Trigger warnings: bloody kink, spank kink, breath play, zmieniony wiek bohaterów. Shot jest w całości poświęcony stosunkowi dwóch mężczyzn, nie lubisz nie czytaj. Przypominam, że wszystko to tylko fikcja literacka!
Polecam posłuchać tego: https://www.youtube.com/playlist?list=PLue_lxPJSDdALLJrU3BdSyxt1y5jKRqtx
Miłego czytania!
---------------------------------------------------------Choi Jongho. 22 letni brunet pracujący za barem w jednym z najsłynniejszych klubów w Seulu.
Desire
Codziennie jest tu masa upierdliwych klientów przystawiających się do kelnerek i kelnerów czy barmanów. Dzień jak co dzień, podobno żadna praca nie hańbi.
Z tym że Jongho miał już dość.
Dość sztucznych uśmiechów do klientów, dość robienia co rusz nowych kolorowych drinków, dość numerków w obskurnym kiblu na zapleczu i dość braku sensu w tym co robił.
Chłopak chciał znaleźć powód.
Powód dlaczego to wszystko robi. Jakiś sens w tej durnej gonitwie za pieniądzem, reputacją czy ilością zaliczonych dup. Choi Jongho wiedział, że tutaj tego nie znajdzie. Że Desire mu tego nie da.
Jednak trzymał się tej pracy jakby od tego zależało jego życie. Nie wiedział co go tutaj trzyma. Nie wiedział póki nie zobaczył go.
- Kang Yeosang, mam być nowym striptizerem
- Choi Jongho, barman. Chodź pokaże ci twoją garderobę
I Jongho już wiedział dlaczego tak długo nie odchodził z Desire. Dlaczego tak długo męczył się w tej pracy.
Czekał. Czekał właśnie na niego.
- Tu masz grafik występów, w razie czego jest tu też mój numer i numer szefa jednak lepiej byś dzwonił do mnie. San zazwyczaj jest zajęty swoim specjalnym gościem Wooyoungiem.. - mruknął wychodząc z garderoby szatyna, oblizując przy tym usta na wspomnienie jego ud w tych opinających, lateksowych spodniach.
Smakowity.
Gdyby Jongho musiał opisać Kanga jednym słowem zdecydowanie byłoby to kuszący.
Kuszący swoim kurewsko dobrym wyglądem. Kuszący swoim grzecznym acz delikatnie prowokującym zachowaniem. Kuszący swoim anielskim głosem.
Kuszący sobą.
Tak, Kang Yeosang zdecydowanie kusił Jongho całym sobą. Starszy dostawał od tego szału. Nie mógł go dotknąć, nie mógł usłyszeć a w pracy nawet spojrzeć. Nie mógł go posiąść.
I to mu niesamowicie przeszkadzało.
Bo Jongho chciał posiąść Yeosanga. Jego ciało, duszę, umysł. Chciał by chłopak był tylko jego, by nikt nie kładł na nim swoich plugawych dłoni, by nikt na niego nie patrzył z tym obrzydliwym pożądaniem, by nikt nie był jego.
Bo Yeosang był Jongho, a Jongho był Yeosanga.
- Jongho masz dzisiaj czas? - spytał pewnego razu Kang po skończeniu pracy. Kokieteryjnie oparł się biodrem o blat, oblizując lubieżnie usta i wpatrując się w chłopaka z drapieżnym błyskiem w oku.
A Jongho to niesamowicie kręciło.
Więc kim byłby gdyby odmówił dziełu sztuki w ludzkim naczyniu?