła krok do przodu, dalej miała wątpliwości. Kolejny i kolejny, była coraz bliżej, a w jej głowie aż roiło się od scenariuszy. Nie była zdecydowana, nawet nie wiedziała po co tu przyszła. Podeszła do krawędzi, czuła jak leci, pierwszy raz w życiu czuje się wolna. Świadoma tego co zaraz nastąpi rozluźniła mięśnie. Ostatnie trzy sekundy życia czuła się tak, jak chciała się czuć zawsze. Zderzenie z taflą wody równało się dla niej z tym jaka chciała być za życia.
Nie czuła uderzenia, była na to zbyt zrelaksowana, po prostu pierwszy raz w życiu wygrała.—————
Wiem, że ten shot jest naprawdę bardzo krótki, ale chciałbym niż przekazać, że samobójcy to nie są osoby „chore" tylko (najczęściej) osoby z problemami, którym trzeba pomóc. Spotkałam się z taką opinią i to mnie zainspirowało. Enjoy!