— Kamar-Taj?
To słowo prawie paliło się w jego umyśle. Powtórzył je już tyle razy, że niemal automatycznie wydobywało się z jego ust. Oczywiście, tamtejsi ludzie wskazywali mężczyźnie właściwą drogę, ale Stephen i tak szybko się po tym gubił i pytał kolejne osoby o pomoc.
Wypowiedział nazwę tamtego miejsca ponownie, po czym poszedł dalej, nie wiedząc, że został zauważony przez dwie nieznajome osoby, stające po drugiej stronie. Nieznajomi w czerwono-zielonych szatach skierowali wzrok na chudego mężczyznę i stłumieni zaczęły iść za nim.
Stephen szedł dalej, schodząc po schodach i zatrzymując się, aby poprosić o nakierowanie go w właściwą stronę. Po następnej godzinie marszu wszedł w małą alejkę, orientując się, że po raz kolejny zgubił drogę.
Dwaj mężczyźni znaleźli się tuż przed Strangem a jeden z nich podszedł go od tyłu. Stephen zerknął przez ramię, po czym zatrzymał się, otoczony przez oszustów.
— Hej, chłopaki — powiedział — nie mam żadnych pieniędzy.
— Twój zegarek.— odrzekł jeden z nich, patrząc się na drogi dodatek.
— Nie, nie, nie, proszę. — wymamrotał ochrypłym głosem.— To wszystko, co mi zostało.
— Twój zegarek.— powiedział nieugięcie mężczyzna, po czym cała trójka zbliżyła się do niego. Stephen westchnął i pochylił głowę. — No tak, jasne.
Stephen zadał mężczyźnie cios z zaskoczenia, celując w twarz. Niemalże natchchmiast pochylił się, ściskając zranioną rękę, po czym wrzasnął z bólu.
Mężczyźni obalili go na ziemię i po serii mocnych kopniaków jeden z napastników chwycił go za rękę i zsunął z niej zegarek. Kiedy odwrócił się, aby odejść, czyjaś dłoń chwyciła go i z impetem rzuciła na ziemię.Mężczyzna w czerwonej szacie wstał, aby zająć się już wcześniem zaatakowanym napastnikiem a ten w zielonej — drugim z nich. Nieznajomy w czerwieni uderzył swojego rywala w twarz, po czym przerzucił go przez ramię i cisnął na nierówne podłoże. Drugi z tajemniczych obrońców przewrócił niesprzymierzeńca i pochylając się nad nim zadał mu idealnie wymierzony cios w plecy, po którym ofiara już nie ruszyła się z miejsca.
Strange powoli podniósł wzrok, nie wiedząc, czy być przerażonym, czy bardziej wdzięcznym. Mężczyźni w kolorowych szatach wstali a kaptury były tak nisko na ich twarzach, że niemal całkowicie je zasłaniały. Ostatni z grupy bandytów uciekł wypłoszony, gdy postać w czerwieni schyliła się, aby podnieść zegarek Stephena.
Jeden z nich wyciągnął rękę i ukazując dłoń płasko, podał mężczyźnie stłuczony przedmiot. Stephen z jeszcze bardziej roztrzepanymi włosami wziął swoją właśność, spoglądając na nieznajomą osobę.
— Dziękuję Panu.
Oboje wyciągnęli ręce i jednym ruchem zdjęli kaptury ukazując swoje twarze. Podczas gdy ten w zieleni był rzeczywiście mężczyzną, ten w czerwieni okazał się być kobietą, co wprawiło Stephena w zdezorientowanie.
— Myślę, że poprawnym stwierdzeniem jest pani, nie pan.— Spojrzała na niego z cieniem zadowolonego z siebie uśmiechu.
Stephen patrzył z podziwem, szybko zauważając jej niespotykane oczy. Jedno z nich miało odcień oceanicznego błękitu a drugie dzikiego lasu. Nigdy wcześniej tego nie widział.
— A więc szukasz Kamar-Taj.— Powiedział mężczyzna w zieleni, powoli kiwając głową. Kobieta i mężczyzna, których imion Strange nie znał, popatrzyli się na siebie porozumiewawczo, po czym obdarzyli go swoim znaczącym spojrzeniem.
Szli pośród zatłoczonych uliczek, kierując Stephena do pozornie zwyczajnie wyglądających drzwi.
— Naprawdę? Jesteście pewni, że to właściwe miejsce? — zapytał niezbyt poważnym głosem, zarkając na drzwi.
— To wygląda bardziej jak Kamary-Tajey. — zażartował i z ulgą zobaczył, że oboje z towarzyszy uśmiechają się, pozwalając sobie trochę się zrelaksować.— Kiedyś także staliśmy na twoim miejscu. — powiedział mężczyzna.— My również nie okazaliśmy szacunku. Mogę dać ci radę?
Stephen przytaknął.
— Zapomnij o wszystkim, o czym myślisz, że wiesz.
t/n: następny rozdział
w przyszłą niedzielę!
CZYTASZ
ILLUSIONS ✦ DOCTOR STRANGE | PL
FanfictionILLUSIONS | ❝qui vivra verra... czas pokaże.❞ (stephen strange x oc) (część I z endavour series) (tłumaczenie za zgodą) oryginał autorstwa @-sebstan. https://my.w.tt/L5M1dOEue2 (beautiful cover by @helpfulkatherine) ni...