@Yaoistkozaur_
Welp, Giyu to wychowawca klasy 3, toteż Tanjiro jest trochę starszy. Giyu nosi także koszule. Nie wiem, jakoś tak ogólnie poszło. Hope u like it, enjoy...?
- Oj, Gonpachiro!
Brunet skrzywił się na ten głośny krzyk i ledwo uniknął zapewne bolesnego spotkania z pięścią. Spojrzał na Inosuke i westchnął, kręcąc głową.
- Mam na imię Tanjiro
- Isshiki! Chodź walczyć! - chłopiec o delikatnych rysach twarzy wymierzył kolejny atak, ale ku szoku wszystkich na korytarzu... Trafiony został nauczyciel. A dokładniej ich wychowawca. Giyuu Tomioka. Który zwijał się właśnie z bólu.
- S-s-s-sensei! - krzyknęli oboje w tym samym czasie - Tanjiro, jak i Inosuke. Tyle, że ten drugi już uciekał, a Dobroduszny schylił się do swojego nauczyciela.
- Tomioka-sensei? Wszystko dobrze? Zawołać pielęgniarkę??? Sensei? - chłopiec ciągle pytał, zmartwiony jego stanem.
Cóż, chyba jako jedyny.
Giyu nie był zbyt lubiany przez uczniów, jedynie Uzui i Kyojuro jako nauczyciele byli z nim blisko.
I ten brunet, którego włosy wręcz wpadały w czerwień. Który zawsze posyłał mu uśmiechy i zauważał kiedy miał gorszy dzień lub coś go męczyło. Na początku myślał że to przez jego właśnie dobroduszną stronę, która kazała mu przejmować i martwić się każdym... Ale z czasem, do jego nauczycielskiej głowy weszła myśl - czy uczeń go lubi...? Kiedy pytał o to swoich jedynych przyjaciół współpracowników, ci się śmiali, że musi być ślepy żeby tego nie zauważać. I "czy aby ty za bardzo się tym nie przejmujesz?".
Prawda go uderzyła tak bardzo jak ten cholerny dzikus.
- Ugh - warknął przez zaciśnięte zęby, jakby próbował się tym uspokoić chociaż trochę. Chwytając wyciągniętą rękę Tanjiro złapał ją i wstał, nadal trzymając się za brzuch.
- Z-zaprowadzę pana, niech się sensei trzyma - szepnął Tanjiro i w taki sposób w dwójkę znaleźli się w gabinecie pielęgniarki, gdzie młody Kamado bez chwili zastanowienia zaczął się nim zajmować... I zaczął rozpinać mu koszulę.
Tomioka w jednej chwili poczuł uderzającą falę ciepła. Jakby w brzuchu zaczęły fruwać znienawidzone przez niego motylki. Jakby... się zawstydził? Jedną rękę zakrył twarz, od razu czując ciepłe policzki, jakby były opatulone gorącym kocykiem. Przeklnął siebie w myślach za te głupie porównanie i chwycił dłonie trzecioklasisty zanim ten zdążył rozpiąć resztę jego guzików. A kiedy ten na niego spojrzał, zaniemówił.
Tak naprawdę pierwszy raz przyjrzał mu się i zauważył, jak wygląda. Jak przystojny się stał. Jak jeszcze ten dzieciak z pierwszej klasy szybko stał się bardziej... męski. Jakie ciepło i troska biła z jego twarzy, z jego oczu. Jego ślicznych, bordowych oczu. I te policzki, które jednak nadal były miękkie... Kiedy położył dłoń na jego twarzy? I te usta, lekko rozchylone... delikatnie potarł je kciukiem, a gdy ich posiadacz drgnął, dopiero teraz się ocknął. Zawstydzony wziął ręce i odwrócił głowę w bok, nie wiedząc co teraz zrobić. Co sobie myślał?
- Sensei... - cichszy i delikatniejszy niż zazwyczaj głos, który jakby stał się głębszy, jeszcze bardziej go rozproszyły. Zagryzł delikatnie wargę i zacisnął ręce w piąstki, chwytając przy tym przy okazji pościel łóżka, na którym siedział. Czuł się zagubiony.
Usłyszał dzwonek.
- M-muszę wracać na lekcję... - wymamrotał i podniósł się, ale i tym razem został usadzony na łóżko.
- Tanji...
Rozszerzone oczy, kolejna fala gorąca.
-...ro
Chłopak położył rękę na policzku swojego nauczyciela i uśmiechał się ciepło. Taki uśmiech... skierowany tylko dla niego?
Giyu poczuł jak jego oczy robią się mokre od zbierających się w nich łzach, co nie uszło uwadze Kamado.
- Eh? Sensei? Coś się... stało? - przerwał, gdy zauważył, że mężczyzna położył swoją dłoń na jego, a po policzku popłynęła pojedyncza łza. Uśmiechnął się mimowolnie na ten widok i pochylił się, dając mu całusa w czoło, a potem wtulił go w siebie.
- Nie wiem o co panu chodzi - zachichotał - ale muszę to powiedzieć gdy mam okazję - powiedział cicho, głaszcząc go po włosach. Czuł jak przyśpiesza mu serce i zaczyna robić się nerwowy.
- Wie pan, ja pana bardzo lubię. Nie wiem czy pan zauważył, ale zawsze na pana patrzyłem, i po prostu nie rozumiałem dlaczego nikt pana nie lubi. Ale potem zauważyłem że to... był inny rodzaj lubienia. Jakoś w drugiej klasie to zauważyłem - zaśmiał się, a po chwili nastąpiła chwila ciszy.
Tanjiro nie wiedział co teraz zrobić. Co powiedzieć.
Giyu nie chciał przerywać tej chwili. Bał się, co może się za chwilę wydarzyć.
Ale mimo wszystko, to on jako pierwszy zrobił kolejny krok.
Odsunął się od ucznia i spojrzał mu w oczy. Nie uszły jego uwadze delikatne rumieńce na policzkach i nerwowy wzrok. Wyciągnął rękę i pogłaskał go delikatnie po policzkach.
- Jesteś głupi - szepnął, a Tanjiro zmroziło.
- Ale... ja chyba też jestem - dodał jeszcze ciszej i pociągnął młodszego chłopaka do siebie, składając na jego ustach delikatny, niewinny pocałunek. Jakby bał się, że to wszystko to nie prawda. Gdy się odsunął lekko od niego, widział tylko jego zaskoczoną twarz. Uśmiechnął się pod nosem i wstał, z zamiarem tym razem faktycznego pójścia na swoją lekcję.
Nie spodziewał się jednak, że zostanie przyciągnięty i że wpadnie na wyrzeźbioną klatkę piersiową nastolatka... i że ich usta znowu się spotkają.
Przez moment się nawet nie ruszał, oswajając się z tą sytuacją, po czym powoli zaczął poruszać ustami i włożył rękę w już trochę przydługawe włosy bruneta, rozkoszując się jego delikatnymi ustami. Tanjiro uśmiechnął się i odsunął, jednocześnie opierając swoje czoło o czoło nauczyciela, któremu na ten gest podniosły się kąciki ust.
- Jest pan naprawdę uroczy - zachichotał, całując go w nosek. Mężczyzna burknął coś pod nosem.
- Hm? - Chłopiec odsunął się, dając mu trochę przestrzeni i spojrzał na swoje ręce, które właśnie zostały zdjęte z pleców Tomioki, który po chwili złączył ich palce w niepewnym uścisku i spojrzał na twarz młodszego. Był zauroczony tym jakże słodkim gestem.
- Chyba naprawdę się w panu zakochałem
- ... Giyu... - Tanjiro zaśmiał się i znowu cmoknął go w czoło.
- Poprawiam się, chyba się w tobie zakochałem, Giyu - szepnął, nachylając mu się do ucha które także pocałował.
Po czym odsunął się i z dumą oglądał jak jego wychowawca robi się totalnie czerwony, a jego wzrok lata po całym pokoju.