No tak... Stefa stwierdziła, że warto będzie zacząć pisać dziennik, czy coś w tym stylu... Według niej, po paru latach, kiedy znajdę ten stary zeszyt to wywołam przyjemne wspomnienia. Nie za bardzo w to wierzę, ale pewnie ma rację. Nie wszystko będę pamiętał, a chcę jednak utrwalić sobie ten czas. Ech... Spróbuje coś popisać, chociaż nie mam zbyt wielkiego talentu w tych sprawach.
A więc: oto jest książka, w której zapiszę sobie wszystkie ważne wydarzenia z dorastania mojego synka. Nie będzie to dziennik... chociaż tak to nazywają. Raczej tygodnik, idąc tą logiką hehe. Mam tylko nadzieję, że to, co tu wypiszę, nie będzie tak potwornie żenujące, jak to, co sobie zapisał o mnie Pentagon. Brr...
Ale do rzeczy... III Rzeczypospolita Polska jest owocem naszej miłości, to znaczy mojej i pięknej Poland. To była... to była naprawdę wyjątkowa kobieta. Nie zasługiwała na to, by umrzeć tak wcześnie... i w tak podły sposób. Niech przeklęty na wieki będzie mój ojciec i ten przeklęty UPA! Jeden próbował odebrać mi moją miłość, drugi zgasił jej iskierkę życia... *tekst rozmazany przez łzę*... jest martwy. Z tego, co tam widziałem, zatłukł go Third Reich. Dziwi mnie to niepomiernie, zważywszy na to, że był najzacieklejszym wrogiem mojej Poland. Ale widocznie ta niezwykła kobieta nawet jego była w stanie sobie z nim poradzić. Nie mam pojęcia jak tego dokonała, ale jestem pewien, że jest w stanie zrobić wszystko...
Pomimo tego, że już nie żyje, a jej drobne ciało spoczywa w grobie, na jej ziemi, czuję, że nadal ją kocham. Nie chcę żadnej innej poza nią. Rzeczypospolita to jej syn, a ona jest jego matką. Wiem, ze to niedobrze, że mały będzie się wychowywał bez matki, ale nie zwiążę się z nikim innym, bo nikt jej nie może zastąpić.
Już kilka tygodni minęło od chwili, w której moja śliczna oddała ducha. Od tamtej chwili opiekuję się malutkim. Jest on cichutki i grzeczny jak żadne inne dziecko. To bez wątpienia jej syn - nikt inny nie ma takich ślicznych, błękitnych ocząt. Jest też wyjątkowo silny jak na swój wiek.
Przyznam, że ukrywanie go przed resztą świata (zwłaszcza przed rozwrzeszczanymi Stanami i moimi współlokatorami), było niesamowicie trudnym zadaniem. Jak oni się nie zorientowali!? Podczas podróży z pogrzebu, gdy mały był głodny, musiałem szybko wykombinować mu podgrzane mleko. Ukryłem go w torbie, którą zabrałem na pamiątkę od jego mamy, torbę zawiesiłem na ramieniu i poszedłem szybko do łazienki. Ale niestety mały wypluł smoczek i kichnął na cały samolot. Wszyscy się na mnie gapili.
- Ma ktoś chusteczki? - spytałem z kamienną twarzą.
- Co to było? - zapytał Pentan. Dobrze sobie zapamiętałem jaką miał minę haha. Wyglądał jakby dostał patelnią w głowę. Teraz mnie to bawi, ale wtedy myślałem, że umrę z nerwów.
- Kichnięcie. - wzruszyłem ramionami, udając, że wszystko jest ok.
- Kichasz jak gumowa kaczuszka. - oznajmił mi Nowy Jork, a reszta się zaśmiała.
Nic im nie odpowiedziałem, ale z prawdziwą ulgą poszedłem już do łazienki. Miałem niezłą wymówkę. Swoją drogą dobrze, że nikomu nie chciało się wtedy załatwiać... dosyć długo czekałem aż mleko z małej butelki podgrzeje się chociaż do stanu ciepłego. Usiadłem na kibelku, nakarmiłem małego i poczekałem chwilę, aż trzeba będzie go przewinąć. Siedziałem tam strasznie długo...
Kiedy wreszcie wylazłem ze środka, Stefa patrzyła na mnie z naprawdę podejrzliwym wyrazem twarzy, ale nic nie powiedziała, bo cały czas miałem poważny wyraz twarzy. Boże Święty, jak dobrze, że wymyślono czarne okulary! Od razu by mnie poznała!
Jak wreszcie wylądowaliśmy, natychmiast poszedłem na samotny spacer. Po pierwsze dlatego, że ciężko mi się pogodzić z tym, że moja słodka Poland... *tekst rozmazany przez łzę* że już jej nie ma. Tęsknię za nią... a no i jeszcze dlatego, że musiałem przemyśleć w samotności co zrobić dalej. Nie wiem jak sobie poradzę z moim synkiem... Mimo wszystko na tym spacerze przemyślałem sobie to i owo. Doszedłem do wniosku, że trzeba ochronić moje małe serduszko, a więc i ukrywać go przed innymi krajami. Nie to, że im nie ufam... no dobra, nie ufam Kubie i Wenezueli. Ale głównie chodzi o to, że mieszkańcy naszego miasta to plotkarze... a część z nich mieszka zbyt blisko ZSRR i jego popleczników.
CZYTASZ
Z Pamiętnika Młodego Ojca
FanfictionPolska zmarła, a Stany Zjednoczone został sam ze swoim synkiem... musi teraz mierzyć się z trudem wychowywania Rzeczypospolitej w pojedynkę. Nie jest to łatwe zajęcie, zwłaszcza po wojnie, w czasach największego kryzysu, z którym musi sobie poradzić...