~Pov. Łukasz~
Dni bez Kariny mineły mi super dzięki Markowi. Niestety Karina już wróciła. Przez jakiś tydzień było spokojnie poniewarz nie spotykałem się z Markiem tylko z nim pisałem. postanowiłem się z nim spodkać.
-Karina ja wychodzę.- powiedziałem
-Gdzie?
-Do kolegi
-Jakiego?
-Marka
-O nie, nie idziesz do niego, zabraniam ci.- odpowiedziała ze złością w głosie
-Kurwa nie morzesz mi zabraniać spotykać się z przyjaciółmi. Bo jak będziesz mi zakazywać to z tobą zerwę!- powiedziałem
-Grozisz mi?!
-Tak.- krzyknąłem
Wyszedłem z trzaskiem drzwi i pojechałem do Marka prawie, że płacząc. Jak byłem pod domem Marka to się rozpłakałem. Wysiadłem z auta i podszedłem pod drzwi po czym zapukałem. Czekałem jakieś pięć minut aż wkońcu otworzył te dzwi.
-Cześć Maruś.- powiedziałem po przez płacz
-Łuki co się stało?- powiedział z troską i mnie przytulił
-A nic takiego, poprostu się z Kariną pokłuciłem.- odpowiedziałem oddając przytulasa
-A czemu się pokłucilście?
-Ja chciałem się z tobą spodkać po ludzku, a ona zaczeła mi zabraniać sięc z tobą spodkać i odstawiać jakieś sceny.
-Oj, to nie musiałeś się wcale ze mną spotykać, nie było by tej kłutni po między wami i ty byś teraz nie płakał.
- Ech, no może, ale i tak chciałem się z tobą spotkać.
-Nie płacz już.
-Ja się wogulę zastanawiam czy nie zerwać z nią.
-Rób jak chcesz. Jak ją kochasz i myślisz, że to zły pomysł to z nia nie zrywaj, jak myślisz, że to słuszna decyzja to z nią zerwij.
-Jeszcze się zastanowię.
-Okej
-Idziemy się gdzieś przejść?
-A gdzie
-Nie wiem, może na lody lub do parku, albo najpierw na lody, a później do parku?
-Na lody i do parku
-Ja stawiam te lody
-Okej
Poszliśmy na lody, a później do parku. Zaczeliśmy o czymś rozmawiać. Nawet już nie wiem o czym. Usiedliśmy na jakiejś ławce. Po jakimś czasie Maruś się ubrudził lodami. Wyglądał przeuroczo.
-Ale słodko wyglądasz jak jesteś ubrudzony tymi lodami
-D-dzięki. A gdzie się ubrudziłem?
-Ja już cię wytre
-Ok
Jak powiedziałem tak zrobiłem.
-Już
-Dzięki. Ja już tyle razy u ciebie spałem to może wkońcu ty będzieszu mnie spać? - spytał się
-No zresztą to nie taki głupi pomysł. Jestem pokłucony z Kariną i nie mam ochoty się z nią widzieć. Jak troche się pomartwi to nic się nie stanie. Więc okej.
-To super -powiedział zadowolony
Raczej nic się nie stanie jak Karinka się trochę pomartwi. Okej, rozumem zazdrość, ale żeby zabraniać się spodkać chłopakowi z przyjacielem to trzeba być naprawde jebniętym. Okej Łukasz nie złość się już tak na nią, to wkońcu twoja dziewczyna... Jeszcze... Uwielbiem widzieć jak Maruś jest szczęśliwy. Pojechaliśmy do domu Marka, no zresztą Marek nie ma tak naj gożej w tym domu. Jego rodziców nie było w domu. Może się go spytam gdzie jego rodzice.
-Maruś, a gdzie twoi rodzice?
-Umm... wyjechali za grznice do pracy i widuje się z nimi tylko raz w roku i co miesiąc przesyłają mi pieniądze.
-A moi rodzice nie żyją...
-Oj to smutne.
-Trochę...
~Pov. Marek~
Zrobiło mi się trochę żal Łukasza... Mam trochę lepiej bo się widuje z rodzicami, ale oni mnie nigdy nie kochali. Z Łukaszem zaczeliśmy oglądać film. Tym razem nie horror.
*2 godziny póżniej*
Zaprowadziłem Łukasza do mojego pokoju bo nie w tym domu nie ma więcej pokoji sypialnianych niż mój. Poszedłem się umyć i przebrać w piżame, a póżniej wruciłem do Łukasza.
-Ty możez spać na łóżku, a ja będę spać na podłodze.
-Nie, Nie, Nie, ty nie będziesz spać na ziemi. Możemy spać razem na łórzku, albo ja na podłodze, a ty na łóżku.
-No to razem.
~Pov. Łukasz~
Nie pozwoliłbym spać Markowi na podłodze. Położyłem sie na jednej połowie, a Maruś na drugiej i poszliśmy spać chociasz była dopiero 21. Po chwili usnołem. Obudziłem się wtulony w Marka. Maruś jeszcze spał nie powiem, ale wyglądał słodziutko jak tak spał. Po chwili on też się obudził i popatrzył się na mnie, a następnie odsunoł się ode mnie.
-Umm..
-Nie myślmy o tym Maruś...
-Okej. Jesteś może głodny?
-Tak
-Mogą być tosty?
-Tak
~Pov. Marek~
Jak się obudziłem byłem wtulony w Łukasza, który już nie spał i się na mnie patrzył. Zrobiłem tosty i podałem Łukaszowi 6 tostów a ja wziołem sobie 4.
___________________________________________
Witam po dosyć długiej przerwie wrzucam ten rozdział poniewasz pod ostatnim rozdziałem wbiliście2 gwiazdki. Teraz musi być pod tym rozdziałem 5 gwiazdek, a przy okazji zapraszam na książeke o sms kxk . Trochę szkoda, że kruszwil i kamerzysta skończyli współprace ale miejmy nadzieje, że to ustawka.
Ave
(697 słów bez dopisek)

YOU ARE READING
kxk Kamerzysta x Kruszwil
Teen FictionSory za błedy jak coś, ale to moja pierwsza książka