ROZDZIAŁ 1

0 0 0
                                    

Dzisiaj są moje 17 urodziny. Wolałabym, aby nikt o tym nie pamiętał, ale pomimo tego moja siostra zorganizowała bal dzisiaj wieczorem, by to świętować.

Dzisiaj rano miałam trening walki mieczem, a potem trening mojej mocy. Razem z siostrą odziedziczyłyśmy po matce magię mroku. Gdy byłam mała i jeszcze nie umiałam jej kontrolować, prawie zabiłam dziewczynkę, która nie chciała pożyczyć mi swojej lalki.

Bal zaczynał się za 3 godziny, więc miałam jeszcze dużo czasu. Wzięłam kąpiel i zaczęłam wybierać suknię. Nienawidziłam się stroić. Najchętniej w ogóle bym tam nie szła, ale muszę. W końcu wybrałam prostą czarną sukienkę do kostek i zestaw srebrnej biżuterii. Moje blond włosy pozostawiłam rozpuszczone.

Ruszyłam korytarzami do sali balowej. Już bolały mnie stopy od tych niewygodnych butów. Oby nikt nie kaazał mi w nich tańczyć.

Goście powoli zaczynali się zbierać w sali. Myślałam, że będzie ich trochę mniej. Zanim moja siostra i jej mąż - król Raviel weszli na salę, co ogłaszało początek zabawy zdążyłam wypić dwie butelki piwa pomimo zakazów służących.

Pare osób podeszło do mnie, aby złożyć mi życzenia, a potem zakamuflowałam się pod ścianą z kieliszkiem wina. Nagle podszedł do mnie chłopak w zielonym stroju i złotą gwiazdą wyszytą na piersi. O nie... Czy Mellania na prawdę zaprosiła tu rodzinę królewską z Veris? Serio chciało im się płynąc taki kawał, by przyjść na ten głupi bal?

- Mogę prosić do tańca?

Miałam wielką ochotę odmówić. Ale księżniczce nie wypada...

- Oczywiście...

Książę miał brązowe włosy i zielone oczy. Każdy z jego rodziny wyglądał tak samo. Nawet nie miałam pojęcia jak miał na imię.

Nie wiem ile już tańczyłam, ale nie czułam stóp. Powiedziałam księciu, że muszę się napić i wymknęłam się z sali na korytarz. Musiałam chwilę odpocząć od tego zgiełku ludzi. Nienawidziłam bali.

Nagle za drzwiami usłyszałam strzał. Strzał pistoletu. Potem usłyszałam krzyki. Weszłam na sali ruszyłam w stronę centrum tego zamieszania, po drodze zabierając strażnikowi miecz.

Wszyscy krzyczeli i uciekali, a ja szukałam wzrokiem Melly.

Na pewno nic jej nie jest.

Myślałam tak dopóki nie zobaczyłam mojej siostry leżącej nieruchomo na podłodze razem z królem Raviel.

Tłum nadal krzyczał, ale ich wrzaski zaczęły układać się w słowa.

- Za króla i królową!

Najwyraźniej nie chodziło im o Melly i jej męża. Oni mówili o moich rodzicach. O co tu chodziło?

Ktoś złapał mnie za ramię.

- Mam księżniczkę!

Robiło się niebezpiecznie. Moje treningi się opłaciły, bo z łatwością wyswobodziłam się z uścisku. Przeciskałam się między tłumem w kierunku wyjścia, o którym mało kto pamiętał. Drzwi, do których dotarłam prowadziły do kuchni, z której można wydostać się na zewnątrz. Z całej siły ściskałam miecz w mojej dłoni. Słyszałam kroki za moimi plecami, ale nie odważyłam się obrócić. Wywaliłam drzwi z zawiasów i pędziłam ile sił w nogach w stronę południowego lasu.

Usłyszałam strzał i pocisk przeleciał tuż obok mojej głowy. Za pomocą mojej mocy uformowałam tarczę za sobą, która ich trochę spowolni. Nie miałam pojęcia ile osób mnie goniło.

Wbiegłam do lasu, ale nadal nie zwalniałam. W drzewa obok mnie wbijały się wystrzelone strzały i pociski. Na wybrzeżu mam moją kryjówkę, w której chowałam się, gdy pokłóciłam się z siostrą. Mam tam też łódkę, która teraz mi się przyda.

Zaryzykowałam obróceniem się i wystrzeliłam rój strzał za pomocą magii w stronę ludzi, którzy nadal mnie gonili. Było ich z trzydzieści.

Dotarłam do wybrzeża i znalazłam moja starą, drewnianą łódkę. Oby wytrzymała. Wepchnęłam ją do wody i do niej wskoczyłam. Krzyki ludzi były coraz bliżej. Zaczęłam wiosłować. Musiałam odpłynąć na tyle daleko, aby mnie nie zauważyli.  Wytworzyłam ciemną mgłę na wodzie, dzięki czemu trudniej było mnie dostrzec.

Płynęłam już bardzo długo. Nie wiedziałam nawet, w którą stronę się kieruje. Było mi zimno, zaczynałam robić się głodna i spragniona. Muszę dotrzeć na jakiś brzeg. Dlaczego Ci ludzie mnie gonili? Co im zrobiłam? Dlaczego zabili moja siostrę? Co to wszystko znaczy?

Zauważyłam jakieś światło. To latarnia. Znalazłam jakiś brzeg. Zaczęłam wiosłować szybciej w tym kierunku. Zdawało mi się, że płynę tam latami, ale w końcu udało mi się dobić do niewielkiej, kamienistej plaży.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 23, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dark ForestWhere stories live. Discover now