Usłyszałam piski sportowych butów w hali. Byłam ciekawa , kto w godzinach wieczornych jeszcze ma siłę na cokolwiek?
Przez szparę w drzwiach zauważyłam mojego wroga. Siatkówkę.Od teraz możecie się dowiedzieć , iż nie lubię siatkówki, nie potrafię doskonale w nią grać ani nie znoszę patrzeć na innych, którzy grają w nią. Koniec mojej opinii.
Widziałam jak piłka zmierza dokładnie w drzwi, czyli na mnie. Nie wiedziałam co się teraz w tej chwili wydarzyło.. Jakby czas momentalnie się zatrzymał. Myślałam, że jak zawsze odsunę się od piłki, która zagrażała mojemu życiu, ale w ostatnich latach tego życia.. Zamiast odsunąć się złapałam piłkę, chyba która leciała z 50 kilometrów na godzinę. Odbiłam ją dołem i poleciała do swojego właściciela, a ja z przerażenia uciekłam zanim ciekawskie oczy będą mnie świdrować.
Kiedy przy biegłam do domu (chociaż mam kilometr) zapomniałam o tej całej sprawie, lecz nie na długo jak się okazało. Na drugi dzień w szkole nie potrafiłam się skupić. Patrzałam ciągle w okno raz patrząc na moje dłonie. Czułam jakby jescze ten ból odbicia ciągle na mnie ciążył.Nauczyciel przyglądał mi się chyba z całą lekcję a ja nawet tego nie zauważyłam do końca lekcji. Kiedy wybil dzwonek na przerwę wszyscy w klasie odwrócili do mnie wzrok wychodząc z sali. Zostałam sama z sensei.
-Miikiko kun.. Czy coś się stało? Dzisiaj to był ostatni raz jak rozumiem. Wiem że przerabiałaś ten temat, ale wolałbym jakbyś słucha powtarzając sobie temat.
Popatrzył się na mnie wyczekująco. Sensei był młodym nauczycielem i naszym wychowawcą . Uczył japońskiego.
-Hai sensei. Nic nie miało by się stać ważnego.
Uśmiechnęłam się jak mnie uczono ciepło, a na zbawienie dzwonek na lekcje zadzwonił i nie miałam na szczęście już lekcji z sensei. Mam nadzieję, że już da mi święty spokój moją nie uwagą na lekcji.
Kiedy po następnej lekcji wybił dzwonek, po korytarzu jak mój słuch mnie nie zawodził, przechodziła na trzecim roku według innych piękna uczennica. Kiyoko Shimizu. Gdy rozdawała ulotki wszyscy chłopcy patrzyli na jej plecy tęsknym wzrokiem. Kiedy podeszła do mnie i obok mnie koleżanki z klasy Yuki, wlepiła wzrok we mnie chociaż byłam od niej wyższa na dłuższą chwile, po chwili kręcąc z rezygnacją głową zapominając mi dać broszurę. Jedna moja brew poszła w górę po tym jak zadzwonił dzwonek. Czy że mną jest aż tak źle?
Po patrzałam na swój mundurek. Tak jak zawsze leży. Nie wiem co było grane ale mam dziwne przeczucie, że jeszcze się nie raz spotkamy. Coś tam słyszałam na lekcji, że Kiyoko jest menadżerką klubu siatkówki chłopaków. Co ona musi się z nimi użerać.
Gdy nastała pora na lunch, postanowiłam się przejść. Była połowa września a nadal było ciepło. Zdjełam marynarkę chodząc po dworze omijając starszych uczniów. Za każdym razem jak od chodziłam czułam ich wzrok. Aż mnie ciarki po plecach przeszły.
Tak mi się nudziło, że nie wiadomo skąd z kieszeni wyciągnęłam słuchawki, telefon i włączyłam piosneki siedząc plecami o pień drzewa. Chyba minęło pięć minut od kąd zamknęłam oczy i czułam nie wiem jak.. Leciała w moją stronę piłka. Czułam jej tor lotu. Nie otwierając nawet oczu jedną ręką wyciągniętą przed siebie powstrzymałam piłkę. Poleciała na moje nogi. Lekko otworzyłam oczy pokazując moje lodowate niebieskie tęczówki. Prze de mną biegł w moją stronę rudy młody chłopak. Strasznie był rudy... I... Mały. Chyba mierzył 1,60.
Kiedy stał już przy mnie nie wiedział jak się donie odezwać, widząc na jego twarzy lekkie rumieńce, nie potrafiłam się łagodnie uśmiechnąć. Jeszcze był bardziej czerwony i się odezwał gdzie miał wzrok wbity w ziemię.
CZYTASZ
Siatkarka Z Anime🏐Haikyuu!🏐
Comédie𝐷𝑧𝑖𝑒𝑤𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑗𝑎𝑘 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑎 𝑖𝑛𝑛𝑒 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒. 𝑀𝑜𝑧̇𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑜𝑠́𝑐́ 𝑑𝑧𝑖𝑤𝑛𝑒, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑚ł𝑜𝑑𝑦𝑚 𝑤𝑖𝑒𝑘𝑢 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖ł𝑎 𝑏𝑦𝑐́ 𝑠𝑖𝑎𝑡𝑘𝑎𝑟𝑘𝑎̨ 𝑟𝑒𝑝𝑟𝑒𝑧𝑒𝑛𝑡𝑎𝑐𝑗𝑖 𝐽𝑎𝑝�...