TWO

656 62 27
                                    

— Nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Nie. Nie, nie, nie, nie, nie! Otwórzcie te drzwi, proszę! Otwórzcie drzwi! —
Stephen krzyczał desperacko, cały czas waląc ręką w drewniane drzwi.

Amber stała przy nich ze skuruszoną miną, gotowa, aby wpuścić Stephena do środka. Odetchnęła tylko po chwili i wróciła do pomieszczenia, w którym znajdowała się Starożytna i Mordo.

— Uważasz, że popełniłam błąd, wyrzucając go? — powiedziała, powoli przekręcając tarcze, aby obrócić glob nad nimi.

— Minęło pięć godzin a on cały czas stoi przy drzwiach. — skomentował Mordo z cieniem uśmiechu na ustach.

—  Polubiłam Strange'a. Wytrwale dobija się do drzwi. —  Amber wydała z siebie cichy chichot. — To pokazuje, że mu zależy. — dodała, razem z Mordo kręcąc się niespokojnie po pokoju.

—  Upór, arogancja, siła. Już to widziałam. — Starożytna  odpowiedziała, a jej głos był bardzo leniwy.

— Przypomina ci Kaeciliusa. —  Powiedział Mordo.

—  Nie mogę prowadzić kolejnego uzdolnionego ucznia, tylko po to, aby
zatracił się w ciemności

—  My się w niej nie zatraciliśmy. —  stwierdził krótko Mordo. —  Pragnąłem mocy, by pokonać moich wrogów. Ty dałaś mi moc, aby pokonać swoje demony i żyć w zgodzie z prawem naturalnym.

— Nie da się pokonać swoich demonów, Mordo. —  powiedziała Amber, stojąc nieruchomo z rękami złożonymi na piersiach. — Uczymy się tylko, jak żyć poza ich zasięgiem.

— Kaecilius ma skradzioną stronę z księgi. Jeśli zdoła je odszyfrować, obali nas wszystkich, doprowadzając świat do ruiny. —  Mordo zbliżył się do Starożytnej, zmieniając temat. — Mogą nadejść ciemne dni, człowiek taki jak Strange mógłby przysłużyć się Kamar-Taj.

Starożytna milczała przez chwilę, po czym spojrzała na Amber. 

— Pokaż panu Strange jego pokój, mistrzu Abel.

— Oczywiście. — słaby uśmiech pojawił się na jej ustach, gdy podeszła do drzwi.

— Otwórzcie drzwi, nie zostawiajcie mnie. — jęknął napiętym głosem, zanim uderzył w nie ponownie, tym razem mocniej, co sprawiło, że Amber odskoczyła. Usiadł na schodach, opierając się o wejście plecami.

Kobieta przekręciła klamkę i otworzyła drzwi, co sprawiło, że Stephen upadł do tyłu z okrzykiem i wylądował na plecach.  Spojrzał na Amber, która patrzyła się na niego z lekkim uśmiechem i uniesionymi brwiami.

 — Dziękuję Ci. — powiedział z nadzieją w oczach i posłał jej szeroki uśmiech, zanim Amber pomogła mu wstać.

 — Cała przyjemność po mojej stronie. —  odpowiedziała, strzepując wyimaginowany kurz z jego ramienia i ponownie wprowadzając go do świątyni. — Chodź ze mną, zaprowadzę cię do twojego pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ILLUSIONS ✦ DOCTOR STRANGE | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz