PROLOG

909 59 0
                                    

— Kamar-Taj?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Kamar-Taj?

To słowo prawie paliło się w jego umyśle. Powtórzył je już tyle razy, że niemal automatycznie wydobywało się z jego ust. Oczywiście, tamtejsi ludzie wskazywali mężczyźnie właściwą drogę, ale Stephen i tak szybko się po tym gubił i pytał kolejne osoby o pomoc.

Wypowiedział nazwę tamtego miejsca ponownie, po czym poszedł dalej, nie wiedząc, że został zauważony przez dwie nieznajome osoby, stające po drugiej stronie. Nieznajomi w czerwono-zielonych szatach skierowali wzrok na chudego mężczyznę i stłumieni zaczęły iść za nim.

Stephen szedł dalej, schodząc po schodach i zatrzymując się, aby poprosić o nakierowanie go w właściwą stronę. Po następnej godzinie marszu wszedł w małą alejkę, orientując się, że po raz kolejny zgubił drogę.

Dwaj mężczyźni znaleźli się tuż przed Strangem a jeden z nich podszedł go od tyłu. Stephen zerknął przez ramię, po czym zatrzymał się, otoczony przez oszustów. 

— Hej, chłopaki — powiedział — nie mam żadnych pieniędzy.

— Twój zegarek.— odrzekł jeden z nich, patrząc się na drogi dodatek.

— Nie, nie, nie, proszę. — wymamrotał ochrypłym głosem.— To wszystko, co mi zostało.

— Twój zegarek.— powiedział nieugięcie mężczyzna, po czym cała trójka zbliżyła się do niego. Stephen westchnął i pochylił głowę. — No tak, jasne.

Stephen zadał mężczyźnie cios z zaskoczenia, celując w twarz. Niemalże natchchmiast pochylił się, ściskając zranioną rękę, po czym wrzasnął z bólu.
Mężczyźni obalili go na ziemię i po serii mocnych kopniaków jeden z napastników chwycił go za rękę i zsunął z niej zegarek. Kiedy odwrócił się, aby odejść, czyjaś dłoń chwyciła go i z impetem rzuciła na ziemię.

Mężczyzna w czerwonej szacie wstał, aby zająć się już wcześniem zaatakowanym napastnikiem a ten w zielonej  — drugim z nich. Nieznajomy w czerwieni uderzył swojego rywala w twarz, po czym przerzucił go przez ramię i cisnął na nierówne podłoże. Drugi z tajemniczych obrońców przewrócił niesprzymierzeńca i pochylając się nad nim zadał mu idealnie wymierzony cios w  plecy, po którym ofiara już nie ruszyła się z miejsca.

Strange powoli podniósł wzrok, nie wiedząc, czy być przerażonym, czy bardziej wdzięcznym. Mężczyźni w kolorowych szatach wstali a kaptury były tak nisko na ich twarzach, że niemal całkowicie je zasłaniały. Ostatni z grupy bandytów uciekł wypłoszony, gdy postać w czerwieni schyliła się, aby podnieść zegarek Stephena.

Jeden z nich wyciągnął rękę i ukazując dłoń płasko, podał mężczyźnie stłuczony przedmiot. Stephen z jeszcze bardziej roztrzepanymi włosami wziął swoją właśność, spoglądając na nieznajomą osobę.

— Dziękuję Panu.

Oboje wyciągnęli ręce i jednym ruchem zdjęli kaptury ukazując swoje twarze. Podczas gdy ten w zieleni był rzeczywiście mężczyzną, ten w czerwieni okazał się być kobietą, co wprawiło Stephena w zdezorientowanie.

— Myślę, że poprawnym stwierdzeniem jest pani, nie pan.— Spojrzała na niego z cieniem zadowolonego z siebie uśmiechu.

Stephen patrzył z podziwem, szybko zauważając jej niespotykane oczy. Jedno z nich miało odcień oceanicznego błękitu a drugie dzikiego lasu. Nigdy wcześniej tego nie widział.

— A więc szukasz Kamar-Taj.— Powiedział mężczyzna w zieleni, powoli kiwając głową. Kobieta i mężczyzna, których imion Strange nie znał, popatrzyli się na siebie porozumiewawczo, po czym obdarzyli go swoim znaczącym spojrzeniem.

Szli pośród zatłoczonych uliczek, kierując Stephena do pozornie zwyczajnie wyglądających drzwi.

— Naprawdę? Jesteście pewni, że to właściwe miejsce? — zapytał niezbyt poważnym głosem, zarkając na drzwi.
— To wygląda bardziej jak Kamary-Tajey. — zażartował i z ulgą zobaczył, że oboje z towarzyszy uśmiechają się, pozwalając sobie trochę się zrelaksować.

— Kiedyś także staliśmy na twoim miejscu. — powiedział mężczyzna.— My również nie okazaliśmy szacunku. Mogę dać ci radę?

Stephen przytaknął.

— Zapomnij o wszystkim, o czym myślisz, że wiesz.


t/n: następny rozdział
w przyszłą niedzielę!

ILLUSIONS ✦ DOCTOR STRANGE | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz