prolog

30 3 0
                                    

- co powiesz na wynajęcie pokoju gościnnego? Przez większość roku stoi pusty, a było by to dobre dodatkowe źródło zarobku- powiedziałem po czym wzięłam kolejny łyk kawy.
- Wiesz jak bardzo cenie sobie prywatność- przytaknąłem- oraz, że to może być nasze jedyne wyjście- westchneła i przetarła czoło, ze zmęczenie. Doskonale ją rozumiem, też już jestem zmęczony tym wszystkim.
- Rachunki są coraz wyższe, a nasze  wypłaty wcale nie rosną.
- Tak, świetnie zdaje sobie z tego sprawę, nie musisz mi o tym przypominać- jest coraz bardziej poddenerwowana przez tę sytuację, z częścią rachunków, zalegamy jeszcze za tamten miesiąc- Daj mi chwilę nad tym pomyśleć- powiedziała stanowczo.
Zajrzałem do kubka, już nie mam co liczyć, na jakiekolwiek pobudzenie, spojrzałem na odstraszający stos papierów na stole. Chciałbym wrócić do czasów naszej młodości, wtedy wszytko było prostsze, nie musieliśmy się przejmować rachunkami, ratami kredytów, czy liczyć każdy grosz tak jak teraz. Robiłem co chciałem, w końcu to rodzice byli tymi odpowiedzialnymi co oczywiście wtedy wydaje się fajne, jednak będąc nim dostrzagasz, że odpowiedzialność jest bardzo ważna, tym bardziej gdy jest się odpowiedzialnym za kogoś, a nie tylko za siebie samego. Człowiek czasami ma ochotę rzucić wszystko i ukryć się gdzieś przed całym światem żeby w końcu odpocząć.
No ale nie mogę, nie mogę zostawić moich dwóch skarbów.
-Dobra-  ale...- zgadzam się, wynajmiemy ten pokój, zamieścimy ogłoszenie w internecie i gazecie- spojrzałem na nią ze zdziwieniem- nie patrz tak na mnie, ludzie jeszcze czytają gazety.
Nastąpiła cisza, myślę że każde z nas jej potrzebowało, nie łatwo jest się oswoić z myślą, że w twoim domu zamieszka całkiem obca dla ciebie osoba.
- Musimy bardzo uważnie dobrać te osobę, nie przyjmę byle kogo pod mój dach.
-  No tak tak, to oczywiste. Tak teraz myślę, jak powiemy o tym Dahlii?- spytałem.  Wątpię że będzie  pozytywnie nastawiona do tego.
- Ty jej to powiedz, masz do niej zdecydowanie lepsze podejście niż ja, ja już czasami nie daję rady z tym dzieckiem- pokręciła głową, ja wiem, że ona jest... trudna, ale to normalne w tym wieku, że dzieciaki się buntują i nic na to nie poradzimy.
- Dobrze skarbie, idź się już położyć, posprzątam te papiery i do ciebie przyjdę- Becka spojrzała na mnie z troską i poszła do sypialni. Zacząłem segregować dokumenty: do zapłacenia, kredyty, bieżące i zapłacone, nasze główne cztery teczki, odłożyłem je do szafki i poszedłem za żoną. Zgasiłem lampkę nocną, położyłem się obok niej i zasnąłem.

RoomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz