Rozdział 2

24 7 5
                                    

Tydzień później miałam gotowe pytania i kilka nieprzespanych nocy za sobą. Fakt, że samo wymyślenie i dopracowanie pytań zajęło mi tyle czasu, doprowadzał mnie do bólu głowy. Miałam teraz niecałe dwa miesiące na przeprowadzenie tego wywiadu. Spojrzałam no mój zakreślony na czerwono kalendarz, prace semestralne wzywały, jednak profesor Anderson obiecał zająć się sprawą zaliczeń, żebyśmy mogli całkowicie skupić się na eliminacjach. Nawet swoje zajęcia poświęcał na tłumaczenie nam zasad przyjętych u królewskich dziennikarzy.

Spojrzałam na dzień zaznaczony czerwonym krzyżykiem. Dzień oddawania prac konkursowych. Została tak mało czasu. złapałam się za głowę. Muszę się uspokoić, panika w niczym mi tu nie pomoże.

Usiadłam do biurka i zaczęłam tępo wpatrywać się w ekran laptopa. Miałam otwarty plik z pytaniami, ale nie mogłam się zmusić by wykombinować jak to przeprowadzić, by dotarło to do jak największej ilości osób, w końcu na tym to polegało. Postanowiłam, że coś obejrzę, może jeśli trochę się odstresuje to będę trzeźwiej myślała. Jednak nie mogąc znaleźć czegoś ciekawego na Netflixie, zaczęłam szperać w internecie. Nagle jedno ogłoszenie przykuło moją uwagę.

Chcesz zarabiać duże pieniądze i to bez wychodzenia z domu?! Znaleźliśmy pracę idealną dla ciebie, wypełniaj codziennie ankiety i zarabiaj, przy okazji pomagając marką w kreowaniu ich wizerunku. Czy to nie brzmi pięknie? Oj brzmi, wystarczy, że zarejestrujesz się na naszej stronie i dołączysz do ponad miliona naszych członków. Czekamy właśnie na ciebie!

Ankiety internetowe! W obecnych czasach każdy korzysta z internetu, a takie ankiety przyciągają naprawdę sporo ludzi jak widać. W głowię zaczęły mi się już układać plany jak to ma wyglądać, mogłabym taką ankietę umieścić u mnie na blogu albo napisać do kilku większych twórców, z pytaniem czy by nie pomogli. Z prędkością światła spisywałam kolejne punkty do zrobienia i listę twórców, którzy mogli by mnie wesprzeć. Z dokładnie przygotowanym planem, miałam zamiar udać się do Profesora Andersona już w poniedziałek. A teraz skoro na razie utknęłam w jednym punkcie postanowiłam się trochę rozerwać i wybrać się na zakupy. Napisałam szybką wiadomość do Olimpi, żeby za godzinę była pod moim domem i zaczęłam się szykować.

Mim końca listopada na dworze jeszcze nadal było w miarę ciepło więc założyłam cienki sweterek sięgający do kolan oraz czarne spodnie, które idealnie dopełniły strój. Zrobiłam szybki makijaż i zeszłam na dół, żeby zjeść jeszcze szybkie śniadanie, ale zanim zdążyłam dojść do kuchni usłyszałam, jak na podjazd podjeżdża auto, zabrałam więc szybko torebkę i klucze, po czym biegiem ruszyłam do bramy. Moja przyjaciółka była bardzo niecierpliwą osobą, więc nie chciałam jej kazać długo czekać, bo potem by marudziła i wypominała mi to, najpewniej do momentu jak nie kupiłabym jej kawy albo zestawu z Macdonalda. Mówiłam, jak dziecko. Kiedy doszłam do auta z nie małym zaskoczeniem, zobaczyłam, że za kierownicą siedzi brat dziewczyny, a nie ona sama. Bo mimo, że miała ona osiemnaście lat od niedawna, to egzaminy na prawko zdała śpiewająco.

- Hejka!- przywitałam się z rodzeństwem

- hejka- odpowiedzieli zgodnym chórem, na co Olimpia przewróciła oczami, po czym posłała mi znaczące spojrzenie, że pogadamy później, na co przytaknęłam.

- jak tam u ciebie na studiach Lucas? Słyszałam, że pierwszoroczniakom strasznie odbija w akademiku

- Powiem ci, że nie jest źle, co prawda to prawda niektórzy z mojego roku zachowują się jak by dopiero co wyszli na wolność po dziesięciu latach więzienia- zaśmiałam się na to porównania, Lucas zawsze wymyślał jakieś dziwne metafory- Ale tak to jeszcze przyzwyczajamy się do nowej sytuacji, więc jeszcze traktują nas wszyscy dość delikatnie, jednak to nie zmienia faktu, że mamy zapowiedziane już milion sprawdzianów.

Lucas był od nas rok starszy i w tym roku zaczynał swoje wymarzone studia medyczne. Cała rodzina pękała z dumy, z czego Olimpia nie była zadowolona. To ona zawsze błyszczała na wszelkich rodzinnych zjazdach, a teraz jej blask przyćmił jej starszy brat. Nie rozumiałam tej rywalizacji między nimi.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Olimpia szybko i bez słowa wyszła z auta. Coś się musiało stać, skoro była tak zła. A trzeba wiedzieć, że była naprawdę mało konfliktowym człowiekiem. Szybko pożegnałam się z chłopakiem i wyskoczyłam w ślad za przyjaciółką. Złapałam ją dopiero w kawiarni, gdzie siedziała przy małym stoliczku. Jak ona tu tak szybko doszła, co prawda kawiarnia była przy samym wejściu, ale tłum ludzi skutecznie utrudniał szybkie przemieszczanie się.

- Zamówić ci coś?-spytała gdy podeszłam do niej

Przytaknęłam i usiadłam po drugiej stronie stołu. Po kilku minutach przyjaciółka wróciła z powrotem niosąc tace z kawą i ciastem.

- Proszę średnia latte i ciasto czekoladowe.

- Dzięki - poczekałam aż usiądzie i wtedy spytałam - Wszystko okey?

- Rodzice znowu zaczęli swoje wywody na temat tego że nie chce iść na studia. Zaczęłam gadać że powinnam brać przykład z Lucasa i mam się ogarnąć.

- Oh

Nie wiedziałam co powiedzieć, o decyzji przyjaciółki wiedziałam już od dawna, nie brałam jej jakoś na poważnie bo przecież może jej się jeszcze wszystko zmienić, ale mimo wszystko myślałam, że jej rodzice to zaakceptują. Z reguły byli pozytywnie nastawieni na decyzje swoich dzieci bo chcieli żeby byli jak najbardziej samodzielni.

- Jest mi cholernie przykro, bo myślałam że uwierzą we mnie na tyle by wiedzieć, że skoro podjęłam taką decyzje to mam jakiś plan b

- Może byli zaskoczeni, napewno by chcieli byś miała dobrą przyszłość, a wiesz jak to ludzie starszej daty, dla nich bez studiów nie ma przyszłości, szczególnie po liceum.

- Niby to rozumiem, ale to w końcu mój wybór. A poza tym jestem dorosła i mogę robić co chce

- Dla rodziców zawsze będziesz małym dzieckiem, pamiętaj.

- Wiem wiem, ale dobra koniec już o tym powiedz jak ci idzie przygotowanie do eliminacji?

- Chyba dobrze, ale nie chce zapeszać dopóki nie porozmawiam z profesorem. Więc najpóźniej we wtorek ci powiem.

- Będę czekać, ale powiem ci że ja co do mojego jestem dobrej myśli, mam dobry pomysł i myśle że wygramy to.

- Nie wątpię w to- Uśmiechnęłam się upijając łyk mojej kawy

———————
Chce wam życzyć wesołych świąt, mam nadzieje że jesteście szczęśliwi i zadowoleni z kolacji wigilijnej i z prezentów 🙊
Przesyłam dużo miłości w tym pięknym dniu ❤️

Belive In YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz