5

778 30 127
                                    

Rozdział dedykuje Dejzistokrot , ckalmav , slparasiempre , ana333555666 i Dagusiadiga

****

Po koncercie udałam się do domu.

Od razu położyłam się na łóżko i weszłam na Instagrama.

Przeglądając moje posty w „oznaczone" przewróciłam oczami.

Wszędzie są jakieś posty, lub edity ze mną i Ruggero.

Dzisiejszy koncert w Buenos Aires nie powiem, ale było.. nawet fajnie.

Wszyscy zaśpiewali mi „sto lat".

Zadzwonił do mnie Chucho, więc odebrałam.

- Halo?

- Cześć kochanie, jesteś jeszcze w Argentynie? - Zapytał Chucho po drugiej stronie słuchawki.

- Tak, właśnie dopiero przyszłam do domu.

- Mhm, a jeśli mogę spytać kiedy wracasz do Meksyku?

- Nie wiem, może.. jutro.

- A co ty na to bym przyleciał do ciebie do Buenos Aires i byśmy spędzili chwilkę razem, sami, co ty na to?

- Wiesz, sami to chyba niemożliwe bo jest tu moja mama. - Powuedziałam szeptem.

- To się ją wygoni do Meksyku.

- Ale z ciebie dowcipniś.

- To jak? Mogę już zacząć zamawiać bilety.

- No dobra. - Zaśmiałam się lekko. - To pa Chucho.

- Pa Karol.

Rozłączyłam się.

Miałam kolejny telefon tym razem od producenta „Soy Luny", więc odebrałam.

- Witaj Karol. - Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.

- Dzień dobry.

- Chciałem się tylko spytać, czy może chciałabyś spotkać się jutro z całą obsadą ostatni raz?

- Z obsadą? Całą?

- Dokładnie.

- No niewiem.

- Karol nie daj się prosić, od 10:00, jak najdłużej, co ty na to?

- Eh, No dobrze, a pod jakim adresem?

Podał mi adres jednego z wielkich klubów w BA.

- Dobrze, dziękuje, dowidzenia.

- Dowidzenia Karol.

Rozłączyłam się.

*Następnego dnia*

No Te Voy A Fallar • Ruggarol [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz