Historia, którą zaraz opowiem wydarzyła się jakiś czas temu. Byłem wtedy na wyjeździe w Japonii, aby zwiedzić bliżej nieokreślone miejsca, jak i odpocząć, po niedawno zakończonych studiach. Przez większość podróży nic ciekawego się nie działo, zwiedziłem kilka zabytków i próbowałem lokalnego jedzenia. Mimo, że ta wycieczka wydawała się jak wszystkie inne, nie przyszłaby mi do głowy myśl, że to będzie najciekawsza przygoda w moim życiu. A to wszystko zaczęło się od tego, że skręciłem w złym kierunku.
„No dobrze, teraz to już naprawdę się zgubiłem." - Powiedział chłopak, który przez pomyłkę skręcił w zły zakręt i wszedł w niewiarygodnie gęsty bambusowy las. Chłopak ten nazywa się Igor Sandarewicz. Jest niedawnym absolwentem studiów politechnicznych, na kierunku (...). Niespełna trzy miesiące temu skończył dwadzieścia cztery lata. Igor był wysokim, w miarę wysportowanym młodzieńcem, mierzącym około metra osiemdziesięciu. Miał ciemnobrązowe włosy, które sięgały mu do barków i zostały zebrane w mały kucyk na tyle głowy. Miał brązowe oczy jak i owalną twarz, posiadał również mały zarost na twarzy. Miał na sobie czarną dżinsową koszulę, która była rozpięta ukazując białe polo, nosił czarne spodnie, jak i czarne sportowe buty z trzema białymi paskami. Na plecach nosił duży plecak podróżny, a na jego szyi zawieszony był aparat fotograficzny. Las w którym się znajdował, był zaskakująco bardzo gęsty, mimo że rosły w nim tylko drzewa bambusowe.
„Dlaczego mam zawsze takie szczęście, że zawsze coś się stanie lub się zgubię." - Westchnął kręcąc głową, po czym kontynuował swoją wędrówkę na północ.
„Mam nadzieję, że niedługo trafię na kogoś." - Powiedział po chwili.
Po około dziesięciu minutach ciężkiego marszu, w zasięgu wzroku, zaczęły wyłaniać się spomiędzy bambusowych drzew, zarysy jakiegoś budynku.
„Wspaniale, może tam będzie ktoś kto powie mi gdzie jestem." - Powiedział do siebie.
Po około pięciu minutach Igor znajdował się już na progu budynku. Kiedy znalazł się tak blisko mógł stwierdzić, że była to pewnego rodzaju kapliczka. Przypominała kształtem dużą, drukowaną literę 'T' z znacznie grubszą podstawą. Po obu stronach podstawy można było zauważyć dwa, małe ogrody. W ogrodzie po prawej stronie, widać było dużą ilość kulistych, obsypanych kolorowymi kwiatami krzaków, ułożonych w małych grupach na obu końcach budynku jak i w rogu. Natomiast na środku układały się w owal z czterema wejściami do środka w części wypełnioną małymi, białymi, kamyczkami zagrabionymi w kulisty wzory. W centrum znajdowało się, pomimo że jest już lato, kwitnące drzewo wiśni, z białymi płatkami niczym śnieg, a pomiędzy tym wszystkim wiły się ścieżki z luźno ułożonych kamiennych płyt. W ogrodzie po drugiej stronie można było dostrzec małe bajorko wodne. Na powierzchni wody unosiły się białe lilie wodne, a jego granice były wyznaczone przez duże głazy. Wokół bajorka ciągnęła się kolejna ścieżka. Przed budynkiem rozpościerał się w duży plac, który rozgałęzia się na pięć ścieżek, a wszystko to wyznaczone było przez kamienie. Ścieżka na wprost prowadziła na szczyt pobliskiego pagórka, natomiast ścieżka po prawej stronie prowadziła do ogrodu z drzewem. Ścieżka na wschód prowadziła w dół góry, na której się znajdowała, a dwie pozostałe prowadziły gdzieś za budynek i na północny wschód. Z bliska można było zaobserwować, że kapliczka była bardziej zadbana niż wydawała się z odległości. Zbudowana w tradycyjnym japońskim stylu, jednak większa niż normalna kapliczka. Filary budynku były zrobione z dębowego drewna, a ściany zewnętrzne z mieszaniny gliny i bambusa, a miejscami z japońskiej papierowej ściany. Podłoga budynku była zrobiona z deski sosnowej. Dach centralnej część budynku był lekko nachylony, kiedy dach tylnej części był bardziej szpiczasty. Całość pokrywała cyprysowa kora. Jej front, jak zresztą cały budynek, był podniesiony o około czterdzieści centymetrów ponad ziemię. Na podwyższeniu, do którego prowadziły małe schodki, znajdował się ołtarz, wysoki na około metra i półtora metra szeroki. Ustawiony był przy tylnej ścianie w małej, zadaszonej, otwartej przestrzeni, ukryty w ciemności z powodu słabego oświetlenia. Po obu stronach ołtarza, w odległości dwóch i pół metra, znajdowały się podwójne rozsuwane drzwi. Drzwi po prawej stronie były częściowo rozsunięte, dając wgląd w ciemność we wnętrzu budynku. Zabudowanie znajdujące się za ołtarzem sprawiało wrażenie dosyć dużego, było widać, że wybudowano je z myślą o tym, aby kapłani w niej mieszkali. Budynek sprawiał wrażenie długiej i bogatej historii, jednak mimo swojego zadania kapliczka wyglądała na opuszczoną.
YOU ARE READING
ROZŁĄCZENI
RomanceOto Historia zwykłego chłopaka, który pewnego dnia spotyka dziewczynę nie z tego świata.