Po szkole załatwiłam wszystkie nudne obowiązki, po czym poszłam spać. Poranna rutyna i spacer do szkoły. Wszystko to przebiegło z lekkim bólem w moim sercu. Było mi wstyd. Weszłam ponownie do klasy. Byli już wszyscy, ponieważ przyszłam dosyć późno. Spojrzałam na wiecznie siedzącego z tyłu klasy, tuż przy oknie Helen. Wyglądał jeszcze bardziej przygnębiająco niż przez ostatnie miesiące. Było mi tak przykro.... Podeszłam do Judy, która przytuliła mnie na powitanie, od paru dni tak robiła. Była mi wdzięczna za wydanie "złodzieja", tak samo jak reszta klasy. Czułam się z tym coraz gorzej i ze smutkiem spoglądałam na czarnowłosego, który raz złapał ze mną kontakt wzrokowy. Zimne, niebieskie oczy przyszywające człowieka na wskroś. Wzrok godzien mordercy, jednak każdy tak przecież może, prawda? Po prostu jest zły. Mam taką nadzieję. Czułam się niepewnie słysząc szepty i oskarżenia skierowane w jego stronę. Nie ma w tej klasie nawet kamer, więc cała wina spadnie na Helen. Niedługo trafi do dyrektora i pewnie go wyrzucą ze szkoły. Może tak będzie lepiej, nie będzie musiał przechodzić przez to samo co Tom o którym wszyscy już zapomnieli. Z dnia na dzień pewnie będzie jeszcze gorzej, a ja nic na to nie mogę poradzić. Pocierając czoło usiadłam w ławce tuż przed nim. Przez chwilę czułam jego wzrok na sobie, jednak zajęłam się swoimi sprawami. Usłyszałam jak Ban podchodzi do Otisa. Zesztywniałam, nasłuchując.
- Zawsze robi te bezsensowne rzeczy! - Wykrzyczał. Nie spojrzałam na niego, tylko powoli odsunęłam się od ławki, gotowa do wstania. Chłopak podniósł w dwóch palcach zeszyt Helen i zaczął wyrywać jego prace. Powoli wstałam i odwróciłam się. Brunet gniótł szkice, po czym rzucał je na ziemię. Czarnowłosy również wstał i podszedł do dręczyciela. Uderzył go w twarz, po czym ledwo utrzymując się na nogach spojrzał z przerażeniem na niewzruszoną twarz. Otrzymał cios zwrotny, po którym padł na ziemię. Parę osób przeszło wokół nich, depcząc jego prace i wyśmiewając. Większość jednak stała w bez ruchu. Ban uklęknął nad Otisem chcąc zadać mu kolejny cios.
- Stój - warknęłam ledwo słyszalnie i łokciem uderzając w jeden z punktów witalnych atakującego. Znałam te miejsca z lekcji samoobrony, kiedyś miałam obowiązkowy kurs w szkole. Sama nie przewyższałam go siłą, jednak to go chociaż na chwilę zdezorientuje. Atmosfera była tak gęsta, że można by ją ciąż nożem. Wszyscy wstrzymali oddech. - Słuchaj, Ban. Nie chcesz mieć problemów. Gdy zobaczą na nim siniaki to ciebie obwinią o wszystko, zrobiłeś już wystarczająco.
Judy niepewnie spoglądała na mnie, nie była zła. Chłopak wstał rozmasowując obolałe miejsce.
- Masz rację, nie ma co marnować czasu na tak marnego psa - splunął na niego. Wzięłam głęboki oddech i pogładziłam Ban'a po ramieniu. Helen wstał o własnych siłach, wytarł ślinę z twarzy i przetarł czoło, w które otrzymał cios. Czarnowłosy spojrzał się na mnie zaskoczony. Wiedział, że nie zrobiłam tego dla dobra dręczyciela. Nie robiłam tego też dla Helen, tylko dla siebie. Dla własnego spokoju ducha. Chciałam chociaż w ten sposób odkupić swoje winy. Nikt nie zasługiwał też na takie traktowanie. Nie lubię słyszeć kłótni, płaczu czy krzyku. Odetchnęłam. Wszyscy rozeszli się, Helen usiadł na swoim miejscu a ja wraz z przyjaciółmi usiadłam na swoich miejscach. Ban i Judy siedzieli ławkę przede mną, nie chcieli siedzieć zbyt blisko Helen. Do sali wszedł nauczyciel. Zza drzwi zauważyłam pewną postać, jednak nie odważyła się wejść do klasy. Skoro drzwi nie zostały zamknięte pewnie zaraz nam ją przedstawią.
- O mój, Helen! Co się stało? - Wykrzyczał zmartwiony mężczyzna widząc czerwony ślad po bójce oraz siniaki z poprzedniego dna. Proszę, niech mu powie....
- Ja... spadłem ze schodów, proszę pana.
Nikt nie zareagował. Dorosły westchnął nie do końca wierząc w jego słowa, jednak poddając się. Za nim do klasy po chwili weszła dziewczyna. Zapewne nowa uczennica. Pierwszym na co zwróciłam uwagę była jej okrągła twarz, duże oczy oraz drobny nos. Po chwili ciszy i oczekiwania dziewczyna piskliwym głosem odezwała się:
CZYTASZ
Puszka Farby |Bloody Painter|
FanficNieprzerwana i nudna rutyna, wciąż powtarzające się zdarzenia bez żadnych zmian. Przecież wszystko można tak łatwo... przerwać. Potrzeba jedynie odrobinę odwagi. Dziękuję, Helen, że pokazałeś mi coś tak pięknego. Okładka autorstwa: @Imacutegaedeadbu...