0.01

322 25 6
                                    

Nareszcie się zabrałam za ten ff. Wybaczcie, że musieliście czekać
Enjoy~

•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•

Dźwięk oraz wibracja powiadamiająca Jisunga o tym, że dostał wiadomość zbudziła go z błogiego snu. Przetarł oczy i niechętnie sięgnął po urządzenie. Zaspany uśmiech wkradł się na jego twarz gdy przeczytał treść jego dzisiejszego „budzika".

Od: Minho
-Zbieraj dupę w troki śpiąca królewno, bo jak spóźnisz się na trening to nie dość, że Rina cię zabije to jeszcze każe nam za to zasuwać!

Jego przyjaciel miał w pełni rację. Ich managerka była okropnie surowa. Była gorsza niż ich trener a pan Taeyong też do najłagodniejszych nie należał. Jedyna osoba, która umiała normalnie i skutecznie rozmawiać z Soeun był ich kapitan- głos rozsądku, pociecha w trudnych momentach, anioł nie człowiek- Yoo Kihyun. Jest on najlepszym przyjacielem diablicy zwanej przez bliskich Riną i jedynym umiejącym nie rozzłościć jej samym istnieniem.

Odpisał przyjacielowi krótkim „Już lecę" i zerwał się na równe nogi odrazu biegnąc do łazienki.


•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•

Zniecierpliwiona grupa spoglądając co chwilę na zegarek czekała na spóźniającego się Hana- jakby to nie była codzienność.

-Gdzie ta ruda wywłoka?!- zapytała już wyraźnie zirytowana Kang wstając przy tym z miejsca, na którym przed chwilą siedziała.

-Masz jakiś problem z tym kolorem włosów?- popatrzył na nią ironicznie drugi rudzielec w ich drużynie, istna petarda, której buzie zawsze przyozdabia piękny uśmiech, zwany Jung Hoseok. Takie ich grupowe słońce, które mimo że wkurwiające to życie bez niego byłoby po prostu nudne.

Wtedy wybiegł z szatni zdyszany Han, próbując złapać oddech.

-J-już jestem!! P-przepraszam- dyszał Jisung. Gdy już zdołał się uspokoić wyprostował do tego momentu zgięte w pół ciało aby spotkać się ze zirytowanymi spojrzeniami swoich przyjaciół. Wtem jak smok stanęła przed nim diablica, istna furia, huragan nie oszczędzający nikogo. Managerka zmierzyła go wściekłym spojrzeniem.

-I co ja mam z tobą zrobić, co Han?- złagodniała nagle co nie zmieniło faktu, że jej głos nadal wyrażał frustracje. Sceneria mogła wydawać się śmieszna z perspektywy kogoś obcego zważając na to, że dziewczyna jest niższa od Sunga o praktycznie głowę. Jednak ktoś, kto znał Rinę odmawiał już różaniec w trosce o rudzielca.

-Wybaczyć?- zapytał lekko się uśmiechając Han.

Soeun tylko westchnęła.

-Pierdole, zacznijcie się już rozgrzewać. Masz szczęście, że jestem dzisiaj zmęczona, bo inaczej leżałbyś na ziemi i kwiczał z bólu Sung- zagroziła i wróciła spowrotem na trybuny. Kihyun tylko poklepał ją po ramieniu i obdarzył lekkim uśmiechem, który- jak zawsze- odwzajemniła.

•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•

-Ale mnie bolą ręce- jęczał Minho gdy razem z rudowłosym wychodzili ostatni z basenu. Nie każdy lubi wstawać w soboty o 7:00 ale wtedy nie ma nikogo, kto mógłby przeszkadzać w ich treningach. Z resztą cała piątka już się do tego przyzwyczaiła. Pływanie to pasjonujący sport ale równie męczący.

Dwójka przyjaciół doszła na przystanek czekając każdy na swój autobus. Mieszkali daleko od siebie ale to nie zmieniało faktu, że byli praktycznie nierozłączni. Przyjaźnili się odkąd pamiętają. Razem dorastali, kłócili się, płakali, śmiali i każdy z nich kochał drugiego jak rodzonego brata. Po śmierci mamy Minho rodzina Jisunga stała się dla niego jeszcze bliższa niż zawsze, co wydawało się nie możliwe. Pani Han była jak druga mama dla 17 latka. Cóż, jego tata opuścił ich już dawno, kilka dni po jego urodzeniu więc był skazany sam na siebie. Na szczęście- według Jisunga z czym nie do końca Lee się zgadza- nie musi mieszkać sam ale ze znajomym ze szkoły, porządanym przez każdą kobietę oraz część męskiej strony szkoły, Hyunjinem. Trudno się dziwić, trzeba byłoby być ślepym albo conajmniej pomylonym aby nie powiedzieć, że chłopak jest przystojny. Oj jest i to jak. Ale poza tym jest też bardzo sympatyczny, może lekko arogancki na pierwszy rzut oka ale wystarczy spędzić z nim trochę czasu aby go polubić.

-Oh, to mój autobus- powiedział młodszy widząc pojazd ze świecącą liczbą 58 oraz ewidentnie poirytowanym kierowcą za szybą.- do zobaczenia, hyung!
-Do zobaczenia, Sungie!- starszy pomachał mu na pożegnanie i wysłał krótką wiadomość do Hwanga aby oznajmić, że niedługo będzie. Skąd to wiedział? Bo niezmiennie od ponad roku jego autobus przyjeżdża dokładnie 3 minuty po tym Hana. Nie mniej, nie więcej.

Autobus chłopaka rzeczywiście przyjechał zgodnie z niezmiennym od dawna czasem. Lee wsiadł i przybliżył kartę do czytnika, ponieważ tak płaci się o wiele lepiej niż gdyby musiał zmagać się z krytycznym i sfrustrowanym spojrzeniem kierowcy pojazdu. Usiadłszy na jednym z miejsc włączył randomowy utwór ze swojej playlisty. Uśmiech wkradł się na jego twarz gdy rozbrzmiał melodyjny głos jego ulubionej solistki. Jieun znana też pod pseudonimem IU to jego absolutnie ulubiona artystka. Nie kręciły go te wszystkie nowe g-bandy. Szczerze uważał, że każdy z nich tworzy to samo. B-bandy już bardziej mu się podobały ale i tak nie specjalnie ich słuchał. Jeżeli chodzi o jego męskich faworytów na pewno zaliczą się do nich zespoły typu The Rose lub CNBlue. Chyba, że nabierał ochoty potańczyć. Wtedy w jego pokoju rozbrzmiewały dźwięki piosenek Exo lub SuJu.
W miarę możliwości usadowił się wygodnie na fotelu i wpatrzywszy się w widok za oknem nawet nie zauważył wiadomości od jego współlokatora.

Hyunjin:
Klucz masz pod wycieraczką.
Ja jestem ze znajomymi więc wróce później.

!nie wyświetlono!

•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•*.•

Zbierało się na deszcz. Szare chmury ogarnęły niebo nad osiedlem 16 latka. Hwang dreptał spokojnie w kierunku bloku młodszego. Mimo, że nie znał go zbyt długo bardzo go polubił. Często się spotykali. Z resztą, nie miał nic do gadania, bo Felix- kolega z redakcji Hyunjina i jak się okazało również (jak to Australijczyk powiada) classmate gospodarza mieszkania, do którego zmierza- uparł się, że dzisiaj się spotykają. Piegowaty myśli, że jest groźny jak komuś rozkazuje. Gówno prawda, Hwang po prostu za bardzo go lubi aby sprawić mu zawód.

Gdy dotarł do odpowiedniej klatki, wpisał prawidłowy numer mieszkania po czym w domofonie rozbrzmiał melodyjny głos młodszego.

-Halo? Hyunjin hyung?- w głosie chłopaka słychać było, że doskonale wie kto przyszedł. Woli się po prostu upewnić.
-Nie, wróżka chrzestna- powiedział ironicznie czarnowłosy.

Usłyszał uroczy chichot licealisty, który spowodował, że na jego twarz wkradł się uśmiech, oraz charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi bloku. Wszedł, po czym powędrował na piąte piętro. Nie chciało mu się czekać aż winda zjedzie. Po za tym uważał, że skoro jest młody to będzie z tego korzystał i bólem pleców przejmie się gdy będzie głaskał po głowach swoje wnuki.

Doszedł do mieszkania numer 24. Zapukał i nie musiał czekać nawet minuty, bo promiennie uśmiechnięta twarz gospodarza pojawiła się dosłownie nanosekundę po zastukaniu w brzozowe drzwi. Oczywiście, że młodszy czekał pod nimi aż jego Hyung nadejdzie.

-Hyunjin Hyung!!!- 1-klasista rzucił mu się w ramiona prawie go dusząc. Mały słodziak.
-No już, już dosyć bo mnie udusisz gołymi rękami- Hwang lekko go odsunął. Uśmiech nie schodził z jego twarzy.
-Przepraszam...-młodszy lekko spuścił głowę i się ukłonił.
-Nic się nie stało, Innie- Hwang zmierzwił mu włosy i uśmiechnął się szerzej zauważywszy rumieniec na policzkach Yang'a po zdrobnieniu jego imienia.- Gdzie ten blondi anglik?
- Przypominam ci po raz kolejny,że jestem Australijczykiem-  Felix jakby wywołany wyszedł z pokoju Jeongina i skrzyżował ręce na piersi.
-Wiem, ale fajnie się denerwujesz gdy mówię inaczej- podszedł do Lee i przybił mu piątkę by zaraz potem zmierzwić mu farbowaną czuprynę.
-Napijesz się kakao?- najstarszy odwrócił się w stronę gospodarza mieszkania i skinął głową na znak, że bardzo chętnie się poczęstuje. Chłopcy mimo, że młodsi bardzo dobrze dogadywali się z Hyunjinem. Mieli dużo wspólnych tematów, podobne poczucia humoru i czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Hwang czuł się swego rodzaju odpowiedzialny za młodszych ale i tak nie był tym najbardziej ogarniętym w paczce.

Jakby się tak zastanowić- to żaden z nich nie był. Ale to tylko kolejna rzecz, która ich łączy.

•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•.*•

Przepraszam, że tak długo czekaliście!! Chciałam aby było tu przynajmniej 2000 słów ale nie umiem pisać więc macie tylko 1269 czy jakoś tak. Następnym razem bardziej się postaram.
See ya~

Wave | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz